Magda Parus – „Wilcze dziedzictwo: cienie przeszłości” – recenzja

Lucas the Great
2007/11/10 21:29
8
0

Niewinne bestie

Niewinne bestie

Niewinne bestie, Magda Parus – „Wilcze dziedzictwo: cienie przeszłości” – recenzja

Od dłuższego czasu panuje w popularnej kulturze światowej moda na wybielanie istot dotąd uznawanych za wcielenie zła. Prekursorką tego trendu była chyba pani Ann Rice w swoim Wywiadzie z wampirem. Później pojawiły się także gry fabularne – Wampir: Maskarada i Wilkołak: Apokalipsa (podręcznik w polskim tłumaczeniu często, acz po cichu przed wydawcą, zwany także „Apopleksją”). W tej chwili „dobrych” potworów jest już takie mrowie, że trudno wymieniać. Grunt, człowieku, byś zapamiętał tezę, iż w porównaniu z homo sapiens najgorsza maszkara to tzw. „małe miki”. W zasadzie, pod pewnymi względami, trudno się nie zgodzić z takim postawieniem sprawy. Jednak w przypadku natknięcia się w środku lasu, w dodatku w nocy, na trzymetrowe bydlę z psią głową, i to nie będące bynajmniej posągiem Anubisa, lepiej raczej uciekać niż rozmawiać z nieznajomym. O ekologii, dajmy na to.

Pani Magda Parus dołączyła do szeregu piewców poszkodowanych i zaszczutych potworów, pisząc książkę Wilcze Dziedzictwo: Cienie przeszłości. Jak sam tytuł wskazuje, mamy tu do czynienia z powieścią o wilkołakach. Z tym, że nie jest to horror, ale... hmm?... urban fantasy? Tak czy siak, na kartach powieści aż roi się od futrzastych panów i pań.

Istnieje sobie gdzieś w kanadyjskich lasach niewielka osada zamieszkała przez dość oryginalną, acz nader spokojną społeczność. Takich zamkniętych grup, opartych na najprzeróżniejszych ideologiach i religiach, znajduje się ponoć w Ameryce Północnej całkiem sporo. I chociaż członkowie tej konkretnej co jakiś czas przybierają postacie wilków i hulają sobie po lesie, to przecież nie jest to powód do prześladowań czy też ostracyzmu. Ostatecznie to ich własny, całkowicie prywatny kawałek puszczy. A na swoim mają prawo robić, co im się żywnie podoba.

Jednym z mieszkańców tej sielankowej osady jest niejaki Colin – sierota wychowywany przez stryja, przywódcę wioski. Słowo „sierota”, choć oddaje istotę sprawy, nie należy tu może do najszczęśliwszych, jako że kojarzy się raczej z kimś słabym i żałosnym. Tego stanowczo nie można zarzucić owemu młodzieńcowi. Ani siły fizycznej, ani siły charakteru mu nie brakuje, i to w obu postaciach. Współpracuje on ze strażą osady. Ci przemili młodzi „ludzie” zajmują się ochroną członków społeczności przed co agresywniejszymi okazami homo sapiens. Lub też przed własnym gatunkiem.

Wspomniany stryj nie stanowi całej rodziny Colina. Ma on jeszcze przyrodniego brata i siostrę. Troska o rodzeństwo powoduje, że nasz bohater porzuca (nie do końca legalnie) ciepłe pielesze rodzinnej osady i wyrusza do rodzinnego miasteczka owej dwójki. Okazuje się bowiem, że w okolicy doszło do zagadkowej śmierci człowieka, której sprawstwo przypisano niedźwiedziowi. Czyżby kochana rodzinka też miewała problemy z pełnią księżyca? A na takich „niezrzeszonych” delikwentów tylko czyhają prawdziwe bestie – ludzcy łowcy wilkołaków, polujący na te niewinne stworzenia i mordujący je bez litości.

Skojarzenia między powieścią pani Parus a grą fabularną Wilkołak: Apokalipsa nasuwają się niejako automatycznie. Ale czy można uznać to za poważną wadę? Ostatecznie nie każdy rodzi się z mnóstwem oryginalnych pomysłów. Są za to tacy, którzy po prostu potrafią opowiadać historie. Znacie? Znacie, to posłuchajcie… Wilcze dziedzictwo: Cienie przeszłości nie jest ani oryginalne, ani wybitne. To jeszcze jedno czytadełko na intensywnie rozwijającym się rynku polskiej fantastyki. Nic więcej, ale też nic mniej. Ostatecznie w tramwaju czy autobusie nie musi człowiek zaczytywać się w samych arcydziełach. Trochę w miarę pożywnej papki intelektualnej też jest potrzebne. A Wilcze dziedzictwo: Cienie przeszłości nie należy bynajmniej do książek złych. Spokojnie można przeczytać.

GramTV przedstawia:

Plusy: + nieźle napisane + wciągająca historia Minusy: - niezbyt oryginalny pomysł (nadmiar skojarzeń z pewną grą fabularną)

Tytuł: Wilcze dziedzictwo: Cienie przeszłości Autor: Magda Parus Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza RUNA, 2007 rok Wydanie: oprawa miękka, 432 str. Cena: 29,50 zł Strona www: tutaj

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
15/11/2007 19:05

Wilki i wilkołaki to nie dla mnie.

Usunięty
Usunięty
14/11/2007 09:51

Wilkołaki ja sobie poczytam diablo:dzieciwo krwi

Usunięty
Usunięty
11/11/2007 20:44

Sephirath ". Przeczytaj Wiedźmina, buehehe :>"A ten Wiedźmin to nazwisko, czy tytuł książki jest? Bo nie wiem :-p.O pozycjach kanonicznych się nie mówi, bo i po co.




Trwa Wczytywanie