Nie tylko adoptuje się dinozaury, czy nieznane już z lasów odmiany ssaków, by karmić je zielskiem i pokazywać szerokiej publiczności, ale także prowadzi się wykopaliska na terenie ogrodu zoologicznego, składa szkielety z kawałków skamielin i samodzielnie odtwarza te tajemnicze gatunki. Posługując się słowami opisu jednego ze scenariuszy – czas ubrudzić sobie rączki!
Było już o ochronie ginących gatunków, o mieszkańcach Afryki, był dodatek poświęcony zwierzętom z oceanów, wyposażony w nowy element pokazów, a teraz przyszła pora na to, co już po naszej pięknej Ziemi nie grasuje. Wielka szkoda! Kto naoglądał się filmów i naczytał o prehistorii ten wie, że zarówno zwierzątka, które wymarły niedawno, jak i te z najbardziej zamierzchłych czasów, były fascynujące. Nowy dodatek do gry jest przeznaczony zarówno dla miłośników tego zagadnienia, jak i dla całkowitych laików, którzy mają teraz okazję poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie. Ku większej uciesze graczy, to poszerzanie odbywa się za pośrednictwem trybu Wyzwania (w którym trafiają się bardzo fajne niespodzianki) Gry otwartej (czyli: „to moje zoo i zrobię w nim, co zechcę”) oraz - rzecz jasna – Kampanii. Ten ostatni tryb zawiera trzy kampanie, z czego dwie serwują po trzy scenariusze, a ostatnia „składa się” tylko z jednego, ale za to trudnego scenariusza. Jest się czym bawić. W odróżnieniu od dodatku Afrykańskie zwierzaki, gdzie kampania była tylko jedna i na domiar złego śmiesznie prosta, ten oraz poprzedzający go dodatek, oferują znacznie bardziej złożone i trudniejsze misje. No i bardzo dobrze. Jak się zakochać, to w maju, a jak grać, to całymi tygodniami.Od czasu pojawienia się dodatku Na ratunek zwierzakom, za rozmnożenie zagrożonych wyginięciem zwierząt gracz otrzymuje pęk baloników, które może zyskownie sprzedać. A co dopiero powiedzieć o tak rzadkich stworzeniach, jakie mamy okazję rozmnażać w Wymarłych gatunkach! Parada baloników trwa, a zarządca zoo otrzymuje więcej pieniędzy na paszę i luksusy dla swoich pupilków. Poza tym, co za satysfakcja z uzyskania potomstwa niespotykanych zwierząt!
By móc wykopywać skamieliny i odtwarzać wymarłe gatunki, na terenie zoo wznosi się całkiem nowy budynek – Laboratorium badań nad wymarłymi gatunkami. Ta budowla umożliwia przechodzenie w tryb poszukiwań, by wykopywać skamieliny, pozwala na opracowywanie żywych zwierząt, a nawet znajdowanie leków na nieznane choroby, na jakie zapadają czasem stworzenia z przeszłości. Teraz już bowiem nie wystarcza, by opiekun podszedł do zwierzaka i zaserwował mu lekarstwo, trzeba je najpierw odkryć! Jest to zupełna nowość w grze, logicznie związana z tematem, bo wiele chorób wyginęło przez wieki, wraz ich nosicielami. By wyszukać lekarstwo, należy przeprowadzić wnikliwe analizy, do czego potrzebne są próbki, pobierane od zwierząt i z ich otoczenia. Z kolei wykopaliska to bodaj najbardziej żmudny i cóż, nudny element gry. Można wprawdzie zatrudnić paleontologów, by odwalali tę robotę, ale po pierwsze, każdy kolejny pracownik (nie wiadomo dlaczego) żąda co miesiąc wypłaty, a po drugie, ich pomoc wymaga znacznie więcej czasu, niż kiedy się to robi samemu. No to lata się ze skanerem po całym terenie, przeczesując go wielokrotnie, by w miarę ulepszania urządzenia, które „awansuje” po wykopaniu ustalonej ilości kompletów skamielin, zbierać następne i następne. By złożyć szkielet zwierzaka, którego adopcja wymaga pięciu gwiazdek statusu zoo, trzeba pobiegać przez mniej-więcej rok czasu gry! Kiedy gracz uświadamia sobie, że następny scenariusz to grzebanie się w ziemi od nowa, szybko zaczyna myśleć o powrocie do tradycyjnej metody pozyskiwania zwierząt, czyli o adopcji. A ta jest utrudniona, bo kopalne zwierzątka są koszmarnie drogie! Ponury dylemat. Na szczęście, nic więcej złego o grze powiedzieć nie można. Chyba, że ktoś nie lubi mini – gier, bo tych jest jeszcze więcej, niż w poprzednim dodatku. Składanie szkieletów ze skamielin to za każdym razem układanka, a kreowanie - czyli ożywianie wymarłego zwierzęcia - wiąże się z trybem zręcznościowym. Im bardziej ambitne, kosztowne zwierzę, tym więcej szybkiego klikania i naciskania klawiszy. A w tym już paleontologowie nie pomagają. Nie masz refleksu – nie masz zwierzaka. Kropka. Kto lubi wyzwania, ten się cieszy, a kto nie – hmm… ćwiczy refleks. Przy idealnym odtworzeniu układanki uzyskuje się super zwierzę, zdrowsze, odporniejsze i bardziej zadowolone od „zwykłego”, a w przypadku niepowodzenia... można stworzyć istotę, jakiej się wcale nie planowało! Trudno powiedzieć, czy to dobra, czy niedobra niespodzianka, niemniej zaskoczenie bywa spore. No dobrze, koniec narzekania, czas przejść do przyjemniejszych nowości. Kolejnym nowym budynkiem jest Centrum edukacji o wymarłych zwierzętach. Do jego obsługi zatrudnia się przewodnika, który pracując w nim, staje się edukatorem i opowiada zwiedzającym o prehistorycznych gatunkach. Budowlą powiązaną z Centrum jest dół do zabawy w wykopaliska, gdzie dzieciaki mogą podłubać w ziemi. Wykopane przez gości skamieliny, zanoszone są do Centrum, gdzie buduje się z nich pokazowe szkielety. Dobra sprawa, goście maja rozrywkę, a gracz zyskuje imponujące statuy, które świetnie dekorują zoo. Innymi, ciekawymi pracownikami, jest OŁD, czyli Oddział Łapaczy Dinozaurów. Jest to silna grupa, wyposażona w sprzęt do usypiania i chwytania rozszalałych dinozaurów. Zatrudnienie jej wymaga jednak postawienia w zoo specjalnego budynku, którego opracowanie jest dość kosztowne i dodatkowo członkom Oddziału należy wypłacać honoraria, jak innym, ludziom, których się zatrudnia.Ostatnim z nowych pracowników jest artysta. Ta postać ma za zadanie bawić i rozśmieszać gości. Może to robić ze sceny, przeznaczonej do występów, lub po prostu biegać po zoo w stroju zwierzęcia i opowiadać dowcipy. Nie masz pomysłu na podniesienie atrakcyjności zoo w oczach zwiedzających? Zatrudnij artystę – komika. Stworzyłeś – to się teraz opiekuj
Jeśli chodzi o liczbę nowych gatunków zwierząt, można powiedzieć, że tym razem twórcy gry się popisali: jest ich aż 34! To więcej, niż w innych, wydanych do tej pory dodatkach. I nie są to tylko dinozaury, choć właśnie one stanowią grupę zwierząt wymarłych najwcześniej. Są również ptaki i ssaki. Niektóre z nich wyginęły stosunkowo niedawno, jak na przykład ptak dodo, czy nasz rodzimy tur. Szczególnie nam, Polakom, miło jest hodować w zoo tury i patrzeć, jak niczym w powieści Krzyżacy biegają wesoło wśród drzew, majestatyczne i ogromne. Jest też grupa zwierzaków z epoki lodowcowej, jak nosorożec włochaty czy lew jaskiniowy. Niestety, zamiast mamuta, firma Microsoft zaoferowała swoim graczom jedynie mastodonta. Amerykanie! Chociaż nie ma Mańka, całe szczęście, że jest przynajmniej Diego, tygrys szablastozębny.Informacje o nowych zwierzakach w zoopedii są wyczerpujące, można się dowiedzieć mnóstwa ciekawych faktów, to aspekt gry naprawdę wart polecania.
Jak w każdym dodatku, także tutaj pojawia się bateria nowych obiektów, dostosowanych tematycznie do wymarłych gatunków. Przede wszystkim są rodzaje pokarmów, jakie smakują nowym zwierzakom i odpowiednie dla nich schronienia. Ponieważ w czasach przed rządami człowieka na Ziemi panowały na niej nieco odmienne warunki, na wybiegach można ustawiać obiekty, pomagające prehistorycznej faunie poczuć się bardziej swojsko. Wśród nich znajdziemy lodowiec czy parujące źródełko.Są też nowe obiekty dla gości, przybliżające im czasy ery lodowcowej. Wymieńmy chociażby salę malowideł jaskiniowych oraz - rzecz jasna - bardzo efektowny komplet obiektów w stylu prehistorycznym. Należą do niego już tradycyjnie, stylizowane stoiska z jedzeniem i elementy dekoracyjne. Niektóre nowe obiekty dostępne są od początku gry, inne trzeba odblokować, wykonując misje.
Ponieważ nowe zwierzaki powinny znajdować się za odpowiednimi ogrodzeniami, ich także nie brakuje. W grze pojawiają się zarówno zagrody w stylu prehistorycznym, jak i znane z filmu Park jurajski wysokie płoty pod napięciem, zza których mają zerkać dinozaury.Wszystko wskazuje na to, że cykl dodatków do Zoo Tycoon 2 zaczyna się zamykać. Skąd taki wniosek? Ano stąd, że skoro autorzy oferują graczom zoo, w którym hoduje się wymarłe gatunki zwierząt, już nic bardziej rewolucyjnego nie wymyślą i będzie trzeba czekać na trzecią część. No, chyba, że Microsoft będzie umiał graczy zaskoczyć – oby pozytywnie! Tymczasem jednak warto wejść w bliższy kontakt z Wymarłymi gatunkami, bo to arcyciekawy dodatek. Czy naprawdę warto zagrać? Tak, zdecydowanie tak.