Lost Planet: Extreme Condition - zapowiedź

Fett
2007/01/12 22:00

Powiew nowej generacji?

Powiew nowej generacji?

Powiew nowej generacji?, Lost Planet: Extreme Condition - zapowiedź

O ile PLAYSTATION 3 i Wii nie zdążyły jeszcze dobrze zagrzać swojego miejsca, o tyle konsola Microsoftu staje się powoli czymś codziennym, dostępnym dla każdego. Dla graczy zmęczonych ciągłym modernizowaniem swojego komputera, Xbox oraz inne urządzenia są jak lekarstwo. Nie muszą oni martwić się o wymagania sprzętowe i o to, jak świeżo nabyta produkcja prezentować się będzie na ich maszynie. Daje to pewien komfort, ale sprawia też, że twórcy danych gier muszą jeszcze bardziej starać się o ich wysoką jakość. Pojawia się więc określenie „dzieła następnej generacji”. I choć obecnie wśród gier na najnowsze konsole można wyłowić kilka perełek, ciężko jest o prawdziwy hit. Do takiego miana pretenduje jednak Lost Planet. Według każdego, kto zapoznał się przynajmniej z jednym, z dwóch wydanych na Xbox Live Marketplace dem, całkiem słusznie.

Poprzez wichry i zamiecie...

Dla każdego Polaka, który poczuł w tym roku niedosyt zimy, fabuła Lost Planet: Extreme Condition będzie czymś idealnym. Wystarczy wyobrazić sobie następującą sytuację: zimny, porywisty wiatr, skuta lodem i pokryta wiecznym śniegiem planeta, a na jej powierzchni my. A dokładniej Wayne – młody pilot, starający się przeżyć na dzikiej powierzchni tego nieprzyjaznego świata. Walcząc o własne zdrowie, zmaga się z jeszcze gorszym problemem – zanikiem pamięci. Jedyne, co towarzyszy mu podczas pokonywania kolejnych zakamarków obcego świata, to wspomnienie konającego ojca, zabitego przez insektoidalną rasę Akridów oraz chłodny oddech śmierci na karku.

Poza pozbieraniem szczątków własnego „ja”, gracz otrzyma jeden zasadniczy cel – przetrwać. Zagrożeniem mogą być przeciwnicy wszelkiej maści, począwszy od niewielkich, pająkowatych stworzeń, przez śnieżnych piratów, a na ogromnych i niezwykle niebezpiecznych bestiach skończywszy. Wszechobecny i – dosłownie – przeszywający mróz sprawia, że nasze siły życiowe spadają. Można je będzie uzupełnić dzięki pomarańczowym „kroplom”, jakie pozostaną po każdym zabitym przeciwniku. Innym sposobem na ochronę naszego zdrowia będą tzw. Vital Suits. Choć Wayne jest mężczyzną krzepkim, nigdy nie pogardzi dodatkową pomocą, w postaci „mecha” pozwalającego – w zależności od typu – poruszać się szybciej, skakać na znacznie wyższe wysokości, latać lub po prostu dysponować znacznie mocniejszą siłą ognia. Skafandry te mogą być (prawie) dowolnie modyfikowane i dozbrajane dzięki przedmiotom, jakie znajdziemy przy zabitych wrogach, w rozrzuconych tu i ówdzie skrzyniach, a także zasypanych w śniegu. Wszystko to pozwoli nam przemierzać lodowy świat i stawić czoło, także tym twardszym i znacznie większym od nas Akridom. ...krocząc z impetem...

Wspomniana wyżej frakcja, dysponująca niezwykle oryginalną nazwą... śnieżni piraci... stanie się dla nas nie tylko dodatkowym utrudnieniem, stojącym na drodze poprzez dziką planetę, ale też – jakże kontrastowo – najlepszym źródłem broni i innych przydatnych do życia przedmiotów. Arsenał rzeczy służących do eksterminacji oponentów jest nadzwyczaj bogaty – zaczyna się od drobnych pistoletów maszynowych, a kończy na ciężkich działkach i granatach. Niejednokrotnie towarzyszyć nam będą spektakularne wybuchy oraz latające tu i ówdzie szczątki wrogich maszyn, fragmenty otoczenia oraz ciała samych przeciwników. Dochodzimy tu do kolejnego ważnego elementu Lost Planet: Extreme Condition, jakim jest...

...grafika. Wszyscy gracze, którzy mieli okazję zapoznać się z trailerami i/lub wersjami demonstracyjnymi, zgodnie twierdzą, że nowa gra Capcomu potrafi urzec od pierwszego jej ujrzenia. Planeta Akridów prezentuje się do tej pory niesamowicie i – z tego, co mówią twórcy – będzie jeszcze lepiej. Skrzypiący pod nogami śnieg, ogromne tereny i występujące tu i ówdzie budowle, spowite w chłodnym wietrze i zawiejach, sprawiają, że wcielając się w Wayne'a, naprawdę będziemy czuć się odosobnieni i zdani tylko na siebie. Od czasu premiery Xboksa 360 minęło już trochę czasu i – co widać po Lost Planet - twórcom gier przeznaczonych na konsolę Microsoftu udaje się wyciągnąć z urządzenia coraz więcej. Przeciwnicy mają odstraszać swym wyglądem, a tereny nas otaczające w pewien sposób dawać uczucie nieustającego lęku. I jest tak faktycznie.

GramTV przedstawia:

...siejemy zniszczenie.

Równie ważnym elementem, co kampania dla pojedynczego gracza i adekwatnie interesującym, będzie zabawa sieciowa. Dzięki wykorzystaniu usługi Xbox Live i możliwości gry wieloosobowej, dawanej przez złoty abonament, posiadacze produktu Capcomu będą mogli spotkać się na jednej z kilku aren w grupach do 32 osób i rozegrać zróżnicowane misje (w tym standardowe zmagania dwóch drużyn czy zadania polegające na kooperacji z innymi). Lost Planet: Extreme Condition, to przede wszystkim gra akcji. Zamiarem twórców było dać graczom jak najwięcej radości z gry i satysfakcji z przebytych poziomów. W wielu wypadkach można by powiedzieć, że jest to pusta przechwałka, mająca zachęcić ludzi do kupna gry. Jednak śmiało można powiedzieć, że – o ile gra utrzymała poziom w procesie produkcji – ostateczny produkt wart będzie każdej ceny.

W chwili, gdy tekst ten jest pisany, gra pojawia się właśnie na półkach sklepowych. Wkrótce przedstawimy obszerny rzut okiem, w którym – miejmy nadzieję – potwierdzimy, że Lost Planet, tak jak zapowiadały to dema i zwiastuny, pretendować może do miana rozpoczętego niedawno roku 2007. Czy rewelacyjna grafika, duża dawka pozytywnej akcji, całkiem ciekawa fabuła i nieustające wrażenie narastającego niebezpieczeństwa sprawią, że będziemy mogli mówić o pierwszej prawdziwej grze nowej generacji? Oby.

Komentarze
17
de99ial
Gramowicz
14/01/2007 17:35

Jak wszystko inne na PS, Wii, Xboxa... Nie obchodzi mnie.

Usunięty
Usunięty
14/01/2007 17:29

nie niepomyliłem moge wrzucic fotki

Usunięty
Usunięty
14/01/2007 13:31

Nie pomyliłeś gier przypadkiem? LOST PLANET nie ma w tej chwili w lanach zaden z polskich dystybutorow...




Trwa Wczytywanie