Świąteczny poradnik - konsole Sony
Wyższa półka cenowa
Uncharted: Drake's Fortune (259 zł)
Trochę przyszło właścicielom PS3 poczekać na pierwszego wielkiego exclusive'a, ale w końcu się ukazał! Drake, czyli męska wersja żeńskiej wersji Indiany Jonesa, spełnił wszystkie pokładane w nim nadzieje, dodając jeszcze trochę świetnej zabawy i wciągającej akcji zupełnie gratis. Zespół Naughty Dog (twórcy m.in. gry Jak & Daxter) pokazał, że na czym jak na czym, ale na produkcjach z gatunku action-adventure zna się jak niewielu innych. Uncharted: Drake's Fortune to emocjonujące przygody w tętniącej życiem dżungli i niezbadanych ruinach; produkcja, obok której żaden właściciel PS3 nie powinien przejść obojętnie. Szczególnie że to świetna okazja do wywołania westchnień zazdrości u znajomych właścicieli Xboksów.
Guitar Hero III: Legends of Rock (399,99 zł)
Do premiery Final Fantasy XIII zostało jeszcze Bóg wie ile, dobrze więc, że do tego czasu fani PlayStation mogą się skoncentrować na innej Fantazji Ostatecznej. Bo czy komukolwiek nie zdarzyło się wyobrażać sobie siebie jako gwiazdy rocka? Guitar Hero III pozwala spełnić tę fantazję szybko, bezboleśnie i bez ryzyka trafienia na narkotykowy odwyk... Chociaż z drugiej strony gra wciąga tak, że nic nie jest pewne. Z zestawem piosenek bijącym na głowę wszystko, czego dotychczas dokonano w serii (żeby wspomnieć tylko zespoły takie jak Rolling Stones, Sex Pistols, Pearl Jam, Scorpions, Iron Maiden, czy Metallica), produkcja ta zapewnia zabawę w udawanie gry na gitarze na długie, długie godziny. Jedyne, co może nieco odstraszyć, to jej cena - wysoka ze względu na znajdujący się w zestawie kontroler-gitarę. Ale nikt nie mówił, że spełnianie marzeń jest tanie...
Call of Duty 4: Modern Warfare (269,99 zł)
Było już coś dla miłośników biegania z wywalonym jęzorem po dżungli, znalazło się też coś dla długowłosych, wrzeszczących fanów rocka - teraz czas na rozrywkę dla prawdziwych mężczyzn. Call of Duty 4: Modern Warfare to produkcja zrywająca wprawdzie z drugowojenną tradycją serii, z całą pewnością jednak warta uwagi przynajmniej tak samo jak jej poprzedniczki - a kto wie, czy nie bardziej. Zmiana realiów bowiem wyraźnie uskrzydliła programistów, którzy zaserwowali graczom jedną z najbardziej intensywnych strzelanin tego roku, żeby nie powiedzieć wszech czasów. Fikcyjny współczesny konflikt daje okazję do wypróbowania w akcji najnowszych zdobyczy techniki wojskowej, a na tych, którzy skończą kampanię dla pojedynczego gracza, czeka rozbudowany i obsypywany pochwałami tryb multiplayer. Ach, nie ma to jak zapach napalmu o poranku.
Wyższa półka cenowa
Ratchet & Clank: Tools of Destruction (259 zł)
„Znacie? Znamy! To posłuchajcie...” Zespół Insomniac z nowym Ratchetem & Clankiem Ameryki z pewnością nie odkrył, ale czy ktokolwiek tego oczekiwał? A może nie zawsze potrzebna jest rewolucja, może nie każda nowa gra musi zawierać mix elementów RPG-a, strategii ekonomicznej, Tetrisa i symulatora łodzi podwodnej? Może czasem wystarczy po prostu tradycyjna platformówka z rozbudowanymi elementami walki w oszałamiającej oprawie graficznej? Może czasem gracz chce się po prostu rozerwać, pośmiać, wyluzować? Nowy Ratchet & Clank to doskonała propozycja dla graczy znudzonych wciskanymi na siłę nowinkami, szukających produkcji przypominającej hity sprzed lat - prostej i wprost ociekającej miodem. Poza zblazowanymi miłośnikami wszystkiego, co alternatywne, nikt nie powinien być nią zawiedziony.
God of War II (229 zł)
Kto by pomyślał, że PlayStation 2 ma już na karku dobre 7 lat... Patrząc na to, co programiści potrafią jeszcze wyciągnąć z tej konsoli, trudno nie westchnąć z podziwem. God of War II to absolutny szczyt możliwości PS2 i dowód na to, że odpowiedni ludzie w odpowiednim miejscu są w stanie osiągnąć rzeczy niewiarygodne. Kontynuacja historii Kratosa, który po pokonaniu Boga Wojny sam zajął jego miejsce, wprost ocieka szybką akcją i efektownymi scenami walki. Właścicieli PS2 ten rok z pewnością nie rozpieszczał, w żadnym wypadku jednak nie powinni oni zignorować tej perełki, która ukazała się na ich konsolę wtedy, gdy każdy wieszczył już jej śmierć.
Okami (159 zł)
Oryginalność w branży elektronicznej rozrywki zdarza się ostatnimi czasy tak rzadko, że część z jej miłośników zapomniała już, jak to jest zagrać w coś, co nie jest kolejną kontynuacją albo klonem znanej marki. Na szczęście zdarzają się jeszcze zespoły na tyle odważne, by spróbować czegoś innego. Okami w sferze rozgrywki przypomina nieco serię The Legend of Zelda, oferując połączenie eksploracji, walki i rozwiązywania zagadek; to jednak przede wszystkim niesamowity styl graficzny wyróżnia tę produkcję spośród innych. Całość wygląda jak ruchomy obraz olejny, co w połączeniu z fabułą wzorowaną na japońskich legendach daje piorunujący efekt. Warto zagrać, również dlatego, by pokazać, że obok zespołów gotowych spróbować podążenia zupełnie nowymi ścieżkami, są także gracze zainteresowani czymś więcej, niż tylko kolejną częścią GTA czy Halo...
Niższa półka cenowa
Warhawk (119 zł)
Kiedy patrzyło się na to, jakie zawirowania przechodziła ta gra, można było powątpiewać, czy w ogóle się ukaże, a w jej sukces wierzyli już chyba tylko najwięksi optymiści. A jednak! Warhawk nie tylko trafił w końcu na półki sklepowe, ale okazał się też jedną z najciekawszych produkcji przeznaczonych do rozgrywek online tego roku. Gra oferuje możliwość walki w aż 32 osoby naraz, mnogość pojazdów zarówno naziemnych, jak i powietrznych, oraz olbrzymie pola bitew; słowem - wojenne emocje jak się patrzy. Warto tylko zwrócić uwagę, by nie obdarować takim prezentem gracza, którego konsola nie jest podłączona do sieci - mógłby się nieco zdenerwować...
Tomb Raider: Anniversary (89,90 zł)
Coś dla miłośników pięknej pani archeolog, sięgających pamięcią czasów niemal tak dawnych, jak te, z których pochodzą badane przez nią ruiny. Ale też dla tych, którzy nigdy nie mieli okazji zagrać w pierwszego Tomb Raidera, a chcieliby zobaczyć, od czego zaczęło się całe to szaleństwo bez narażania się na szok związany z oglądaniem archaicznej grafiki. Tomb Raider: Anniversary to remake pierwszej części słynnej serii, wykorzystujący silnik jej najnowszej odsłony. Oprócz znanych elementów wprowadza trochę nowości, dzięki czemu nawet ci, którzy pierwszą część przygód Lary Croft znają na pamięć, nie powinni się nudzić. Zresztą nawet jeżeli pominąć wszystkie czynniki historyczne, to zostaje naprawdę dobra gra action-adventure z charyzmatyczną bohaterką w roli głównej - czego można chcieć więcej?
Devil May Cry 3 Edycja Specjalna (99,90 zł)
Idealna propozycja dla graczy, lubujących się w powtarzaniu tego samego fragmentu rozgrywki 153 razy, by w końcu nie zginąć w ostatnim momencie - słowem dla tych, którzy swoje hobby traktują poważnie, a postępująca tendencja do czynienia wszystkiego „lekkim, łatwym i przyjemnym” jest dla nich powodem nieustającej frustracji. Seria Devil May Cry pozostaje - jak promyk nadziei w ciemności - jedną z ostatnich, które oferują prawdziwe wyzwanie i których przejście naprawdę jest powodem do przechwalania się wszystkim naokoło. Jej trzecia część w wydaniu Special Edition to trochę nowości w stosunku do wersji podstawowej - przede wszystkim pozwala wcielić się w postać Vergila i poznać całą historię także od zupełnie nowej strony. Poza tym wprowadza jednak pewne opcjonalne ułatwienia, dzięki którym i nieco mniej twardzi gracze nie powinni ciskać kontrolerem o ścianę...
Hitman: Blood Money (129,90 zł)
Może i film nie okazał się być hitem roku, ale na pocieszenie zawsze pozostaje gra. Najnowsza odsłona cyklu o Agencie 47 daje możliwość m.in. cichego eliminowania ludzi, podejrzanych o popełnienie bazującej na nim kinowej produkcji... A może i nie? W każdym razie na pewno pozwala wcielić się w chłodnego profesjonalistę, eliminującego na zlecenie wskazanych mu ludzi. W jaki sposób - to już zależy od gracza, który może próbować wcielić w życie taktyki podpatrzone w filmach z serii Rambo, ale może też zdecydować się na ciche, niezwracające uwagi podejście do sprawy. Żadna droga nie jest tą jedyną słuszną. Praca płatnego mordercy to z pewnością niełatwy kawałek chleba i nie polecamy nikomu próbowania tego w domu - ale od czego są gry, prawda?
Zastanów się zanim kupisz
Lair (229 zł)
A miało być tak pięknie... Nie da się ukryć, że koncepcja stojąca za tą grą brzmi bardzo kusząco - no bo co się może nie podobać w lataniu na smoku i walkach z przeciwnikami na lądzie i w powietrzu za pomocą ognistego oddechu? Niestety, tę piękną wizję popsuła wyciekająca z ekranu monotonia, słaba praca kamery i - nade wszystko - zupełnie nieudane sterowanie wykrywającym wychylenie kontrolerem. Zdeklarowany miłośnik fantasy, dostający dreszczy emocji na dźwięk słowa „smok”, może się z takiego prezentu ucieszyć. Inni - niekoniecznie.
Clive Barker's Jericho (249,90 zł)
Kto jak kto, ale miłośnicy horrorów nie są przez twórców gier specjalnie rozpieszczani. Gry, przy których naprawdę można się przestraszyć, zdarzają się niezwykle rzadko; tym większe nadzieje związane są więc z każdą z nich. I o ile Clive Barker's Jericho stara się zrobić wszystko, by wypełnić lukę w rynku, to pewne wady tej produkcji sprawiają, że trudno ją uznać za w pełni udaną. Nieciekawe lokacje, monotonne walki i kiepska fabuła mogą sprawić, że frazę „gra, przy której naprawdę można się przestraszyć” obdarowany zrozumie zupełnie inaczej niż obdarowujący.
Transformers: The Game (269,90 zł)
Gry bazujące na kinowych superprodukcjach rzadko okazują się hitami, z przyjemnością warto więc zaznaczyć, że Transformers: The Game... ani trochę nie wyłamał się z tego stereotypu. Pomysł kupienia tej gry wielkiemu fanowi zmieniających się w samochody robotów może się wydawać dobry i kto wie - być może nawet dostarczy mu ona wiele radości. Fan nieco mniejszy może zobaczyć w grze pewne niedociągnięcia, ale rozgrywka też nie powinna być dla niego bolesna. Gracz zaś, któremu temat Transformersów jest całkowicie obojętny mógłby na przykład powiedzieć, że jest to nudna, krótka, monotonna i ogólnie niewyróżniająca się niczym specjalnym produkcja, jakich wiele. Ot, tyle gustów, ilu ludzi...
