Prolog
Wiosna! Wreszcie. Świat wokół nas zmienia się na lepsze, powoli bo powoli, ale jakoś mu tam idzie. My zaś na przekór naturze pozostajemy niezmienni - a przynajmniej w pewnym zakresie. Kolejną odsłonę Rozmów na koniec tygodnia czas zacząć!1. Bo miało być, a nie było
W zeszłym tygodniu nie było nic o Oblivionie, chociaż obiecaliśmy, teraz więc nie mamy już wyboru. Szczególnie, że i czas na to dobry - nieszczęsna gra w końcu wyszła, a ci którzy skuszą się na jej zakup będą mieli okazję wybadać, czy faktycznie warto było tyle na to cudo czekać. Pojawiające się w coraz większej liczbie recenzje świadczą, że i owszem, ale Chamb jest twardy jak skała. ;)
Chamb: No Oblivion został zaprojektowany tak, żeby spodobać się szerszemu gronu odbiorców niż Morro, więc recki są dobre.
Domek: No ale po co tak marudzić? Wyszła dobra gra, wszyscy są zadowoleni... może poza nielicznymi malkontentami oczekującymi wyzwań z zakresu alpinistyki urbanistycznej. :P
Chamb: Oj, to był przykład tylko taki.
Domek: Jeden z wielu, jak rozumiem?
Chamb: Z innej beczki - rasa / płeć / etc. nie odgrywają ponoć żadnej roli w dialogach. Kolejne uproszczenie.
Domek: Przecież chociażby stareńki Adom jest - jeżeli chodzi o możliwości oferowane graczowi - rozbudowany znacznie bardziej niż większość współczesnych RPG. Tyle że przy okazji jest to tekstowe, więc kto by w to grał. ;)
Chamb: Tak grałem, powiem tak: interesujące doświadczenie. :)
Domek: Ja parę razy próbowałem. Gra kończyła się po kilkunastu minutach śmiercią w mękach przy okazji trzeciego czy czwartego spotkania z jakimś wilkiem.
Chamb: Oh, ja nie chcę cofnięcia się do głębokiego średniowiecza. Po prostu mam wrażenie, że Oblivion mógł być znacznie bogatszą grą. Bogatszą w element "role-playing". Swoją drogą, mówiłeś że Morrowind przytłaczał graczy... ok, zgadzam się w tym na całej linii... ale NIE przytłaczał ilością RPG, tylko "nudnością" świata. Osobiście sądzę, że mnogość opcji w grze, w której byłaby interesująca, wciągająca fabuła, prawdziwy żyjący świat i dobrze skonstruowany "gameplay" wcale nie przyprawiałby o ból głowy graczy - bo z dostępnych w grze opcji korzystać możesz ale nie musisz, a nudnego świata na lepszy wymienić się nie da..
Domek: Wymyśliłem dlaczego Diablo i inne H&S zawsze będą "lepsze" od tych "ambitnych" (czy jakkolwiek je tam nazwać) RPG. Uwaga!
Chamb: Czekaj usiądę... Już.
Domek: Centralnym elementem każdego komputerowego RPG - czy to H&S czy jakiegoś "ambitniejszego" - jest zawsze tak czy inaczej walka. Można się oczywiście sprzeczać i podawać wyjątki, ale tak czy inaczej na ogół zajmuje ona najwięcej czasu (zresztą w przeciwnym wypadku gracze powiedzą, że to przygodówka, nie RPG).
Chamb: Torment?
Domek: Też. Od pewnego momentu się tylko idzie i tłucze. No ale czekaj, daj mi skończyć. Chodzi mi o to, że walcząc w H&S wiesz, iż robisz dokładnie to, na czym ta gra polega - że cały czas grasz, nie "marnujesz czasu".
Chamb: No problem zaczyna się w momencie, w którym walka nie daje satysfakcji... ok miałem nie przerywać. ;)
Domek: A w tych "ambitnych" RPG walka często sprawia wrażenie takiego wypełniacza. Walczysz tylko po to, żeby dojść dalej. "Szybko szybko, zatłuc te szczury, żeby móc z kimśtam pogadać i pchnąć dalej fabułę". I w ten sposób ileś tam czasu gry - ja bym nawet powiedział, że większość - zwyczajnie marnujesz.
Chamb: No skoro tak twierdzisz. ;) Myślę, że to chyba zależy w dużej mierze od systemu walki w danej grze. W Arcanum owszem przy rozpoczęciu każdej walki chciałem jak najszybciej przez nią przebrnąć... bo system walki pozostawiał wiele do życzenia. W Falloucie natomiast walkę, szczególnie z wymagającymi przeciwnikami, lubiłem tak samo jak dialogi, świat i postacie (choć sam nie wiem dlaczego ;)).
Domek: Ja często tak miałem w tych "ambitnych" RPG - że walki mnie nużyły, chciałem je jak najszybciej skończyć, byle tylko dojść do dalszej części fabuły, rozmów, etc. A w Diablo... w Diablo tego nie ma. Siekasz potwory, bo o to tam chodzi, i jesteś zadowolony - masz w grze to, czego oczekujesz. ;) Fajnie wymyśliłem?
Chamb: Kontrowersyjnie. ;)
Chamb: Może podaj ludziom maila... będą przynajmniej mieli pewność, że przeczytasz to jak Cię wykwintnie zwymyślali. ;)
2. Kanapka z Replikanta
GramTV przedstawia:
Chamb: Jesteś?
Domek: Noo... właśnie zamierzam jeść śniadanie.
Chamb: Podeślę Ci zaraz mailem...
Domek: Śniadanie? :|
Chamb: Ta, kanapki.
Domek: Mam Blade Runnera! Ciekaw jestem... jak się ta gra zestarzała.
Chamb: Pewnie tak jak wszystkie gry - bardzo.
Domek: No zobaczę... Pamiętam że swego czasu np. jakość filmików zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie... 1997... zanosi się na szok.
Chamb: Huh... SC jest z 1998 (jeżeli dobrze pamiętam), a niestety bije od niego starością. Oczywiście gra jest tak dobra jak była... ale jednak to już nie ten "impact" jak za tamtych czasów. :)
Domek: SC? Żartujesz!
Chamb: Starcraft.
Domek: Aaa... hehe, to fakt.
Chamb: A Ty co myślałeś?
Domek: Splinter Cell. ;) Tylko coś mi się data nie zgadzała.
Swoją drogą... ja zawsze byłem wielkim fanem przygodówek. Może to stąd to moje zwichrowane spojrzenie na RPG-i?
Chamb: Zwichrowane? Nie. Każdy ma prawdo postrzegać gry RPG według własnych "reguł", taki gatunek. Ja np. lubię gdy w RPG wybory, których dokonuję (tak te związane z fabułą, jak i te odnoszące się do mojej postaci) mają jakieś znaczenie i wpływają na otaczający mnie świat, jego mieszkańców i rozgrywającą się w tle historię. Lubię też kiedy gra daje mi szeroki wachlarz możliwości kreowania mojej postaci - i wcale nie mówię tutaj o 120 klasach postaci czy czymś takim. Wcale nie uważam, że brak możliwość wspinania się na mury czy lewitacji, czyniły grę z miejsca złą... to nie o to chodzi.
3. Tytułu poniżej pasa nie będzie - bo nie i już!
Na sam koniec coś, co mi chodzi po głowie gdzieś od połowy tygodnia, muszę więc to w końcu z siebie zrzucić. Co sobie myślicie, czytając np. na forum tekst w rodzaju "gra całkiem fajna, na moim Pentium 4 3,4 GHz z 2 GB RAM-u, kartą GeForce 7800 GTX, dyskiem 300 GB, monitorem 21", kierownicą, padem, tabletem, drukarką laserową i skanerem chodzi zupełnie dobrze"? Chodzi o ludzi, którzy wpadają i właściwie zupełnie nie wiadomo czemu zaczynają się chwalić swoim "konfigiem".
Domek: Nowa mantra na nowe czasy - konfig przedłużeniem męskości?
Chamb: Raczej substytutem męskości. ;)
Domek: Mnie delikatnie mówiąc cholera ciężka trafia jak coś takiego widzę. Po kiego to grzyba? Jeszcze rozumiem w jakichś dyskusjach o sprzęcie (chociaż i one moim zdaniem za często przeradzają się w wyliczanki pod hasłem "kto da więcej"), czy w przypadku problemu z konkretną grą - gdzie podanie konfigu ma znaczenie. Ale często takie teksty pojawiają się w miejscach zupełnie bez sensu, a już szczytem są moim zdaniem takie litanie w podpisach.
Chamb: Na jednym forum widziałem nawet, że na konfigurację autora danego posta została wydzielona nawet specjalna rubryka. To jest przegięcie dopiero.
Domek: No może trochę wyolbrzymiam sprawę, jasne, wiesz... tak już mam. ;) Ale jest to trochę śmieszne, sam przyznaj.
Chamb: Przyznaję.
Domek: Taa, najlepsza rada na wszystko - kup konsolę, śmiej się z PeCetowców. ;) A tak na marginesie - widziałeś, żeby ktoś gdzieś miał w podpisie np. tekst "PlayStation 2"?
Chamb: Zawsze można napisać "Emotion Engine". ;)
Domek: Ludzie nie wiedzieliby o co chodzi.
Chamb: Uh, ok...
Domek: Głupi pomysł? Łeee, myślałem, że taki fajny. Co najmniej tak samo jak moja teoria "H&S vs. pozostałe RPG". Ale mów co chcesz - ja i tak zrobię. :P
Chamb: Troszkę spaliłeś, bo dla ludzi, którzy przeczytają ten tekst wszystko będzie jasne. :P
Epilog
Teraz już wiecie, dlaczego warto czytać Rozmowy! Jaką wiedzę tajemną można dzięki nim posiąść! Było warto, prawda? Nie? Cóż, tak czy inaczej do usłyszenia (?) za tydzień!Teksty Chamba: Chamb
Teksty Domka: Domek
Narrator: Domek
Domek: DS.
Chamb: Ale o co chodzi? ;)
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!