SpellForce 2: Czas Mrocznych Wojen - pierwsze wrażenia

Finnegan
2006/05/23 16:00

Epickie starcie armii trzech sojuszy w walce o przyszłość świata

Epickie starcie armii trzech sojuszy w walce o przyszłość świata

 Epickie starcie armii trzech sojuszy w walce o przyszłość świata, SpellForce 2: Czas Mrocznych Wojen - pierwsze wrażenia

Od ukazania się pierwszej części SpellForce, gry łączącej w sobie elementy klasycznego RPG z gatunkiem RTS, upłynęły już ponad dwa lata. Ci, którzy spędzili przy niej dziesiątki długich godzin, zdążyli się od tego czasu wyspać, znaleźć nową pracę, odrobić zawalony rok na uczelni i przypomnieć swoim znajomym, że jeszcze żyją. Jednak przyszedł czas próby, z której niewielu ma szansę wyjść zwycięsko. Oto po raz kolejny świat Eo potrzebuje bohatera, który poprowadzi armie do zwycięstwa. A potrzebuje go bardziej niż kiedykolwiek. Nadchodzi, bowiem Czas Mrocznych Wojen.

Dawno, dawno temu...

Akcja toczy się długi czas po zakończeniu wydarzeń będących fabułą pierwszej części gry. Runiczni Wojownicy są na poły legendą, a moc portali łączących poszczególne wyspy powoli zanika, utrudniając podróże za pomocą tych magicznych bram. Rasy Światła i Ciemności nie toczą już między sobą zażartych wojen, a chociaż nadal istnieją dawne animozje, to między tymi frakcjami panuje względny pokój. Jednak, jak to bywa w tego typu historiach, spokój nie może trwać wiecznie, a zagrożenie przychodzi znienacka. Potężna armia Cienia oblega miasto Mrocznych Elfów i zdobywa je, mimo bohaterskiego oporu obrońców i poświęcenia władcy. Tylko Nightsong, jego córce, udaje się ujść z pogromu, by spełnić ostatnią wolę ojca – ostrzec inne rasy przed grożącym im niebezpieczeństwem. Armia Paktu: istot Cienia i spaczonych, sprzymierzonych teraz z nimi Mrocznych Elfów, zamierza bowiem ruszyć na podbój pozostałych krain.

Skoro jest więc zagrożenie, musi znaleźć się ktoś, na kogo barkach spocznie obowiązek przeciwstawienia się siłom ciemności. Nie będzie zapewne zaskoczeniem, gdy tym kimś okaże się nasz bohater. Jednak w przeciwieństwie do wielu „bohaterów z przypadku”, ma on solidne predyspozycje do roli, jaką wyznaczył mu los. Jest on bowiem jednym z Shaikan – sztucznie stworzonej rasy, będącej wynikiem eksperymentów złego alchemika, Malacaia, który badał możliwości połączenia krwi ludzi i smoków. Chociaż ich kreator zginął, Shaikan przetrwali, lecz dotąd spotykają się na każdym kroku z nieufnością i niechęcią. Pomimo, iż z wyglądu nie odróżniają się od ludzi, dzięki swojemu dziedzictwu posiadają wiele unikalnych zdolności i mocy. Więź z tymi, z którymi dzielą wspólną krew sprawia, że są w stanie przywracać do życia swych poległych pobratymców lub przywoływać do siebie, mimo dzielącej ich odległości. Gdy spokojne dotąd rodzinne ziemie bohatera zostają najechane, a on sam udziela pomocy Nightsong, staje się to początkiem wielkich wydarzeń. Przyjdzie mu stawić czoła wielu niebezpieczeństwom i podróżować do odległych nieraz krain, by pozyskać sprzymierzeńców gotowych stanąć po jego stronie w wojnie decydującej o losach świata. Pamiętano o wszystkim

Już od pierwszej chwili gry trójwymiarowa grafika w SpellForce 2 oszałamia. Świat oglądany w czasie podróży naszego bohatera jest ogromny i żyje własnym życiem. Wiatr kołysze trawami i łanami zbóż a wśród drzew da się rozpoznać różne gatunki. Sosny, brzozy i wierzby tworzą małe zagajniki, a jabłonie w sadach uginają się pod ciężarem owoców. Rytmowi wschodów i zachodów słońca, oprócz zmian oświetlenia, towarzyszą odpowiednio: skracające i wydłużające się cienie, a o świcie postacie brodzą w unoszącej się znad wody mgle. Krajobrazy poszczególnych wysp różnią się od siebie. Raz zielone, zalesione wzgórza przechodzą w smagane wiatrem, pokryte śniegiem, bezludne pustkowia. Kiedy indziej całą niemal wyspę zajmuje olbrzymie miasto, otoczone potężnym murem, podzielone na liczne dzielnice. Po ulicach przechadzają się ludzie zajęci własnymi sprawami. Strażnicy patrolują place i zaułki, robotnicy pchają taczki, a na polach rolnicy koszą zboże lub przerzucają kopy siana.

Równie dopracowane są bardziej dramatyczne momenty akcji. W czasie walki pokonany szkielet rozpada się na kawałki, gubiąc elementy pordzewiałego rynsztunku, a trafione ognistym zaklęciem jednostki płoną jeszcze chwilę później. Ciskane przez wielkie stwory głazy i kamienie z katapult rozpryskują skalne odłamki i wzbijają chmury kurzu. Widać jak energia gromadzi się między dłońmi czarodziejów, by przerodzić się w potężne wyładowanie rażące jednostki wroga. Wszystkie te efekty podziwiać można zarówno z rzutu izometrycznego, jak i z perspektywy trzeciej osoby, i chociaż na pewno wojskami wygodniej jest dowodzić zachowując pewien dystans, warto na moment przełączyć kamerę i podziwiać bitwę z bliska. Wrażenie jest naprawdę imponujące.

Należy także wspomnieć o oprawie dźwiękowej. Już na samym początku, wczytywaniu gry towarzyszy przepiękny utwór, zwracający uwagę wpadającym w ucho głosem solistki. W czasie rozgrywania kolejnych scenariuszy dopasowane do tempa i klimatu akcji motywy muzyczne przeplatają się z odgłosami scenerii, w której poruszają się bohaterowie. Wraz z wrażeniami wizualnymi tworzy to niesamowity klimat rozgrywki.

Strategia czasu fabularnego.

Jeśli chodzi o techniczną stronę części RTS-owej, SpellForce 2 nie różni się zbytnio od innych klasyków tego gatunku. W misjach zawierających element strategii czasu rzeczywistego, mamy początkowo ograniczoną ilość rodzajów budynków oraz najsłabsze, podstawowe jednostki. Wraz z upływem czasu i rozwojem fabuły, pojawiają się nowe typy budowli oraz silniejsze (i oczywiście droższe) wojska. Dzięki nim można skuteczniej obracać w perzynę obozy wroga i unicestwiać jego podwładnych. Miłośnicy klasycznych RTS-ów mogą poczuć się jednak nieco zawiedzeni. Rozwinięta fabuła ma bezpośredni związek z dostępnymi rodzajami budynków oraz siłą i liczebnością naszych wojsk. Żądnym krwi wrogów graczom, lubującym się w szybkim rozwoju swej militarnej potęgi i prowadzeniu inwazji z wykorzystaniem elitarnych jednostek, przyjdzie wykazać się dużą cierpliwością. Na wielkie bitwy trzeba będzie trochę poczekać. Nikt nie powierza przecież dowództwa niedoświadczonemu wojownikowi, jakim jest początkowo kierowana przez nas postać.

Duży nacisk postawiono natomiast na scenariusze polegające na wykonywaniu zadań przez samego bohatera i jego towarzyszy, ewentualnie przy pomocy kilku oddanych pod ich komendę jednostek. Tu trzeba wykazać się uwagą i rozsądnym korzystaniem z dostępnych nam sił. Można od razu zapomnieć o taktyce polegającej na wydaniu podwładnym rozkazu ataku i kontynuowaniu go bez względu na straty. Rannych trzeba szybko wycofać z walki i wyleczyć. Wytracenie ich w samobójczych szturmach uniemożliwi, albo przynajmniej bardzo utrudni, wykonanie celu misji. Jednak bardzo duża część wyzwań stawianych przed dzielnym Shaikan nie będzie wymagała zbrojnej konfrontacji. Wątek fabularny został znacznie rozwinięty w stosunku do pierwszej części. Punkty doświadczenia otrzymuje się głównie za zrealizowanie konkretnych zadań, zarówno mających bezpośredni wpływ na fabułę, jak i tych drobnych, pobocznych. Również i tutaj autorzy postawili na różnorodność. Będzie można podjąć się odnalezienia zagubionych na pustkowiach dzieci używając tropiącego psa, zdemaskować członków kultu Szalonego Boga, a także rozwiązywać napotkane zagadki i logiczne łamigłówki.

GramTV przedstawia:

I need a hero...

Przy tak rozbudowanej grze, element kreacji bohatera jest bardzo uproszczony. Ogranicza się właściwie do decyzji o płci naszej postaci (tu twórcy nie zaskakują niczym niestandardowym), a następnie do wyboru z pomiędzy kilkunastu portretów różniących się między sobą kolorem oczu, włosów, fryzurą i innymi drobnymi elementami, jak na przykład obecność lub brak zdobiących twarz tatuaży. Nie mniej jednak jest z czego wybierać, choć przy klasycznych pozycjach z gatunku RPG, ta część została potraktowana nieco po macoszemu. Za to o kierunku rozwoju bohatera decydować można na bieżąco podczas rozgrywki. Dokonuje się tego wybierając określone umiejętności, gdy zostaje osiągnięty kolejny poziom, Użyty system „drzewka” sprawia, że postać zachowuje dużą dowolność w kwestii rozwijania swoich talentów w różnych dziedzinach. Umiejętności podzielone są na dwie kategorie: bojowe oraz magiczne. Każda z tych grup rozbudowana jest o kolejne, związane z nimi biegłości. W miarę jak Shaikan staje się wyspecjalizowany w konkretnej dziedzinie, otrzymuje także dostęp do nowych specjalnych zdolności i mocy, których może używać podczas walki.

Rozwój bohatera w pewien sposób odbywa się także za pomocą magicznych przedmiotów, które zapewniają mu określone premie do obrażeń, szybkości leczenia lub wartości pancerza. Oprócz tego jednak, każdy taki przedmiot dodaje znaczną ilość do jednego bądź obu podstawowych współczynników – punktów życia oraz mana, czyli energii magicznej. Ingerować więc w cechy, a tym samym w kierunek rozwoju postaci można dobierając odpowiednio jej ekwipunek. Oczywiście część wyposażenia dostępna dla danej osoby zależna jest od jej poziomu i wybranych przez nią umiejętności. Zmiany, ale czy na lepsze?

Z jednej strony SpellForce 2 wprowadza wiele korzystnych zmian podyktowanych rozwojem fabuły, jak również potrzebą poprawy pewnych niedociągnięć. Liczba dostępnych ras uległa zwiększeniu aż do dziewięciu. Są one pogrupowane w trzy frakcje: Przymierze Światła, Klany oraz Pakt (w grze istnieją nadal niezależne stronnictwa, takie jak Zwierzoludzie czy Nieumarli, którym w niektórych scenariuszach także trzeba będzie stawić czoła). Zabudowa miast i osad nie składa się już wyłącznie z budynków wykorzystywanych w RTS-owej części rozgrywki. Poprawiono także pathfinding: postacie nie blokują się o elementy terenu i o siebie nawzajem.

Z drugiej strony jednak Czas Mrocznych Wojen korzysta z wielu uproszczeń. Rezygnuje z części innowacyjnych rozwiązań zastosowanych w pierwszym SpellForce, które stanowiły o niepowtarzalnym klimacie poprzedniej części gry. Jedynym zadaniem robotników jest wznoszenie budowli i pozyskiwanie surowców. Nie przydziela im się już funkcji rybaków czy myśliwych. Zresztą pewnie i tak sami staliby się zwierzyną, bo podróżując przez łąki i lasy próżno teraz szukać jelonków. Wszystkie napotykane zwierzęta to drapieżniki w rodzaju wilków, niedźwiedzi i śnieżnych panter, których jedynym zadaniem jest rozszarpywanie podróżnych (to znaczy naszych bohaterów). Zaopatrzenie regulujące wielkość armii, zapewniane jest przez budowę farm, bądź ich odpowiedników, które automatycznie dostarczają żywność potrzebną do jej utrzymania. Ilość surowców strategicznych także została zmniejszona do czterech. Część nacji posiadających poprzednio własne, unikalne budowle została teraz włączona jako podrzędna, składowa część frakcji. Na przykład elfy i krasnoludy wchodzące wraz z ludźmi w skład Przymierza Światła, dysponują mniejszą niż oni ilością jednostek i typów budynków, które w dużym stopniu stanowiły o niepowtarzalnym klimacie tych ras.

Na zakończenie.

Podsumowując, pierwsze wrażenie, mimo kilku drobnych zastrzeżeń, jest niezwykle pozytywne. Różnorodność scenerii w połączeniu z doskonałą oprawą graficzną i muzyczną stanowią mocne atuty gry. Niewątpliwie interesujące jest również bardzo zręczne połączenie wątku RPG ze strategią czasu rzeczywistego, które może sprawić, że sięgną po nią miłośnicy obydwu tych gatunków, może za wyjątkiem tych najbardziej ortodoksyjnych. Każdemu, kto się na to zdecyduje, Spell Force 2 Czas Mrocznych Wojen zapewni doskonałą rozgrywkę na bardzo długie godziny.

Tytuł: Spell Force II Czas Mrocznych Wojen Gatunek: RTS/RPG Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj + Grafika + Połączenie gatunków + Fabuła Minusy: - uproszczenia w porównaniu ze Spell Force I Czas na opanowanie: 30 minut Poziom trudności: średni Producent: Phenomic Wydawca: JoWooD Polski wydawca: CD Projekt Cena: 99.90 PLN Wersja: Polska (kinowa) Strona www: http://www.spellforce.com/sf2/

Komentarze
67
Usunięty
Usunięty
26/08/2006 13:03

Chcialbym wyrazic moj zachwyt i podziw nad SP2 ale brak mi slow. Moze powiem tak: jesli ktos jest fanem C&C przypadla mu do gustu fabula z Baldura a na dodatek kocha jak grafika oplywa ocieka miodem w pelnym 3D(szczegolnie zachwicil mnie wyglad tafli wody, cienie, fale, a nawet robactwo latajace nad brzegiem) to niech sie nie zastanawia i kupuje gre. Gralem w wiele RTS''ow zaczynajac od C&C seri Tyberian Sun konczac na Generalsie; i w wiele RPG zaczynajac od Baldurs Gate konczac na Oblivionie, ale rzadna z tych gier nie umywa sie do SP2, gdyz czerpie z obu gatunkow to co najlepsze i przelewa sie szeroka fala przyjemnosci z gry na monitor :-)

Usunięty
Usunięty
23/08/2006 23:12

Oj ja bym tutaj tego tak nie porównywał. Co prawda problemy z 2 nie oznaczaja ze odrazu gorsza jest od jedynki. Przeszedłem kawałek (tyle ile mogłem) i przyznam że prezentuje sie duuzo lepiej niz część poprzednia. Myśle że bedzie naprawde godnym rywalem dla swojej poprzedniczki ;] ... jak tylko wyjdzie patch, a myśle ze ujrzymy go już na dniach. Ja mimo wszystko polecam dwójke.

Usunięty
Usunięty
23/08/2006 22:20

Ale SpellForce 1 jest lepsza mimo gorszej grafiki ,bo trudniejsza. XD




Trwa Wczytywanie