Narodziny Ameryki - rzut okiem

Bambusek
2007/04/10 20:16
2
0

Kolonialna wojna wyzwoleńcza

Kolonialna wojna wyzwoleńcza

Kolonialna wojna wyzwoleńcza, Narodziny Ameryki - rzut okiem

W Polsce nie ma zwykle problemu z dostępem do najgłośniejszych, najlepiej rozreklamowanych tytułów. Jednak na świecie, wychodzi całe mnóstwo gier, które mają niewielki budżet, właściwie zerową promocję, ale grywalnością przyćmiewają wiele znanych hitów. Taka sytuacja ma miejsce zwłaszcza w przypadku strategii turowych, a prym tutaj wiodą firmy Mastrix Games oraz Strategy First. Narodziny Ameryki zostały wydane właśnie przez tego drugiego i dzięki Nicolas Games znalazły drogę na polski rynek.

Kontynent w ogniu

Większość gier koncentrujących się na walkach w Nowym Świecie, ukazuje słynną i wielce wyeksploatowaną Wojnę Secesyjną. Narodziny Ameryki unikają tematu starcia Północy z Południem, zamiast tego ukazując konflikt, który doprowadził do powstania Stanów Zjednoczonych Ameryki - wojnę o niepodległość między kolonistami a Brytyjczykami. Oprócz tego, można wziąć udział w walce Francuzów z Indianami oraz najechać lub bronić terytorium Kanady. Ogólnie wszystkich kampanii i scenariuszy jest 17. Kampania tutaj jest rozumiana nieco inaczej niż w innych strategiach - zamiast serii kolejnych misji, mamy jedną dużą, którą od pojedynczych gier różni rozmiar dostępnych sił, wojsk przeciwnika oraz limit czasowy. Podczas gdy scenariusz może trwać cztery, pięć tur, kampanie mają ich ponad 100.

Oprócz trybu single można zagrać w multi, jednak nie ma opcji gry w Internecie. Właściwie, to jako takiego wyboru trybu multiplayer nie ma w ogóle - gra od początku jest dostosowana do rozgrywek za pośrednictwem LAN czy e-mail, po prostu jeśli nie mamy odpowiednich plików od innego gracza, kontrolę nad siłami przeciwnika automatycznie przejmuje SI.

Grywalnych armii wrzucono aż trzy: Wielka Brytania, Stany Zjednoczone Ameryki, Francja, jednak większość scenariuszy pozwala na grę Brytyjczykami lub kolonistami. Zdarzają się scenariusze, które w opisie mają ukazane kilka stron konfliktu, ale przy wyborze nacji i tak będą tylko dwie, z góry ustalone. Przed podjęciem decyzji dobrze przeczytać cele, jakie scenariusz stawia przed armią, jako iż tutaj wybrana armia, to coś w stylu poziomu trudności - np. w trakcie walk o Kanadę, Brytyjczycy mają śmiesznie łatwe zadanie (wystarczy, że obronią Quebec), podczas gdy Amerykanie muszą się mocno napocić. Naturalnie, nadal w opcjach można samemu ustawić poziom oraz agresję AI. System rozgrywki

Gra wyglądem i sferą techniczną przypomina planszówkę. Mapa jest podzielona na sektory (niestety, dość słabo zaznaczone), a oddziały są symbolizowane przez pionki. Wszystko rozgrywa się w symulowanych turach - na identycznej zasadzie, jak w Combat Mission. W trakcie kolejki wydawane są rozkazy, których efekt będzie ukazany dopiero po zakończeniu tury. Wtedy pozostaje tylko obserwacja ruchów wroga oraz naszych żołnierzy, bez możliwości ingerowania w wydarzenia. Taki system wymusza zastanowienie się nad każdą decyzją, zwłaszcza iż ilość wojsk jest mocno limitowana, a posiłków albo nie przewidziano, albo pojawiają się w ilości minimalnej (nieco lepiej tu mają Anglicy, jako iż otrzymują wsparcie zza oceanu). Jedna tura odpowiada jednemu miesiącowi czasu gry, a bitwy toczą się o strategiczne miasta i każda nacja ma z góry podane, co musi kontrolować, aby wygrać. W trakcie rozgrywki zawsze można sprawdzić, ile celów zostało zrealizowanych, a ilu potrzeba wciąż do zwycięstwa. Jeśli żadna ze stron nie zdobędzie wymaganych terenów, o wyniku decydują punkty zwycięstwa.

W grze występują postacie historyczne, tutaj będące dowódcami regimentów. Jest Kościuszko, Waszyngton, Brown. Każdy dowódca ma specjalne zdolności - np. zwiększa prędkość dowodzonego oddziału, pozwala na szybsze uzupełnianie strat, ułatwia pozyskiwanie pomocy Indian. Ponadto sama jego obecność zwiększa wartość bojową żołnierzy. W całej grze jest 150 dowodzących, jednak ich występowanie zależy od scenariusza oraz naturalnie dowodzonej nacji (Kościuszko wystąpi tylko po stronie kolonistów). Chociaż dobry generał potrafi zdziałać cuda, lepiej nie posyłać go na misje niemożliwe – jego strata jest bardzo bolesna, a opcji wskrzeszania nie przewidziano. Dlatego dowódców najlepiej wysyłać w dużych armiach i tam, gdzie zwycięstwo jest konieczne – a więc na dobrze strzeżone miasta strategiczne.

W kwestii kierowania żołnierzami też nie ma zbyt wielu opcji. Można połączyć dwa oddziały w jeden, ustawić im jeden z czterech typów zachowań, wprowadzić do miasta. Wszystko to ma wpływ na wynik starcia. Najważniejsze jest ustawiona postawa: atakująca, ofensywna, pasywna i defensywna. Różnice między nimi są dość znaczące. W postawie atakującej żołnierze podejmą walkę z każdym zauważonym oddziałem wroga, ponadto jeśli wejdą do sektora z fortem lub miastem, natychmiast przeprowadzą szturm. Podobna sytuacja ma miejsce przy ofensywnej, jednak tutaj po natknięciu się na wrogie miasto najpierw zostanie przeprowadzone oblężenie. W obu postawach żołnierze nie mogą skorzystać z ukształtowania terenu oraz premii za okopy. Korzystają z nich przy zachowaniach obronnych. Postawa defensywna sprawia, iż żołnierze sami nigdy nie zaatakują – jeśli wrogi oddział przejdzie przez bronione terytorium, ale nie zaatakuje obrońców – zostanie przepuszczony. Najgorsza jest postawa pasywna – co prawda ułatwia ona ewentualny odwrót, jednak w razie ataku wroga żołnierze otrzymują ujemny modyfikator do swoich umiejętności walki.

Ładnie rozwiązano problem odnajdywania swoich oddziałów – zwłaszcza iż te, które znajdują się wewnątrz miasta znikają z mapy, gdy zostaną odznaczone. Rozwiązano to prosto – w grze jednym kliknięciem można przywołać okno ze spisem wszystkich oddziałów znajdujących się pod kontrolą gracza. Następnie równie łatwo można wycentrować ekran na wybranym regimencie. Bardzo to wygodne i przydatne. W tej grze nie ma żadnego systemu rekrutacji – należy wygrać tym, co się otrzymało na starcie, chociaż możliwe jest uzupełnianie strat w oddziale. Odbywa się to automatycznie, jeśli uszczuplony regiment stacjonuje w pobliżu odpowiednio dużego miasta. Zresztą automatycznie też są formowane ewentualne oddziały ochotników, których rozmiar i samo pojawienie się zależy od lojalności mieszkańców. Ogólnie zresztą gra ma wiele drobnych elementów (pogoda, zaopatrzenie), które wpływają na rozgrywkę, ale są załatwiane w sposób automatyczny.

Pozostaje aspekt bitewny, który tutaj jednak nie jest specjalnie fascynujący. Starcia są rozgrywane automatycznie. Gra porównuje siłę i liczebność oddziałów, wpływ dowódców, dodaje wszelkie modyfikatory wynikające z ukształtowania terenu, obranej postawy, zaopatrzenia itp. i tylko przedstawia wynik walki. Podsumowanie bitwy jest zrobione dobrze, chociaż początkowo wygląda, jak pisane po chińsku i ciężko zrozumieć cokolwiek, jednak z czasem można się połapać w tym, co dany opis oznacza i przeanalizować powód porażki lub zwycięstwa. Oczywiście byłoby miło, gdyby twórcy zaaplikowali jakiś system bitwy na oddzielnej, podzielonej na heksy mapie, no ale tego nie zrobili.

GramTV przedstawia:

Grafika i dźwięki

Cóż – to budżetówka, więc trudno wymagać od niej superoprawy audiowizualnej. Pionki symbolizujące armie są ładne, nieco gorzej z mapami – są przesadnie zapaćkane i słabo widać nazwy sektorów (denerwuje to zwłaszcza w samouczku). Dobrze, że miasta konieczne do osiągnięcia zwycięstwa zostało wyraźnie i jednoznacznie oznaczone, dzięki temu nie ma problemów z planowaniem kolejnych ruchów. Gorzej z oznaczeniem poszczególnych terenów – czasami ciężko dostrzec, w którym z sektorów znajduje się wroga armia, a który jest jeszcze czysty. Jeszcze skromniejsza jest oprawa dźwiękowa – odgłosy bitwy są bardzo monotonne, zawsze takie same, niezależnie od składu walczących armii. Przygrywająca muzyka, to typowe, wojskowe rytmy, odpowiadające tamtym czasom.

Podróż do XVIII wieku Ta gra nie ma wielkich szans na wybicie się z niszy – po prostu nie jest przeznaczona dla każdego. Trafią się zapaleńcy, którzy znajdą tutaj mnóstwo grywalności i będą często do tego tytułu wracali, jednak większość graczy szybko się znudzi brakiem bitew. Oni mogą spróbować, dołączonej do Narodzin Ameryki jako bonus, Crown of Glory – turówki rozgrywanej w czasach napoleońskich, która już własny system bitew posiada, będąc jednocześnie bardziej rozbudowaną niż NA.

Tytuł: Narodziny Ameryki Gatunek: strategiczna turowa Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + ilość scenariuszy + AI + duże mapy Minusy: - brak trybu bitewnego - słabo zaznaczone granice obszarów Czas na opanowanie: długi Poziom trudności: wysoki Producent: SEP BOA Wydawca: Strategy First Polski wydawca: Nicolas Games Cena: 49.90 Wersja: PL Strona www: www.birth-of-america.com/

Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
10/04/2007 21:48

Może być to fajna gra, ale widzę po screenach, że roi się w niej od małych druczków, mnóstwa cyferek, które nie mam pojęcia co mogą oznaczać. Jednym słowem - przyjemne, ale trudne!

Usunięty
Usunięty
10/04/2007 21:00

Lol Planszówka na Pceta