Tiger Woods PGA Tour 07 - rzut okiem

Zaix
2007/02/04 16:00

Co Tygrysy lubią najbardziej...

Co Tygrysy lubią najbardziej...

Tiger Woods PGA Tour 07 – mogłoby się wydawać, że to już przesada robić symulację golfa. Bo co potem – wirtualne bierki i „papier-kamień-nożyce?” A jednak fakty są takie, że „kanadyjski golf” jest na rynku już od kilku lat i ma swoich wiernych fanów.

„Piłeczkę do dołka”Co Tygrysy lubią najbardziej..., Tiger Woods PGA Tour 07 - rzut okiem

Golf nie jest w Polsce sportem popularnym. W TV nie transmitują żadnych „Pro Tourów”, większość z nas wie o Tigerze Woods’ie, że jest „dobry”, a do tego wszystkiego sprzęt łatwiej chyba kupić na allegro, niż w okolicznym sklepie sportowym. Jakoś tak się przyjęło uważać tę zacną dyscyplinę sportu, jako rozrywkę dla nadzianych nudziarzy. Prawda, odpowiedni sprzęt kosztuje niemałe pieniądze, a pola golfowe w swojej okolicy mają nieliczni, ale już z tym, że jest to nudna zabawa, zgodzić się nie można.

Dla Waszej informacji - pierwsze wzmianki o tym sporcie pochodzą z XIV wieku, aczkolwiek wiadomo, że jeszcze wcześniej w Europie były obecne gry, których celem było trafienie piłeczką do dołka w jak najmniejszej ilości uderzeń. Natomiast polska historia rozpoczyna się kilka(set) lat później w 1906 roku, gdy powstaje pierwszy oficjalny klub. A Tiger Woods? Tak naprawdę nazywa się Eldrick, ma 31 lat i jest najmłodszym zawodnikiem, który wygrał turniej Masters (rok 1997, a miał wtedy 21 lat i 3 miesiące) i od tego czasu jest w światowej czołówce.

Główne zasady są jasne i proste: umieścić to tam i nie namachać się za dużo przy tej okazji. Sprawa się jednak troszkę bardziej komplikuje, gdyż innym typem kija uderzamy z tee (jest to miejsce, z którego gra się zaczyna), innym gdy jesteśmy już przy greenie (pole dookoła dołka), a jeszcze innym, gdy już na owym greenie jesteśmy. Dodajmy do tego różne tworzywa, z których „kijaszek” jest zrobiony oraz dziwne numery i specjalne oznaczenia każdego z nich. Wychodzi z tego taki misz-masz, którego nie sposób początkowo objąć rozumem. Ale spokojnie, na wszystko przyjdzie odpowiedni czas.

„Tiger Woods, Paris Hilton i jeden z bliźniaków” Głównymi trybami rozgrywki są PGA Tour oraz Team Tour. W tym pierwszym, wcielamy się w profesjonalnego, bądź początkującego zawodnika i bierzemy udział w różnych imprezach, według osobistego terminarza. Jeżeli w Tiger Woods gramy po raz pierwszy, zdecydowanie lepszym wyjściem jest wcielenie się w amatora i spokojne poznawanie oraz wdrążenie się w świat golfa.

W takiej sytuacji najpierw tworzymy swojego podopiecznego. EA Sports Game Face – bo tak nazywa się ta opcja – jest bardzo rozbudowanym narzędziem do „produkcji” golfistów. Mnogość opcji i ustawień może spowodować zawroty głowy, a już na pewno wywołuje u gracza uczucie zagubienia i wielki uśmiech na twarzy. Kolor skóry, wiek, płeć, wzrost, waga, budowa ciała czy nawet pryszcz lub blizna na policzku. Wszystko to jest oddane naszej twórczej inwencji, także wygląd ostateczny może być… różny. Od pięknej modelki, przez pryszczatego dzieciaka, mężczyznę o wzroście hobbita, wysokiego i chudego Murzyna, aż do starusieńkiej babci – da się zrobić dosłownie każdego, a i jak się ktoś uprze, może spróbować odzwierciedlić wygląd prawdziwych ludzi – samego siebie, sprzedawczynię z kiosku, Paris Hilton czy prezydenta Polski. A nawet dwóch.

Potem zaczynamy swoją karierę. Pierwsze mecze są koleżeńskimi pojedynkami, w których stawką jest całe 90 dolarów. Ale dużo cenniejsze są punkty doświadczenia, które wynosimy z tych spotkań. Wydajemy je na podnoszenie swoich atrybutów, a to owocuje dostępem do profesjonalnych lekcji, w których odkrywane są przed nami kulisy gry: w jaki sposób i gdzie uderzać itp. Ponieważ nieznajomość zasad może stanowić największą przeszkodą na starcie – który z tych 12 kijów mam wybrać, gdzie posłać piłkę i dlaczego on jest lepszy ode mnie. Ale powoli – nie od razu Rzym zbudowano. Z czasem, i to nawet dość szybko, zaczynamy rozumieć o co chodzi w tych klockach. Sezon kończymy biorąc udział w pierwszym, poważnym turnieju. Potem do zawodowstwa droga jest już prosta, choć wymagająca czasami sporo wysiłku. Ale, by móc chociaż pomyśleć o jakim Pro Tourze – trzeba umieć już naprawdę sporo.

„Drużyna pana Henia” Jeżeli jednak laikiem w Tigerze nie jesteśmy, możemy rozpocząć przygodę od razu dobrym zawodnikiem – wcielić się możemy w każdego, który w grze występuje, nawet samego Tygrysa. Co prawda wtedy turnieje rządzą się innymi prawami – m.in. rozgrywamy przed nimi eliminację, a one same są podzielone na kilka tur – jednak dla wprawionego gracza nie jest to nic trudnego.

Inną opcją dostępną tylko dla amatora jest Team Tour. W nim to kompletujemy swoją drużynę golfistów i pojedynkujemy się z innymi takowymi, których szefami są profesjonaliści. Nasz cel jest prosty – wygrać z ekipą Tiger’a Woods’a. Przeszkoda jest tylko jedna: na starcie zajmujemy 32., ostatnie miejsce na liście drużyn. Oczywiście, nie należy się zrażać, tylko konsekwentnie przeć do przodu pokonując coraz to lepszych. We wszystkich karierowych trybach, naszym centrum dowodzenia jest biuro. Z jego poziomu mamy dostęp do terminarza rozgrywek, swoich statystyk czy celów na aktualny sezon. Trzeba EA przyznać, że pomysł to całkiem ciekawy i na pewno lepszy od nudnych zwykłych menu.

Jak w każdej innej sportówce produkowanej przez elektroników i tutaj wykupionych zostało sporo licencji. Dzięki nim prawdziwych golfistów jest aż 21, z których najlepszym i najpopularniejszym jest Tiger Woods, a reszta raczej mimo niewątpliwego prestiżu, dla zwykłego zjadacza chleba i przeciętnego użytkownika myszki i klawiatury, jest całkowicie nieznana. Ciekawiej wygląda sprawa licencjonowanych pól do gry. Jest ich 12, a każdy prawdziwy i wiernie oddany. Co dużo ważniejsze – umieszczone są w bardzo interesujących i zróżnicowanych miejscach, dzięki czemu zaliczanie kolejnych dołków jest urozmaicone. Odwiedzamy m.in. Japonię, Afrykę, Amerykę, a scenerie, które oglądamy, to zarówno równiutkie pola, tereny górzyste, jak i nadmorskie plaże czy sam środek puszczy.

GramTV przedstawia:

„Kijowa mycha”

Kwestię sterowania rozwiązano w dość prosty sposób. Uderzać piłkę możemy za pomocą myszki, klawiatury lub gamepada. Jednak pierwsze z wymienionych urządzeń jest stanowczo najprzyjemniejsze i najlepiej oddaje machanie kijem. TrueSwing Vertical (może być także Horizontal, który jest przystosowany dla leworęcznych) – bo tak twórcy ten tryb nazwali – polega na przyciągnięciu gryzonia do siebie, a następnie szybkim pchnięciu go do przodu. Znaczenie ma także z jakim zakrzywieniem uderzyliśmy, co doskonale widać po trajektorii lotu piłeczki. W zależności na jaką odległość chcemy ją posłać wybieramy różne rodzaje walnięcia, do których wykorzystywane są różne kije, a wśród nich: Power Shot, Full, Chip, Pitch, High Spin, Punch, Flop, Putt oraz Sand. Wybór odpowiedniego z nich jest tym, co decyduje o naszym sukcesie, także trzeba się w tym dobrze rozeznać.

Grafika zasługuje na pochwałę. W żadnym chyba tytule nie dane nam jest oglądać tak ładnie wykonanej trawy, jak i pól golfowych. Wyglądają one świetnie, w szczególności widoczki sprawiają piękne wrażenie. Można autentycznie poczuć ochotę na spędzenie kilku chwil po drugiej stronie monitora. Zarówno w wykonanie drzew, jak i wody włożono wiele pracy, czego nie sposób nie zauważyć. Prawdopodobnie żaden z Czytelników tego tekstu, nie był na żadnym z umieszczonych w grze miejsc (The Ocean Course, Kiwaha Island, The K Club, The National...), ale mamy dziwne wrażenie, że w rzeczywistości wyglądają bardzo podobnie. Animacja ruchów zawodników jest prawie doskonała, za co twórcom należą się oklaski. Jednak już wykonanie kibiców jest takie sobie, jednak i tak lepsze, niż w takiej np. Fifie.

Audio praktycznie nie ma jak oceniać. Odgłos uderzanej piłki, jak i dźwięki przyrody zostały nagrane i przeniesione go gry. Pozwalają się wczuć w klimat, a szum drzew i śpiew ptaków, nawet jeżeli tylko z głośników, w styczniowy zimny dzień na pewno można uznać za niewątpliwy plus. Podczas prestiżowych meczy, czyli już tych profesjonalnych, słychać komentarz jakiś dwóch Panów – w Ameryce pewnie dość znanych. Ich kwestie wypowiadane na jedno kopyto giną gdzieś tam podczas gry, ale to dobrze, bo dość często się powtarzają. Co jak co, ale akurat komentatorzy podczas turnieju w golfa niezbędni nie są.

„Tygrys ciągle w formie”

Jedną z nietestowanych nowości, jest możliwość stałego podglądu na sportowe nowinki za pomocą ESPN, które oferuje między innymi radio, ticker oraz news. Fajna rzecz dla wszystkich chcących być na bieżąco, ale tylko pod warunkiem, iż dobrze znają język angielski. Bo Tiger Wodds 07 wydany został w całości po angielsku. Polski tutaj nie występuje, nawet w instrukcji. Ta czarno-biała, wydrukowana na kredowym papierze, dostarcza sporo informacji przydatnych dla nowicjuszy, także szkoda, że EA nie zdecydowało się na spolszczenie tegoż tytułu.

Ogólnie Tiger Wodds PGA Tour 07, jako nieliczny z produktów EA, cały czas trzyma wysoki poziom. Dostarcza grającemu sporo rozrywki i relaksu, nawet jeżeli w prawdziwego golfa nigdy nie grał. Miłe sterowanie i przyjemne widoczki pozwalają się odprężyć, a same ganianie po różnych miejscach za białą piłeczką okazuje się dużo fajniejsze, niż mogłoby się wydawać. Polecamy tę grę i to nie tylko zapalonym sportowcom, ale większości gramowiczów.

Tytuł: Tiger Woods PGA Tour 07 Gatunek: sportowa Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + Miła rozgrywka + Odpręża + Ladne widoczki Minusy: - Trzeba to czuć… Czas na opanowanie: 30 minut Poziom trudności: średni Producent: EA Sports Wydawca: Electronic Arts Polski wydawca: Electronic Arts Polska Cena: 139.90 Wersja: angielska Strona www: adres strony

Komentarze
32
Usunięty
Usunięty
20/08/2007 17:38

widzialem ostnaio w telewizji wlasnie golfa mistrzostwa swiata i bym se zagral w 08:D

Usunięty
Usunięty
11/02/2007 21:36
Dnia 05.02.2007 o 12:23, tytusgit napisał:

raczej nie zagram w to...chociaż jak bendą rozdawać za darmo to może zagram :D

Ja tak samo :D:D

Usunięty
Usunięty
05/02/2007 12:23

raczej nie zagram w to...chociaż jak bendą rozdawać za darmo to może zagram :D




Trwa Wczytywanie