Kompania Braci: Na linii frontu - rzut okiem

Szary Płaszcz
2007/11/08 18:47

Wojna na nowo

Nawet lekkie pojazdy niemieckie spisują się świetnie

Wojna na nowo

Wojna na nowo, Kompania Braci: Na linii frontu - rzut okiem

Samodzielny dodatek do kapitalnej Kompanii Braci to projekt wykonany niezwykle starannie. Chociaż nie wywraca gry na drugą stronę, to wprowadzone zmiany sprawiają, że mamy do czynienia z niemalże nowym tytułem.

Główną treścią dodatku jest para kampanii przygotowana dla dwóch nowych armii (dla przypomnienia: w podstawce mieliśmy tylko kampanię Amerykanów). Chodzi o operację Market Garden - ukazaną oczyma okupujących Holandię Niemców - oraz wyzwolenie Caen, którego dokonała 2. armia brytyjska.

Pozornie brzmi to banalnie, ale dwie nowe armie dysponują zupełni innymi środkami i sposobami walki niż znani z oryginału Amerykanie. Twórcy gry nie poszli na łatwiznę i nie zmienili tyko modeli żołnierzyków i czołgów. Nowe zdolności i jednostki wymuszają zupełnie inna taktykę dla Niemców jak i Brytyjczyków, przez co starą grę poznajemy na nowo.

Zasady gry

Tak podstawowa Kompania Braci jak i dodatek Na linii frontu to niemal klasyczne RTSy. Jednak twórcy tych gier postanowili zbliżyć nieco swoje tytuły do strategii symulujących prawdziwą walkę. Tak więc aby wygrać kolejne bitwy należy nie tylko pokonać jednostki przeciwnika, ale przejąć kontrolę nad mapą. Dokonujemy tego zajmując kolejne punkty strategiczne – drogi, skrzyżowania, miasteczka, lotniska, wzgórza etc. Kontrolując te ważne z wojskowego punktu widzenia miejsca możemy ściągnąć do walki kolejne oddziały piechoty oraz pojazdy (rekrutując je w budynkach bazy). W grze nie występują klasyczne surowce, ale ich odpowiedniki – zasoby ludzkie, paliwo i amunicja.

Następną cechą charakterystyczną dla serii jest to, że dowodzimy nie pojedynczymi żołnierzami ale całymi oddziałami – strzelców, saperów, spadochroniarzy itd. Oprócz piechoty, artylerii i sił pancernych wspieramy się także zdolnościami specjalnymi. Za zniszczenie kolejnych oddziałów wroga, lub wykonanie zadań powierzonych nam przez dowództwo, otrzymujemy punkty doświadczenia, które można przekuć na zdolności dowódcy. Dzięki nim jesteśmy w stanie w trakcie bitwy poprosić o wsparcie artyleryjskie, lotnicze, dostawę sprzętu lub stworzenie pól minowych we wskazanych przez nas miejscach. Kolejne tego typu zdolności są uszeregowane w klasyczne drzewka rozwoju. W grze istnieje ich kilka – wybieramy czy interesuje nas taktyka Spalonej Ziemi czy na przykład wsparcie Luftwaffe. Aby było ciekawiej każde drzewo rozgałęzia się jeszcze na dwie ścieżki, jest więc w czym wybierać. Oczywiście inne zdolności zdobywamy jako dowódca sił niemieckich, a inne jako oficer kompanii 2. armii brytyjskiej. Niemcy

No i wreszcie są. Dla przypomnienia, w podstawce nie można było nimi grać w trybie single player. Tutaj Panzer Lehr wreszcie czeka na twoje rozkazy. Głównymi cechami tej armii są siła ognia i mobilność. To coś dla graczy którzy lubią podejmować decyzje w ułamku sekundy i chcą by chwilę później ich oddziały znajdowały się na innym rogu mapy. Pojazdy Niemców mogą gwałtownie przyśpieszać a piechota posiada zdolność sprintu.

Pancerniacy są także dobrzy w utrzymywaniu zajętych sektorów. Dzięki niszczycielom czołgów są w stanie odeprzeć najazdy pojazdów wroga. Niezawodne MG42 zatrzymają piechotę, zwłaszcza gdy towarzyszą im stanowiska mobilnych moździerzy przewożonych na transporterach półgąsienicowych.

Piechotę składającą się z grenadierów pancernych, ciężkiej piechoty szturmowej oraz niszczycieli czołgów można szybko przewozić transporterami. Osłaniają ją także lekkie i zwrotne wozy zwiadowcze. Dzięki pojazdom z amunicją szybciej regenerują się zdolności specjalne innych rodzajów wojsk. A w ostateczności na pole bitwy trafia sprzęt ciężki – Panzer IV, działo Hummel, Pantery czy niszczyciele Jagdpanther. I pozamiatane.

Ciekawie wyglądają też zdolności specjalne dowódcy. Może on liczyć na pomoc klasycznych niszczycieli czołgów, wsparcie Luftwaffe (działka p.lot, zrzut min), oraz zastosować taktykę spalonej ziemi. Dzięki tej ostatniej opcji Niemcy mogą minować budynki oraz same punkty strategiczne, opóźniając postępy Aliantów.

Brytyjczycy

W przeciwieństwie do niemieckich pancerniaków, Brytyjczycy nigdzie się nie śpieszą. Zamiast dokonywać nagłych szarż i zwrotów, ci żołnierze wolą solidnie się okopać, ostrzelać przeciwnika ze swoich 25-funtówek, i dopiero na koniec wyjść zza umocnień i sprzątnąć niedobitki wroga.

GramTV przedstawia:

Głównym założeniem 2. armii brytyjskiej jest ruchomy sztab. Dosłownie. Kluczową jednostką tej frakcji jest wóz dowodzenia, który może przemieścić się w dowolne miejsce na mapie i tam rozłożyć w sztab polowy. Tak samo działają inne „budynki” tej armii – dowództwa wsparcia i sił pancernych to także ciężarówki.

Trzonem Brytyjczyków jest wszechstronna piechota, podzielona na pięcioosobowe oddziały. Drużyny te możemy specjalizować tak aby wypełniały zadania zwiadowców, niszczycieli czołgów lub piechoty szturmowej. Wyposażone w karabin Enfield z celownikiem optycznym mogą jednym celnym strzałem zdjąć jednego przeciwnika, na przykład strzelca nieprzyjacielskiego kaemu. Jeśli dostaną Brena będą mogli przygważdżać nie tylko piechotę wroga ale także pruć po gąsienicach lub kołach jego pojazdów. Wreszcie dzięki granatom nasadkowym łatwiej poradzą sobie w grupami przeciwników zajmujących okopy lub budynki.

Strzelcom towarzyszą saperzy - budowniczowie okopów oraz stanowisk karabinów maszynowych i chluby armii brytyjskiej: artylerii. Dzięki dobrze okopanym haubicom, działom przeciwlotniczym i przeciwpancernym, wojska te nie obawiają się żadnego przeciwnika.

W trakcie walki piechotę mogą wspierać oczywiście czołgi: lekkie Stuarty, Tetrarchy, czy klasyczne Churchille. Choć pojazdy brytyjskie ustępują niemieckim, to posiadają przyzwoite pancerze i niektóre z nich można dodatkowo okopać.

Kolejne kapitalne jednostki tej armii to działa samobieżne Priest, oraz komandosi wyposażeni w granaty odłamkowe, ładunki wybuchowe i granaty dymne.

Jeśli chodzi o zdolności specjalne dowódcy, to gracz prowadzący do boju Brytyjczyków może liczyć na niezawodne wsparcie królewskiej artylerii, desanty szybowcowe wspomnianych powyżej komandosów oraz dodatkowe zaangażowanie królewskich inżynierów, zdolnych ulepszyć umocnienia i wykorzystujących ciężki czołgi Churchill.

Kampanie

Dwa cykle misji różnią się tak, jak różne są opisane powyżej armie. Podczas operacji Market Garden dowodzimy Niemcami. Nagle zostajemy zaatakowani przez największy desant powietrzny podczas wojny. Na naszych tyłach lądują kolejni spadochroniarze i komandosi brytyjscy. Wkrótce musimy także powstrzymać najazd 30. korpusu brytyjskiego który pędzi do nas drogą numer 69. W tej kampanii nie mamy czasu podrapać się po głowie. Jeden taktyczny błąd oznacza cofanie się do wcześniej zapisanej gry lub rozpoczynanie misji od nowa.

Niektóre misje mogą też rozzłościć, gdyż skrypty przewidują w nich regularne posiłki dla wroga, które materializują się na krawędziach mapy, nawet, jeśli kontrolujemy dany sektor. Takich sił nie możemy „wyjąć” z daleka, bo po prostu pojawiają się znikąd. Na szczęście podobnych misji nie ma wiele.

Kampania brytyjska raz jeszcze przenosi nas do Normandii. Tutaj naszym celem jest odbicie miasta Caen z rąk Niemców. I na szczęście nie musimy się śpieszyć. Ba! Będziemy nawet mieć czas na popołudniową herbatkę. Brytyjczycy mogą zajmować teren małymi kroczkami, dokonywać zwiadu i niszczyć wroga z bezpiecznej odległości, dzięki swojej niezawodnej artylerii. Oczywiście wróg lubi co jakiś czas przeprowadzić natarcie, ale dobrze przygotowane umocnienia są dla niego zaporą nie do pokonania. Aby nie było nudno, dodano też zadania z udziałem komandosów. W nich to my przejmujemy inicjatywę i zaganiamy wroga w kozi róg.

Wojna jest piękna?

Jak zwykle oklaski należą się twórcom za wykonanie świetnej oprawy audio-wizualnej. Pomimo, że zazwyczaj lubimy koncentrować się na grafice to w przypadku Kompanii Braci: Na lini frontu warto zacząć od ścieżki dźwiękowej. A muzyka ilustrująca grę jest po prostu rewelacyjna – jak z najlepszych amerykańskich filmów wojennych. Na grafikę także nie można narzekać. Niebywale wysoki poziom szczegółowości modeli i terenu był od samego początku wyróżnikiem serii. Do tego dochodzą świetne efekty wystrzałów i eksplozji czy fontanny ziemi wyrywanej w powietrze przez pociski artyleryjskie. Miodzio.

Na uwagę ( i kolejną pochwałę) zasługuje też udźwiękowienie całej gry. Oprócz strzałów, wybuchów i ryku silników klimat bitwy budują także głosy żołnierzy i oficerów. Pomiędzy bataliami wojacy są pewni siebie, dowcipkują i przechwalają się. Kiedy rozpoczyna się ostrzał i ludzie zaczynają ginąć, głosy wojskowych zmieniają się. Znika beztroska. Wszyscy zaczynają wrzeszczeć, drzeć się wręcz w niebogłosy próbując przekrzyczeć wszechogarniający huk. Żołdacy klną przerażeni, proszą o wsparcie lub możliwość wycofania się. Czuć, że to wojna, a nie tylko jakaś nieudolna symulacja. Niestety doskonałe efekty mają swoją cenę: wymagania sprzętowe. Aby gra chodziła płynnie, trzeba super mocnego kompa.

0,0
null
Plusy
  • grywalność
  • wojenny klimat
  • dynamika rozgrywki
Minusy
  • przewidywalne bitwy
  • wysoki poziom trudności
  • komputer oszukuje
Komentarze
34
Usunięty
Usunięty
14/11/2007 09:14

Ale star crafa nie przebije ;)

Usunięty
Usunięty
12/11/2007 21:22

Hm... mam pomysł, niech gracze WICa i COHa się zjednoczą i wystosują petycje o patche poprawiające polonizacje tych gier :D.

Usunięty
Usunięty
12/11/2007 15:42

Company of Heroes wspaniała gra. No i nareszcie mamy Niemców! Moja Frau od niemca już nie będzie mi truła że się nie uczę tylko gram, bo tym razem grałem jej ulubionymi Niemcami:P "Ja, ja, deutsche Pazergruppe! Alles klar!" jak tylko skończę Wiedźmina kupuję "Na linii frontu".




Trwa Wczytywanie