W niedzielę było jeszcze ciekawiej niż w sobotę. Więcej ludzi, więcej nagród, więcej atrakcji… Ekipa CD-Projekt i gram.pl dwoiła się i troiła, by nikt z odwiedzających namiot nie czuł się pominięty i zapomniany. Gdy opuszczaliśmy teren imprezy byliśmy skrajnie zmęczeni, ale jednocześnie bardzo zadowoleni.
Mimo naszych obaw, pracujący bez chwili przerwy konferansjer nie wypalił się gdzieś w połowie dnia. Stopniowo odzyskiwał formę, ogólnie rzecz biorąc swoimi pomysłami na konkursy po równi śmieszył, tumanił, przestraszał. Gdy tylko miał nadzieję, że już kończą mu się nagrody, zaraz ktoś usłużnie dostarczał mu nowy karton. Na koniec wpadł w taki amok rozdawnictwa, że sam zarekwirował do konkursów resztki naszych zapasów...
Na wielki szacunek zapracowała też sobie ochrona – mimo, że do namiotu czasem przenikały różne podejrzane osobistości, nikt o nieszczerych intencjach nie miał szansy wejść do akcji. Nie wiem, jak to możliwe, ale spece od bezpieczeństwa naprawdę mieli oczy dookoła głowy. Z zabawnych inaczej pomysłów odnotowaliśmy przede wszystkim osobnika, który starał się wypożyczyć bezterminowo i potajemnie myszkę z jednego ze stanowisk i pewnego pana o bardzo alternatywnym podejściu do promocji. Gentelman ten uznał, że chyba oferujemy opcję pogrania w pełną wersję Heroes of Might and Magic V również poza namiotem, bo usiłował skopiować grę na swojego i-poda. Gracze, mnóstwo graczy
Przez nasz namiot przewinęła się w niedzielę cała armia graczy. W zasadzie odwiedzili nas przedstawiciele wszystkich grup wiekowych. Siłą rzeczy najwięcej chętnych było na zabawę w Heroes of Might and Magic V, tu też obserwowaliśmy najszerszy przekrój graczy. To tylko potwierdza, że seria ma niewiarygodną siłę przebicia… a największym problemem było to, że piąta część wciąga co najmniej tak samo jak poprzednie. Niektórzy gracze byli otoczeni wianuszkiem sapiących ze zniecierpliwienia chętnych, lecz zanurzeni w wirtualnym świecie w ogóle tego nie zauważali.