Marvel: Ultimate Alliance – rzut okiem

Mejste
2007/04/24 16:02

Superbohaterowie Ostatniego Przymierza

Dzisiaj idziemy na disco, w takim składzie

Superbohaterowie Ostatniego Przymierza

Superbohaterowie Ostatniego Przymierza, Marvel: Ultimate Alliance – rzut okiem

Nie ma wśród fanów komiksu chyba osoby, która nie słyszała o wydawnictwie Marvel. Ich kultowe komiksy o superbohaterach obdarzonych nadprzyrodzonymi zdolnościami, zakorzeniły się w popkulturze na dobre. Nawet osobom, które na co dzień styczności z komiksami nie mają takie postacie, jak Spider-Man, Wolverine czy Hulk są znane, bo przecież ostatnimi czasy co i raz pojawia się nowy film, oparty na którymś z komiksów Marvela. Oprócz filmów superherosi coraz częściej goszczą również na ekranach monitorów, a najnowsza produkcja studia Raven Software pokazuje, że i w tym segmencie rozrywki spisują się jak zwykle – nomen omen – bohatersko!

Good vs. Evil

W świat Marvel: Ultimate Alliance wprowadza nas nieźle renderowane intro, wykonane w iście Hollywoodzkim stylu. Efekty specjalne oraz dopracowanie postaci sprawiają już na samym początku bardzo dobre wrażenie. Akcja zaczyna się od ataku robotów Dr Dooma na kosmiczny statek, dowodzony przez pułkownika Nicka Fury’ego. Ten wzywa na pomoc czwórkę przodujących i najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów Marvela: Spider-Mana, Wolverine’a, Kapitana Amerykę oraz Thora. Ci rozprawiają się z pierwszą grupą najeźdźców, by następnie oddać się już pod naszą kontrolę. Po pokonaniu reszty oponentów znajdujących się na statku, dowiadujemy się, że Victor Von Doom, znany szerszej publiczności, jako Dr Doom, powołał grupę Masters of Evil skupiającą największe czarne charaktery, jakie znane są w uniwersum Marvela, za cel stawiając sobie oczywiście zniszczenie całego wszechświata. Na straży dobra stanąć musi organizacja S.H.I.E.L.D. powołując naszych superbohaterów do walki z siłami doktorka. Choć wydawać by się mogło, że fabuła jest oklepana i sztampowa, to w rzeczywistości jej akcja potrafi być wciągająca, głównie za sprawą indywidualnych wątków przypisanych każdemu bohaterowi. Podzielona na pięć aktów, z których ukończenie każdego zajmuje średnio 6-8 godzin, zapewnia nam przez wiele godzin dobre tło dla głównej rozgrywki.

Co cztery głowy, to nie jedna

M:UA, to tak naprawdę nieformalna kontynuacja poprzednich gier Raven Software, czyli obu części X-Men Legends. Jeśli ktoś grał szczególnie w drugą część, odpalając Ultimate Alliance poczuje się jak w domu. Twórcy przy tworzeniu gry kierowali się starą maksymą, że skoro coś jest dobre, to po co to zmieniać i najlepsze rozwiązania ze swoich wcześniejszych produkcji zaimplementowali do swego najnowszego dziecka, dodając kilka zupełnie nowych i świeżych rozwiązań, które również bardzo dobrze się spisują. W grze, podczas wykonywania standardowych misji, przejmujemy kontrolę nad oddziałem składającym się z maksymalnie czterech bohaterów. I bynajmniej nie sterujemy tu wspomnianą wyżej ekipą, ale mamy możliwość skorzystania z usług niemal wszystkich postaci uniwersum Marvela.

Do dyspozycji, już na samym starcie, oddano w nasze ręce 16 superbohaterów, a w całej grze jest ich łącznie 23. Po prostu resztę trzeba w ten czy inny sposób odblokować. Nie zabrakło więc tutaj Fantastycznej 4, Ghost Ridera, Iron Mana, Daredevila, Storm, Ice Mana i wielu, wielu innych. Nam osobiście najbardziej szkoda było, że nie pojawił się zielony Hulk, ale nie można przecież mieć wszystkiego… Mowa tu oczywiście o postaciach grywalnych, bo w całej grze znajdziemy ponad 140 person znanych nam z zeszytów komiksowych Marvela! Na naszej drodze staną więc również takie typy, jak Kraken, Fin Fang Foom, Mandarin czy Black Widow, a to tylko początek długiej listy wrogów i postaci niezależnych...

Ready to fight?

Przed wyruszeniem w nieznane, by realizować zlecone nam zadania, możemy dowolnie zmieniać skład naszej drużyny (chociaż lepiej jest grać jednym, stałym składem, bo dzięki temu dostajemy punkty reputacji poprawiające statystki całego naszego teamu, ale kto by tam grał jednym składem, mając w wachlarzu wyboru ponad 20 postaci?). Możemy to robić jedynie w tzw. S.H.I.E.L.D. Access Points, które znajdują się w każdym outpoście oraz gdzieniegdzie na mapach. Dzięki tym punktom możemy również przenosić się do innych lokacji, ale przede wszystkim zapisać grę. Niestety, punkty zazwyczaj są od siebie bardzo oddalone, przez co nieraz jesteśmy zmuszeni do wciskania przycisku load lub do przesiadywania przed ekranem monitora w poszukiwaniu miejsca, w którym spokojnie można zachować stan gry i odejść od komputera.

Kiedy już wybierzemy nasz „dream team”, możemy ruszać w wir walki, bo to główny element napędzający rozgrywkę w M:UA. System walki został zapożyczony z poprzednich części i sprawdza się bardzo dobrze z jednym ale, za to dosyć poważnym. W obecnej chwili możemy kierować tylko jednym superbohaterem, jednakże wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk, by momentalnie wcielić się w kogoś innego. Do tego każdy z naszych superherosów posiada, oprócz podstawowego wachlarza ciosów, również zestaw supermocy, które są bardzo potężne i wiernie odwzorowane z komiksów. Wszystko to składa się na bardzo efektowną i widowiskową akcję, okraszoną niezłymi fajerwerkami, jednak by w pełni panować nad tym co się dzieje aktualnie na planszy w krytycznych momentach brakuje nam trzeciej ręki.

Wydawać by się mogło, że skoro M:UA wyszedł również na konsole, najlepiej powinno się sterować padem. Tak niestety nie jest. Również opcja mysz + klawiatura sprawuje się kiepsko, ponieważ bohater sterowany za pomocą myszy nie zawsze idzie we wskazanym przez nas kierunku. O dziwo, najlepiej gra się po prostu na klawiaturze, jednak i tutaj rozmieszczenie klawiszy jest nieco felerne, bo by użyć supermocy musimy zrezygnować z chodzenia… Normalnie podczas rozgrywki można się do tego przyzwyczaić, jednak w pojedynkach z większą ilością wymagających wrogów i ogólnie panującym chaosem, nieraz zdarzy nam się zginąć przez niedopracowane sterowanie. Na szczęście pozostała trójka naszej drużyny, którą akurat w danym momencie nie sterujemy, radzi sobie sama bardzo dobrze nie bojąc się stawać do akcji i wykorzystywać swych supermocy do zniszczenia przeciwnika, dzięki czemu mamy wrażenie, że cała nasza drużyna wykonuje wszelkie nasze polecenia.

Jest akcja, jest i RPG

Jak przystało na porządną grę z gatunku action/RPG, tak i w M:UA zetkniemy się z rozwojem postaci, zdobywaniem doświadczenia, zbieraniem przedmiotów i innymi podobnymi czynnościami charakterystycznymi dla gier role playing. Każda z naszych postaci, podczas walki zdobywa punkty doświadczenia, które przekładają się na nasz obecny level, a co za tym idzie i na nasze statystyki. Główne, to body odpowiadające za dodawanie kilku punktów życia przy awansowaniu, focus dodający energii oraz strike i defense – odpowiednio podnoszące siłę naszych ataków i obronę. Te statystyki podnoszą nam się automatycznie, ale możemy je zwiększyć zbierając specjalne dodatki porozrzucane, bądź poukrywane na planszy. A tych jest całe mnóstwo. Począwszy od orbów reperujących poziom naszego życia i energii, poprzez bronie, ulepszacze, komiksy, a na specjalnych dyskach symulacyjnych kończąc. Te ostatnie dają nam dostęp do specjalnych misji indywidualnych dla każdego bohatera, w których to kierując wybranym herosem musimy wypełnić szereg zadań, zazwyczaj w przeciągu 20 minut. Takich dysków jest do odnalezienia około 30, dzięki czemu rozgrywka jeszcze bardziej się wydłuża.

Jak przystoi na prawdziwego superbohatera, może on się poszczycić nie tylko bajeranckim kostiumem, ale także superumiejętnościami. Żeby nie było za różowo, na samym początku mamy dostęp tylko do tych podstawowych mocy, aby odblokować kolejne trzeba awansować na odpowiedni poziom. Identycznie sprawa ma się z kostiumami. W odróżnieniu od statystyk, nasze moce i kostiumy możemy modyfikować już ręcznie, dodając im punktów podnoszących ich skuteczność. Wszystko jednak kosztuje, dlatego warto zbierać specjalne żetony wypadające z wrogów i odłamków otoczenia, dzięki którym będziemy mogli maksymalnie „przypakować” naszą postać. Skoro już o elementach RPG mowa, to nie można zapomnieć o postaciach niezależnych. Tych jest bardzo dużo, z niemal każdą osobą możemy porozmawiać, dowiadując się nieraz bardzo ciekawych faktów z jej osobistego życia. Od NPCów dostajemy także zadania główne, jak i poboczne, które zazwyczaj polegają na pójściu w miejsce X i przyniesienie zlecającemu przedmiotu Y. Nie są one wciągające i nie musimy ich wykonywać, jednak to zawsze parę punktów doświadczenia do przodu.

GramTV przedstawia:

Po sieci też można

Jeśli znudzi nam się rozgrywka w pojedynkę, zawsze możemy zaprosić do wspólnego grania przyjaciół lub też spróbować swoich sił w Internecie. W trybie wieloosobowym mamy do wyboru dwa typy rozgrywki. Pierwszym jest tryb współpracy, w którym każdy gracz wciela się w jednego bohatera przejmując nad nim całkowitą kontrolę i wspólnie z innymi może przejść całą kampanię. Co ciekawe, jeśli uaktywnimy w tym trybie misję symulatora, w której występuje tylko jeden bohater, pozostała reszta wcieli się w wybranych przeciwników i będzie walczyć przeciw superbohaterowi! Drugą opcją dla wielu graczy jest tryb arcade, w którym to walczymy nie tylko z siłami Dr Dooma, ale także z innymi graczami. Dodatkowo każdy uczestnik zabawy walczy o tytuł „Najlepszego bohatera”.

Ktoś słyszał o optymalizacji?

Grafika w M:UA prezentuje się nad wyraz dobrze. Postacie są bardzo realistyczne i nieźle animowane, również wszelkie elementy otoczenia oraz fajerwerki graficzne prezentują się znakomicie. Choć może na screenach tego nie widać, to wystarczy chwilę pograć, by dostrzec i docenić tę nieco komiksową oprawę wizualną. Niestety, trudno nam powiedzieć jakiej maszyny potrzeba, aby w pełni cieszyć oko grafiką w M:UA. Na komputerze przewyższającym lekko zalecane ustawienia, po włączeniu opcji Advanced Lighting z 60 klatek nagle zrobiło się 20, a włączając dodatkowo najwyższą jakość cieni gra maksymalnie wyciągała 10 fpsów, przez co nie dało się normalnie grać. Dodatkowym obciążeniem jest to, że aby zainstalować grę, potrzeba aż 8,5 GB wolnego miejsca na dysku! Nie można zarzucić za to nic oprawie muzycznej. Świetnie podłożono głosy postaci, które idealnie pasują do charakteru każdego superbohatera, a i sama muzyka jest dynamiczna i zagrzewająca do walki.

Jest bardzo dobrze, ale mogło być lepiej…

Marvel: Ultimate Alliance bez wątpienia jest jedną z najlepszych produkcji action/RPG ostatnich miesięcy. Rozbudowany system walki i rozwoju postaci oraz wiele godzin rozgrywki, zapewni nie tylko komiksowym maniakom dużą dawkę dobrej rozrywki. Jednak należy pamiętać, że nie jest to gra pozbawiona wad, które miejmy nadzieję zostaną wyeliminowane w przyszłych produkcjach. Także jeśli komuś nie straszne użeranie się ze sterowaniem oraz grzebanie w opcjach, będzie z „Ostatecznym Przymierzem” świetnie się bawił.

Tytuł: Marvel: Ultimate Alliance Gatunek: Action/RPG Wymagania sprzętowe: CPU Pentium 4 2GHz lub AMD Athlon XP 2000+, 512 MB RAM, karta graficzna 128 MB zgodna z DirctX 9.0c, 8,5 GB wolnego miejsca na dysku Plusy: + niemal całe uniwersum Marvela w jednej grze! + efektowny system walki + bardzo dobrze odwzorowane postacie oraz ich moce + niezła oprawa audiowizualna + masa dodatków do odkrycia i odblokowania + zapewnia rozrywkę na wiele godzin Minusy: - niedopracowane sterowanie - spore realne wymagania sprzętowe - momentami za duży chaos panujący w walce - brak save’a w dowolnym momencie Czas na opanowanie: 20 minut Poziom trudności: do wyboru: łatwy, normalny i trudny Producent: Raven Software / Beenox Inc. Wydawca: Activision Polski wydawca: Licomp Empik Multimedia Cena: 79,99 PLN Wersja: angielska Strona www: http://www.marvelultimatealliance.com/

Komentarze
26
Usunięty
Usunięty
25/04/2007 23:03
Dnia 25.04.2007 o 16:25, Mejste napisał:

> No ja właśnie miałem sobie kupić jedna z gier na podstawie komiksów Marvela i mam dylemat. > Myślałem nad Ultimate Spider-Man i Marvel: Ultimate Alliance. Lubię cRPG i postaci Marvela > ale chciałem tytuł lekki i przyjemny przy którym można miło spędzić czas odpoczywając od ton > dialogów w NWN2 czy eksploracji gigantycznego swiata w Oblivionie. Co byście mi polecili? osobiście polecam ultimate alliance. Według mnie jest dużo ciekawszy od ultimate spider-mana. Zreszta zapraszam do zapoznania się z recenzją, która być może wyjaśni Twoje wątpliwości ;)

Oczywiście przeczytałem twoją recenzję przed napisaniem posta jednak cały czas się zastanawiam. Ważna sprawa to też długosć gry. MUA jest dużo dłuższe niż USP. Z gierek które trochę tego Spidera przypominają grałem w Hulka, X-Man 2 Wolverine''s Revange, Spider-Man The Movie, Spider-Man 2 (tą ostatnią lepiej przemilczeć w wersji PC) no i tego pierwszego Spidera jeszcze z PS więc mam trochę dośwadczenia (jestem też dobrze obeznany z universum Marvela) i chyba wybiorę USP. Aczkolwiek MUA będzie tytułem który po prostu poczeka na swój czas do zakupu.Jaką inną gierę z Marvela możecie mi jeszcze polecić? Punishera?

Usunięty
Usunięty
25/04/2007 21:09

Ultimate spiderMan jest fajny jak chcesz poszaleć po mieście i pobić zbirów. JEśli wolisz kombosy i wspólne akcje wielu bohaterów oraz ograniczoną przestrzeń to alliance. w sumie mi podpasowaly obie gierki ;]

Mejste
Gramowicz
Autor
25/04/2007 16:25
Dnia 25.04.2007 o 15:39, Wookie3e napisał:

No ja właśnie miałem sobie kupić jedna z gier na podstawie komiksów Marvela i mam dylemat. Myślałem nad Ultimate Spider-Man i Marvel: Ultimate Alliance. Lubię cRPG i postaci Marvela ale chciałem tytuł lekki i przyjemny przy którym można miło spędzić czas odpoczywając od ton dialogów w NWN2 czy eksploracji gigantycznego swiata w Oblivionie. Co byście mi polecili?

osobiście polecam ultimate alliance. Według mnie jest dużo ciekawszy od ultimate spider-mana. Zreszta zapraszam do zapoznania się z recenzją, która być może wyjaśni Twoje wątpliwości ;)




Trwa Wczytywanie