Rozmowy na koniec tygodnia... #15

Chamberlyn
2006/02/26 18:40
0
0

Prolog

Hip hip hurra, czas na nowe Rozmowy na koniec tygodnia. Nie tak późno jak ostatnimi czasy, więc może i oglądalność (czytalność? ;)) będziemy mieli lepszą? Jaaasne... marzenie ściętej głowy. Kto by tam chciał słuchać nędzenia jakichś dziadów. Nie zrażając się tym jednak zbyt mocno, startujemy z kolejną odsłoną.

1. Dla siostry Chamba - cegła raz

Nowy DS... u Japończyków lada dzień (2 marca jeżeli dobrze pamiętam, a pamiętam dobrze), u nas w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości (może dopiero w sierpniu, może jednak wcześniej?). Podobno ładniejszy, mniejszy i w ogóle fajniejszy od starego (kryptonim "cegła"). Na obrazkach faktycznie wygląda sympatycznie, chociaż żeby była to różnica o klasę? To nie powiem. Ale co ja tam wiem.

Chamb: DS Lite w Europie w sierpniu - jeżeli faktycznie tak będzie - beznadziejnie.

Domek: Tak... a co, chcesz kupić?

Chamb: Aha.

Domek: Serio? Po co Ci drugi?

Chamb: Tego dam siostrze.

Domek: A może tak lepiej ładniejszego dla siostry a brzydszego dla siebie? ;)

Chamb: Ja to rozpatruję w innych kategoriach: nowszego dla siebie, starszego dla siostry. :P A tak poważnie... to jej się ten nowy DS nie podoba... co jest dziwne bo mamy bardzo zbliżone gusta jeśli chodzi o design sprzętu elektronicznego.

Swoją drogą nie chciałbym tu na siłę dorabiać ideologii do produkowania "niezbyt ładnej" elektroniki, ale w tym lekceważeniu przez Nintendo designu jest jednak coś odświeżającego. Wśród całego tego "szpanu", urządzeń cieszących się wielką popularnością tylko dlatego, że "fajnie wyglądają", coraz większego nacisku, kładzionego na aspekty pozaużytkowe sprzętu, wypuszczają taką cegłę i sprzedają miliony. Fajnie.

Poza tym nie wiem czy już wspominałem, ale stary DS wcale nie jest brzydki. Ma po prostu, hmm, oryginalną urodę. A ten nowy też nie jest taki idealny - na przykład kartridże z grami na GBA wystają ze slotu. Rozmowy na koniec tygodnia... #15

Domek: Takie średnie to... szczególnie, że ja gram na DS-ie w tytuły z GBA.

Chamb: No i?

Domek: No słuchaj, jeżeli DS jest dla kogoś pierwszym handheldem - tak jak np. dla mnie - to taka wsteczna kompatybilność jest super sprawą.

Chamb: No rozumiem, chociaż z drugiej strony... jeszcze nie odpaliłem żadnej gry z GBA na swoim DS-ie. :)

Domek: Przecież na GBA jest masa, naprawdę masa świetnych pozycji. Inna sprawa, że wyglądają a najlepszym wypadku średnio, ale przecież liczy się grywalność. Prawda? Prawda? Nie?

Chamb: No właśnie... i w czym Ci ten wystający kartridż niby będzie przeszkadzać? :) Odniosłem wrażenie, że nie lubisz "szpanu", a tu wielce jęczysz o kawałek wystającego kartridża... oj Domek, Domek... zdecyduj się. :P

2. Brutalne Lemmingi i ptactwo wszelakie

Jako istoty wysoce empatyczne, wszelkie przejawy agresji wobec drugiego człowieka przyjmujące z najwyższym obrzydzeniem, nie oddajemy się raczej z Chambem wstrętnej rozrywce na niegodnym człowieka poziomie, jaką niewątpliwie są te paskudne, paskudne gry z serii GTA. A tak serio - o serii i jej wpływie na grających można mieć różne zdanie (o tym zresztą za chwilę), ale pewnych wartości nie można jej odmówić...

Chamb: Jak bardzo nie podobało mi się ostatnie GTA, tak to jest genialne!

Domek: Wow, faktycznie mocne.

Filmik filmikiem, naprawdę robi wrażenie, a wracając do związanych z serią problemów... gdzieś ostatnio czytałem, że również nasz rząd zamierza się wziąć za regulowanie dostępu młodzieży do niedozwolonych dla niej treści, zawartych w czasopismach, telewizji czy - rzecz jasna - grach komputerowych. Głupie? Czy wręcz przeciwnie, uzasadnione i potrzebne?

Domek: Z serii "z życia Domka wzięte" - fajną scenkę widziałem ostatnio w czymś w rodzaju kafejki internetowej.

Chamb: *zaczyna się* ;)

Domek: Jakiś dzieciak, ja wiem - 10 może 12 lat - napierał w GTA: SA. Akurat twardo zasuwał autem po chodniku, kosząc równo przechodniów, kiedy podeszła mama.

Chamb: Oh jak słodko - koszenie przechodniów w GTA:SA to zajęcie w sam raz dla takich szkrabów... niesie ze sobą wartości poznawczo-edukacyjne z dziedzin medycyny, fizyki, prawa i odpowiedzialności. ;)

Domek: W każdym razie, kobieta spojrzała na ekran, żadnego komentarza, powiedziała tylko synkowi, że niedługo będą się zbierać i odeszła w spokoju ducha. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że tak długo jak będzie dochodzić do takich sytuacji, tak długo nie pomogą żadne narzucane z góry ograniczenia czy przepisy.

Jeżeli chodzi o to co kombinuje nasz rząd, to m.in. widziałem tam coś o tym, że filmy dozwolone od lat 15 będą mogły być puszczane w telewizji wyłącznie pomiędzy godziną 23 a 6 rano. Absurd? Chyba trochę tak, ale nie będziemy się tu wdawać w dyskusje polityczne... Zamiast tego można by się zastanowić co się stanie, jeżeli tak samo radykalnie potraktowana zostanie sprawa gier.

GramTV przedstawia:

Domek: Śmiesznie by było, jakby zrobili u nas tak samo jak aktualnie jest w Australii. W ostatnim podcaście Gamespota o tym mówili. Tam najwyższe ograniczenie, jakie może otrzymać gra, to "dozwolona od lat 15". Kiedy wymyślano system ograniczeń wiekowych dla gier widocznie nie pomyślano, że mogą być takie przeznaczone wyłącznie dla dorosłych.

Chamb: Specjalnie wygrzebałem GUN kupionego w Australii... i faktycznie w Europie gra oznaczona jest przez PEGI jako "18+", w USA organizacja ESRB przykleiła jej plakietkę "Mature (17+)", a na australijskim pudełku widnieje "MA 15+". Co ciekawe AFAIK wszystkie trzy wersje gry są identyczne pod względem zawartości. Ciekaw jestem jak stare są te regulacje? :)

Domek: To pewnie inne czasy były. Kiedyś, gdy największą dawką brutalności były uroczo rozplaskujące się o podłoże Lemmingi, nikt nie przypuszczał, że może dojść do czegoś co mamy dziś.

Chamb: Hehe... najśmieszniejsze jest to, że Lemmingi i GTA to produkty tej samej firmy. :D

Domek: W każdym razie - wracając do tej Australii - gry, których w żaden sposób nie da się sprzedawać "od lat 15", w ogóle nie są tam dopuszczane do dystrybucji. To spotkało właśnie m.in. ostatnie GTA czy GTA3.

Chamb: Ale GTA: Vice City jest już ok? :) Litości... Zresztą całe te zamieszanie jakie ostatnio wynikło wokół Marc Ecko's Getting Up: Contents Under Pressure w Australii jest śmieszne... Gra promuje i instruuje jak popełnić przestępstwo (czyt. graffiti)? Hę? W takim razie Burnout (obojętnie który) czy ostatnie odsłony Need for Speed instruują i promują niebezpieczną jazdę samochodem. Jasne...

3. Zresetuj Francuza!

O tym, że gry to takie nieoryginalne już, że powielane są ciągle te same schematy, itd., itp., było już wiele, wiele razy. Zresztą to jest temat-rzeka, przytaczany co chwila przez branżowe pisma czy serwisy. Ostatnio zacząłem się jednak zastanawiać nad nim w trochę odmienny sposób. Jak myślicie, czy możliwe jest, że po prostu w dziedzinie gier zostało już wymyślone wszystko - albo prawie wszystko - co dało się wymyślić? Czy raczej zgoła odmiennie - wymyślono zaledwie drobny ułamek tego co się dało, ale przez to nasze pojęcie o tym "czym jest gra komputerowa" zostało już tak silnie zdefiniowane, że nie jesteśmy w stanie wymyślić nic nowego? Że myślimy ustalonymi kategoriami i nie jesteśmy w stanie w żaden sposób wyjść poza nie?

Domek: Wiesz nad czym się dziś zacząłem zastanawiać?

Chamb: Dawaj! Nie mogę się doczekać. ;)

Domek: Na ile kreatywność twórców gier powstrzymują już istniejące gatunki. Tak myślałem... jakby tak dało się "zresetować" branżę gier. I sprawić, żeby wszystko zaczynało się zupełnie od nowa, od zera... Czy powstałyby wtedy dokładnie takie same gatunki? Czy może zupełnie coś innego, coś, czego nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić, a w tej "nowej rzeczywistości" z kolei nikt byłby sobie w stanie wyobrazić np. FPS-a? :)

Chamb: Fantasy... nie ma się co zastanawiać nad tym, bo jest to niemożliwe nawet do zasymulowania - przez to, jak wspomniałeś, że myślimy pewnymi kategoriami.

Domek: Nie no, jasne, nie da się zasymulować... ale może np. urodzi się kiedyś jakiś mesjasz gier komputerowych? Taki ktoś zupełnie oderwany od tych istniejących kategorii, potrafiący myśleć w całkowitym oderwaniu od nich. I wymyśli setki nowych rzeczy.

Nawet się zaczęliśmy z Chambem zastanawiać nad utworzeniem sekty oczekujących na przyjście growego mesjasza, tego-który-przyjdzie-i-uwolni-nas-od-kolejnych-FPS-ów-i-RTS-ów. Byliby jacyś chętni do dołączenia? Tylko musimy jeszcze ustalić "wpisowe" i startujemy. ;)

Chamb: Co do tego "mesjasza" o którym mówiłeś... Hideo Kojima mógłby nawet pasować. Zobaczymy co będzie w MGS4. W ogóle jak o tym myślę, to do głowy przychodzą mi tylko japońskie nazwiska. Ciekawe czemu?

Domek: Myślisz, że powinniśmy się z sektą przenieść do Japonii?

Chamb: O, mam jedno zachodnie nazwisko - Will Wright. Pomijam The Sims... ale Spore może być ciekawe.

Domek: Pomijasz The Sims? Jak to? Nie uważasz, że chodzenie do pracy, zajmowanie się pracami domowymi, wychowywanie dzieci i robienie zakupów może być wspaniałą zabawą?

Chamb: Symulacja "życia" może być ciekawa... co pokazuje Animal Crossing, ale The Sims z jakiegoś nieznanego mi powodu ;) zupełnie do mnie nie przemawia.

Swoją drogą chodzenie do pracy, zajmowanie się pracami domowymi, wychowywanie dzieci i robienie zakupów jest w grze pewnie mniej więcej tak samo zabawne jak zajmowanie się szczeniakiem... zostawmy więc może jednak ten temat, chociaż do żartów nadaje się może i doskonale.

Chamb: O, Peter Molyneux też ma genialne pomysły. Szkoda tylko, że większość była nawet zbyt genialna. Fable i cała masa pokasowanych projektów Lionheadu.

Domek: Właśnie, zbyt genialna. ;)

Chamb: Nie no, serio, dla Project Ego obiecywał fajne rzeczy (świat "starzejący" się razem z graczem, prowadzenie bohatera od momentu urodzin aż do śmierci, "zmiany" zachodzące w bohaterze wraz z jego dojrzewaniem itp.) a co z tego wyszło widać w Fable, które jest świetne... ale nie tak jak to co mówił. ;)

Domek: Do mnie ten Molyneux jakoś jednak nie trafia. Tzn. w sumie chyba tylko B&W widziałem, ale tak sobie mi się to podobało. A, i kiedyś Magic Carpet, to było coś, ale wtedy byłem mały i wszystko mi się podobało. To też on, nie? Chyba w Bullfrogu właśnie zaczynał?

Chamb: No on i Les Edgar założyli Bullfroga. :) Tam powstały takie perełki jak Populus, Dungeon Keeper czy Theme Hospital. :)

Domek: Albo Syndicate na Amidze.. Chlip, nostalgia. :)

Epilog

Wszedłszy w nostalgiczny nastrój nie wyszedłem zeń do teraz, dla Waszego więc dobra lepiej już te rozmowy zakończyć. Szczególnie, że chyba jakieś długie wyszły tym razem, nie? Choroba, za tydzień będzie znowu marudzenie, że za krótko. ;)
Teksty Chamba: Chamb
Teksty Domka: Domek
Narrator: Domek

Domek: Teraz tylko uważaj, żeby siostra nie przeczytała tych Rozmów. ;)

Chamb: Spoko nigdy ich nie czyta... mam nadzieję. ;)

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!