Loki - rzut okiem

Mejste
2007/09/09 16:36

Specyfika hack’n’slashy

Specyfika hack’n’slashy

Specyfika hack’n’slashy, Loki - rzut okiem

Hack’n’slash to bardzo dziwny gatunek gier komputerowych. Z jednej strony zapewnia dobrą rozgrywkę, ale na dłuższą metę, jeśli nie jest wystarczająco dobrym tytułem, potrafi znudzić. Właściwie niemal wszystko w tym gatunku zostało wymyślone, a nowości wprowadzane przez nowe produkcje zazwyczaj słabo się sprawdzają, bo gracze są przyzwyczajeni do starych, sprawdzonych rozwiązań. Stworzenie zatem oryginalnego hack’n’slasha w dzisiejszych czasach, który dobrze zostanie przyjęty przez graczy, graniczy prawdopodobnie z cudem. Bo prawda jest taka, że gier tego typu nie wychodzi za dużo, a wszystkie zapowiadane są jako super mega hiper produkcje, które przyćmią dotychczasowe bestsellery gatunku. Sęk w tym, że nawet jeśli tytuł okaże się dobrą grą, ba, nawet bardzo dobrą lub wręcz niemal doskonałą, to i tak gracze pograją i podyskutują o niej może z rok, a potem zapomną, a koniec końców wszyscy powrócą do nieśmiertelnego i niedoścignionego dla wielu Diablo. Jednak jak to mawiają, do odważnych świat należy, a francuskiemu studiu Cyanide, który wydał na rynek właśnie kolejnego hack’n’slasha, braku odwagi na pewno nie można zarzucić...

250 godzin klikania…

Loki, bo o tej grze mowa, to jakby nie spojrzeć rasowy przedstawiciel gatunku, który czerpie garściami z tego co najlepsze, a i parę elementów własnych dokłada. Jednak jak to zwykle bywa, nie wszystko wychodzi tak, jak chcieliby gracze. Zacznijmy jednak od fabuły, która może nie odgrywa w grze pierwszych skrzypiec, ale mimo tego jest całkiem nieźle skonstruowana. Oto bowiem intro przenosi nas do Egiptu, XIII w. p.n.e., gdzie do piramidy z grobem Seta wchodzi tajemniczy zakapturzony człowiek. Kiedy dociera do grobu egipskiego boga odprawia magiczny rytuał, przywracając zmarłego do świata żywych. Jak się później okaże, Set odnalazł sposób, aby móc przemieszczać się po światach różnych mitologii, dzięki czemu ma możliwość siania destrukcji na ogromną skalę.

Zadaniem gracza, jak łatwo się domyślić, będzie powstrzymanie złego boga przed całkowitym zniszczeniem kuli ziemskiej. Sęk w tym, że ukończenie gry na pierwszym poziomie trudności nie oznacza wcale, że grę przeszliśmy do końca i poznaliśmy zakończenie fabuły. Twórcy zastosowali tutaj pewien chwyt, który można odbierać w dwojaki sposób. Otóż, aby w pełni ukończyć grę należy przejść ją… trzykrotnie. Dobrze, że chociaż każdy nowy poziom trudności, to jednocześnie nowa fabuła. Z jednej strony to ciekawe rozwiązanie przedłużające rozgrywkę, ale francuscy programiści w tym aspekcie chyba nieco przegięli. Bo żeby w pełni ukończyć Lokiego potrzeba tak mniej więcej 250 godzin grania (sic!). I tu pojawia się pytanie – kto będzie na tyle wytrwały, by poświęcać 250 godzin swojego życia, na, co tu dużo ukrywać, tytuł, który nie jest na tyle wybitny, by się w nim aż tak zadurzać? Dla każdego coś odpowiedniego

Przez taki ogrom czasu jednak w grze musimy coś robić. Na początku naszej przygody z Lokim wybieramy jedną z czterech dostępnych postaci, którą będziemy kierować w grze. Jako, że fabuła opiera się na czterech mitologiach, tak sprawiedliwie dla każdego zakątka starożytnego świata przydzielono po jednym bohaterze. I tak oto możemy wcielić się w nordyckiego wojownika, który to jeśli ma jakiś problem, to zazwyczaj rozwiązuje go swym ogromnym mieczem lub dwuręcznym toporem. Dla kogoś, kto lubi wojowników, ale w nieco lżejszej kategorii wagowej przygotowano grecką wojowniczkę, która równie dobrze co mieczem posługuje się łukiem, a i wymyślną pułapkę potrafi zastawić. Nie zapomniano również o tych, którzy brzydzą się zimnego ostrza w swe ręce włożyć, dlatego mamy możliwość pokierowania również egipskim magiem, który to zużywając hektolitry buteleczek z maną potrafi rozłożyć na łopatki swych adwersarzy wszelkiej maści czarami; od płonących kul zaczynając na gromie pocisków z jasnego nieba kończąc. Przygotowano również coś dla lubiących eksperymentować z egzotyką. Jeśli lubi jak jego bohaterka przemienia się w potężnego jaguara, lub wędruje do świata umarłych, a na dodatek lubi ginąć co kilka minut w rękach początkującego gracza to wybór azteckiej szamanki wydaje się być idealnym.

Z wioski w świat wyruszyć

Rozpoczynając grę wybraną przez nas postacią startujemy w mitologii z jakiej wywodzi się nasz heros lub heroina. Początkowo zatem musimy wykonywać questy tylko z naszego świata, a dopiero po ukończeniu wszystkich głównych zadań z naszej mitologii zyskujemy dostęp do reszty, a tutaj już możemy wykonywać kolejne zadania według własnego widzimisię. Cieszy fakt, że ludzie z Cyanide przyłożyli się w tym aspekcie do swej roboty, i większość zadań jest wiernie odwzorowana z mitologicznych podań. Grając zatem, możemy nie tylko od stresować się po ciężkim dniu wyżynając w pień hordy wrogów, ale przy okazji poznać nieco lepiej mitologie grecką, nordycką, aztecką oraz egipską.

Szukaj miecza w stogu ciał

Oczywiście najważniejszym elementem każdego hack’n’slasha jest walka oraz kolekcjonowanie przedmiotów. Z tym drugim Loki wypadł wręcz wyśmienicie. Artefaktów do zdobycia jest tutaj coś około 100.000, a znalezienie czegoś naprawdę niezwykłego, budzącego respekt wśród naszych sąsiadów jest naprawdę trudnym zadaniem i trzeba sporo wrogów powyrzynać zanim wypadnie coś, co nas w pełni zadowoli.

Zresztą na tym rozdział przedmiotów się nie kończy. Możemy je sprzedawać, rozmontowywać, montować, powlekać, przekuwać i co tam jeszcze przyjdzie nam do głowy. W zasadzie na upartego z odpowiednią ilością surowców i gotówki możemy ze zwykłej srebrnej lśniącej zbroi zrobić „Korpus mężnego Stefana +8”. Nieco gorzej w Lokim prezentuje się walka... Generalnie nie można jej wiele zarzucić, bo i jest pełno żelastwa oraz umiejętności do wyboru dzięki którym rozprawimy się z każdym wrogiem, a i różnego rodzaju poczwar nie brakuje (w tym wymagających bossów). Problem polega jednak na tym, że lokacje są bardzo małe i często niczym szczególnym się od siebie nie różnią. W zasadzie przez większość gry naszym głównym celem jest wyrżnięcie właściwie wszystkich potworów na planszy, ponieważ w późniejszych etapach nie ma szans by im uciec w jakieś ustronne miejsce. Lokacje są po prostu za małe i bardzo często zdarzało nam się, że robiła się totalna rzeź, w której klikaliśmy myszką na oślep nie nadążając wychylać kolejnych buteleczek z napojem regenerującym pasek zdrowia. Dla jednych taki stan będzie ekscytujący, jednak patrząc na oferowane przez Loki metody rozprawiania się z przeciwnikiem, takie podejście do rzeczy jest nad wyraz prymitywne.

GramTV przedstawia:

Bezwartościowe złoto

Skoro już jesteśmy przy omawianiu wad, to nie można pominąć chyba najbardziej drażniącej sytuacji pojawiającej się w grze po jakichś trzech godzinach grania aż do samego końca. Chodzi o bezwartościowe złoto. Niestety, przez większość czasu nie mamy go jak spożytkować. Nasza sakwa powiększa się w zawrotnym tempie jeżeli tylko sprzedajemy wszystkie graty znalezione po drodze, a handlarze po kilku godzinach grania nie oferują praktycznie nic, co byłoby w stanie przykuć naszą uwagę. Nawet surowców potrzebnych do przekuwania zbroi nie można kupić. Złoto zatem staje się w grze zupełnie bezwartościową walutą. Denerwuje także kamera. Co prawda można nią swobodnie obracać, ale przybliżanie czy oddalanie to już prawdziwa zmora i ciężko uzyskać zadowalający nas efekt, ponieważ mamy nad ustawieniami kamery jedynie ograniczoną kontrolę.

(Nie)Smaczna grafika

Mówiąc o oprawie graficznej w Lokim ciężko zająć jednoznaczne stanowisko. Z jednej strony mamy tutaj świetnie odwzorowane elementy uzbrojenia naszej postaci oraz bardzo dobrze animowane efekty czarów i umiejętności. Z drugiej natomiast krajobrazy już tak nie zachwycają, animacja postaci i potworów nie jest najwyższej jakości, a w niektórych momentach oprawa graficzna prezentuje się, delikatnie mówiąc, archaicznie...

Co ciekawe, pomimo niezbyt dużych wymagań, Loki potrafi zacząć się przycinać w najmniej spodziewanym momencie i to na konfiguracji sprzętowej sporo lepszej od tej podanej w wymaganiach sugerowanych. Również czas ładowania kolejnych lokacji do najkrótszych nie należy... Nie jest to jednak wina bugów, na które tak narzekali zagraniczni gracze w parę dni po światowej premierze, ponieważ polska wersja językowa jest zaopatrzona w nowy patch, który rozwiązuje dotychczasowe usterki występujące w dniu premiery. Złego słowa natomiast nie można powiedzieć o ścieżce dźwiękowej, która jest bardzo klimatyczna i idealnie wpasowuje się w zastaną sytuację i mitologię. Duży plus należy się również polskiemu wydawcy, szczególnie za edycję kolekcjonerską w bardzo przystępnej cenie i z masą ciekawych dodatków z książką Jakuba Ćwieka pt. „Kłamca” na czele.

Multiplayerowa porażka?

O sukcesie Lokiego zdecyduje jednak tryb multiplayer, gdyż to on przedłuża żywotność takiego tytułu. Chcąc zagrać w sieci mamy możliwość przemierzać świat gry wspólnie z przyjaciółmi w trybie współpracy, stanąć jeden na jednego w pojedynku czy dwóch na dwóch w bitwie oraz sprostać różnego rodzaju ekstremalnym wyzwaniom, takim jak chociażby walka z kilkoma bossami naraz. Zostały utworzone nawet specjalne zamknięte serwery GameCenter, które to miały skupiać społeczność Lokiego. Jednak patrząc na to co się dzieje na francuskich, angielskich czy niemieckich serwerach ciężko wróżyć tej grze świetlaną przyszłość w rozgrywkach sieciowych, gdyż liczba graczy w godzinach szczytu póki co nie przekracza zazwyczaj 100 osób… Może po polskiej premierze, która miała miejsce dwa dni temu coś w tej sprawie się ruszy i jeszcze zostaniemy pozytywnie zaskoczeni rozwojem community wytworzonego przy Lokim.

Dobre, choć nie do końca…

Podsumowując, Loki jest bez wątpienia ciekawym tytułem, w którego warto zagrać, jednak nie jest on pozbawiony wad. Jest to świetna rozgrywka na dwie – trzy godziny, jednak nie ma w sobie tego czegoś, co mogłoby przyciągnąć gracza na tyle, że nie mógłby odejść od monitora. Również 250 godzin potrzebne na ukończenie gry może przerazić. Z drugiej strony Loki oferuje ciekawe, oparte na mitologiach świata zadania, ciekawie zrealizowane walki z bossami czy też niemal nieograniczoną ilość przedmiotów do odkrycia, zatem fani hack’n’slashy nie powinni być zawiedzeni. W zasadzie najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji pozostaje przed zakupem gry wypróbować demo (które co prawda oferuje nam rozgrywkę jedynie nordyckim wojownikiem, który wcale nie jest najciekawszą postacią…) i na własnej skórze przekonać się czy Loki nas do siebie przekona czy też nie. My Lokiego nie skreślamy, ale pewnie i tak, jak wspominaliśmy we wstępie, za rok nikt o Lokim nie będzie pamiętał i większość z nas nadal będzie pogrywać w Diablo z utęsknieniem czekając na jego trzecią część...

0,0
null
Plusy
  • ciekawe zadania, w odpowiedniej dawce przysparza sporo rozrywki, niezła ścieżka dźwiękowa, mnogość przedmiotów, walki z bossami
Minusy
  • bezwartościowe złoto, za długa, po dłuższym czasie zaczyna nudzić, małe lokacje, momentami zbyt chaotyczna walka, praca kamery
Komentarze
35
Galileo
Gramowicz
14/09/2007 09:58

A wiadomo kiedy mają być wyniki ?

xippon
Gramowicz
12/09/2007 09:51

Dobrym pomysłem ze strony gram.pl jest wprowadzenie ostatniego zadania konkursowego, jako dodania czegoś od siebie. Człowiek ma możliwość przypomnienia sobie czasów szkolnych i pisania wypracowań :) Mam nadzieje, że gram.pl udostępni ciekawsze opowiadania po konkursie. Z chęcią bym poczytał.

Usunięty
Usunięty
10/09/2007 16:57

No, poszło ;) Ale wiecie co? Za mało znaków :P Ledwie się zmieściłam. Sporo nakombinowałam i wyszło mi równiutkie 3000 znaków :D Mam nadzieję, że moja praca spodoba się szanownemu jury ;]




Trwa Wczytywanie