Tydzień z grą Halo:Reach - Polska scena Halo

Łukasz Odziewa
2010/09/10 15:00
0
0

Dzisiaj, w ramach tygodnia z Halo: Reach przedstawimy Wam

Dzisiaj, w ramach tygodnia z Halo: Reach przedstawimy Wam kulisy polskiej turniejowej sceny Halo. Jesteście ciekawi jak wyglądają konsolowe imprezy od kuchni i kto odpowiada za ich organizację? Zapraszamy do lektury!

Tydzień z grą Halo:Reach - Polska scena Halo

Major League Gaming to amerykańska liga gier, powołana do życia w 2002 roku przez Sundance'a DiGiovanni i Mike'a Sepso. Jedną z najważniejszych gier, nad turniejami której pieczę sprawuje MLG, jest Halo 3. Rozgrywki, które mają miejsce na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady transmitowane są przez telewizję, a najlepsi gracze MLG zarabiają naprawdę niezłe pieniądze. Dlaczego o tym piszę? W Polsce powstała podobna grupa, zajmująca się organizacją turniejów w, przede wszystkim lecz nie tylko, właśnie Halo 3, a wkrótce Halo: Reach. Mowa o Polish Gaming League, czyli w skrócie PGL.

Podczas tegorocznego Xbox FunDay, który odbył się w Podlesicach pod koniec sierpnia, udało nam się nieco bliżej przyjrzeć kulisom organizacji turnieju Halo 3. Na miejscu mieliśmy okazję spotkać się z dwoma animatorami polskiej sceny Halo, którzy odpowiadają właśnie za to, by najlepsi polscy gracze mieli okazję sprawdzić swoje umiejętności w boju o atrakcyjne nagrody. Przed Wami Bartosz „Barth” Wysocki oraz Mariusz „Tronic” Florek.

  • Dlaczego postanowiliście zająć się sceną Halo? Co jest szczególnego właśnie w tej grze?

    Barth: Wbrew temu co mówią złośliwi, ta gra ma niezwykłą głębię. I to zarówno w trybie single, jak i multiplayer - co udowodniła właściwie w pojedynkę popularyzując gatunek FPS na konsolach.

    Tronic: Powiem więcej, najlepszy multiplayer na konsolach. Fabuła też niczego sobie.

  • Jakie były początki sceny Halo w Polsce?

    Barth: Niestety nie jestem częścią Halo Sceny od początku. Za czasów Halo: Combat Evolved byłem, ze względu na brak stałego dostępu do internetu, graczem przede wszystkim singleplayerowym. Z tego jednak co mówią zapisy historyczne, początki nie były łatwe. Grupka ludzi z całego kraju spotykała się na organizowanych za własne pieniądze imprezach, tzw. LAN'ach, przywożąc swoje własne konsole i telewizory - niejednokrotnie targając je ze sobą po kilkaset kilometrów pociągiem. W tamtych czasach zawiązały się pierwsze przyjaźnie i drużyny, które przetrwały do dzisiaj.

    Wtedy też Polska Halo Scena dała o sobie znać na świecie za sprawą takich graczy jak FiL4, Uzny, Flaha i Bobek którzy uczestniczyli w kilku światowych turniejach, raz grając nawet w Stanach Zjednoczonych. My dołączyliśmy do sceny, kiedy na rynku pojawiło się Halo 2 – gra, która wprowadziła scenę w stan hibernacji. Smutny to był czas na polskich Halo graczy, bo ilość turniejów spadła praktycznie do zera. Na szczęście Halo 3 wybudziło wszystkich z tego koszmaru i za sprawą wsparcia ze strony firmy Microsoft ludzie zaczęli działać, nowa krew zaczęła napływać i w ogóle tęcze i jednorożce (no dobra, trochę przesadziłem z tym ostatnim).

    Tronic: Tak jak powiedział Barth - to chyba powinno być pytanie do starej gwardii. Warto wspomnieć, że już w czasach Halo: Combat Evolved mogliśmy przeczytać w prasie poświęconej grom o polskich zawodnikach, takich jak Fil4, Farm, PiH, JuanMag, czy Flaha. Potem dołączyła ekipa z Kietrza (nieoficjalnej stolicy polskiego Halo): Uzny, Bobek, Boczek, Zimol i wielu innych. Mógłbym tak wymieniać długo. Po rozkwicie internetu w naszym kraju scena szybko rozrosła się o kolejne osoby. I tak pozostało do dziś. Każda kolejna odsłona dodaje kolejną falę nowych twarzy.

  • Czy scena Halo w Polsce jest duża?

    Barth: Jak na grę konsolową? Jak najbardziej. W tej chwili Scena liczy około 50 aktywnych graczy, którzy oprócz grania online zjawiają się też na (prawie) wszystkich organizowanych przez nas turniejach. Podejrzewam, że przy okazji premiery Halo Reach scena rozrośnie się jeszcze trochę (tak jak przy każdej poprzedniej odsłonie).

  • Ile turniejów zorganizowaliście do tej pory?

    Barth: Ogólnie tego typu imprezy można liczyć w dziesiątkach. TroniC i ja mamy na koncie ponad 20 zorganizowanych turniejów, a tak jak mówiłem wcześniej, scena istniała trochę czasu przed nami.

  • Jak układa się współpraca z Microsoftem?

    Tronic: Bardzo dobrze. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale w porównaniu do kilku lat wstecz, czy nawet konkurencyjnej platformy konsolowej obecnie, wsparcie Microsoftu jest ogromne. Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli powiem, że bez MS dalej gralibyśmy raz do roku na przywiezionych przez graczy telewizorach o nagrode główną w postaci gry. A tak gramy na wypasionym sprzęcie o chociażby nowe konsole Xbox Slim…

    Barth: Dokładnie tak! Microsoft jest jedynym producentem konsol w naszym kraju, któremu zależy na budowaniu społeczności wokół gier. Inne firmy traktują to trochę po macoszemu. Microsoft wyposażył nas w sprzęt do organizowania turniejów i pomaga nam jak tylko może, za co bardzo dziękujemy- szczególnie Kubie Mirskiemu, który w nas uwierzył.

  • Teraz pytanie, które od Xbox FunDay z pewnością zadaje sobie wielu graczy. Czy planujecie przenieść turnieje do internetu? Jak Wasza współpraca z CyberSportem?

    Tronic: Do tej pory poza kilkoma turniejami online nic ciekawego się raczej nie wydarzyło. Oczywiście kilkakrotnie próbowaliśmy ruszyć ze stałymi rozgrywkami, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Mam nadzieję, że po wejściu LIVE League uda się coś takiego jak rozgrywki ligowe powołać do życia.

    Barth: Tak jak mówi Tronic, cały czas staramy się jakoś ruszyć ten temat. Kilka prób już było, kilka kroków zostało postawionych. Mam nadzieję, że przy okazji LIVE League, w którym, nieskromnie mówiąc, mamy dość spory udział da się coś ruszyć w tym temacie. Jeśli chodzi o sam CyberSport to nie za bardzo możemy o tym mówić w tej chwili. Współpraca układa się bardzo dobrze, ze względu na to, że chłopaki znają się na rzeczy i zależy im na powodzeniu LIVE League równie mocno jak nam.

  • Czy w związku z ligą online zarzucicie prowadzenie prawdziwych turniejow?

    Barth: LAN to LAN. Nic nie zastąpi spotkania się z prawdziwymi ludźmi i rozegrania z nimi kilku meczyków w warunkach, w których nie trzeba się martwić o jakość połączenia, czy inne tego typu głupoty. Turnieje offline będą prowadzone dalej. Mamy nadzieję organizować ich nawet trochę więcej.

    Tronic: Należy pamiętać, że tak naprawdę tylko wyniki LANowe są coś warte. Jak sam powiedziałeś to są „prawdziwe” turnieje.

  • Gdzie będzie można Was zobaczyć w najbliższym czasie?

    Barth: Najprawdopodobniej między drugim, a trzecim października będziecie mogli zagrać w pierwszym polskim turnieju w Halo Reach, który odbędzie się w Łodzi, przy okazji finałów ligi CyberArena 36i6 i Międzynarodowego Festiwalu Komiksu. Na 100% zobaczycie nas też przy okazji targów ON/OFF w Warszawie, również w październiku.

    Tronic: Proponujmy też dołączyć do gry a nie ograniczać się do oglądania. Zawsze cieszymy się z nowych osób/teamów i nie jesteśmy jakimś hermetycznym środowiskiem, które nie toleruje nikogo z zewnątrz.

  • No dobrze, ale skąd początkujący gracze mogą czerpać informacje o nadchodzących turniejach?

    Barth: Na większych serwisach konsolowych czasem pojawiają się informacje. Warto też czasami zajrzeć do Halo Areny na forum Psx Extreme.

    Tronic: Informacje o dużych imprezach pojawiają się także na oficjalnej polskiej stronie Xboksa.

  • Czy macie swojego faworyta do tytułu najlepszego gracza polskiej sceny?

GramTV przedstawia:

Barth: W Halo nie ma czegoś takiego jak najlepszy gracz – to gra drużynowa, może być ewentualnie najlepszy gracz w danym meczu, ale poza tym ciężko stwierdzić. Czołówka sceny prezentuje naprawdę bardzo wysoki i wyrównany poziom. Po ostatnim turnieju najlepszą drużyną jest Polish Dream Team w składzie Fil4, Flaha, Bobek i Ciacho. Zespół Last Hope (JuanMag, Bieniu, Ins, Kerlo) niewiele od nich odstaje.

Tronic: Tak jak powiedział Barth - Halo to gra teamowa. Oczywiście są lepsi i jeszcze lepsi, ale sami, bez drużyny niewiele znaczą. Strzelanie strzelaniem, ale liczy się teamwork i myślenie.

  • Czy organizowanie turniejów to ciężki kawałek chleba? Z Jakimi trudnościami się spotykacie?

    Barth: Przede wszystkim, organizowanie turniejów to czyste hobby. Z tego nie ma pieniędzy, a powiem więcej – często się na tym traci. Trudności? A to jedna konsola odmawia posłuszeństwa, a to nagle znika prąd, a to gra nie chce się łączyć w sieci, a to zepsuje się coś, co tak naprawdę nie miało prawa się zepsuć. Na szczęście zawsze udaje się nam jakoś wyjść z opresji i gracze wracają z imprez zadowoleni. Właśnie dla ich zadowolenia robimy, to co robimy.

    Tronic: Trudności są zawsze. Zanudzał szczegółami nikogo nie będę, ale jak to już kiedyś powiedziałem, po każdym turnieju mam ochotę rzucić to wszystko. Po kilku dniach mi przechodzi.

  • Czy któryś turniej zapadł Wam szczególnie w pamięć?

    Barth: Poznań Game Arena 2009 – jadąc na turniej spowodowałem wypadek samochodowy, w którym kompletnie skasowałem swoje Renault i ściągnąłem z drogi 3 inne samochody (kierowców tamtych pojazdów bardzo przepraszam). Następnego dnia Microsoft wysłał do nas bus po sprzęt, którym do Poznania pojechaliśmy także my. Dojechaliśmy, turniej przeprowadziliśmy, a mój brat pobił nawet rekord Guinnessa w długości grania non-stop. "Twardym cza być, a nie miętkim", jak to mówią.

    Tronic: Ja najcieplej wspominam pierwszy turniej w Halo 3, który odbył się w Krakowie na Targach Level 01. Targi zamknięto bodaj o godzinie 17, a my graliśmy do drugiej w nocy. Nieźle zmyto mi głowę – w końcu były to dodatkowe koszta dla organizatora. Choćby dlatego, że musiał z nami siedzieć strażak (sam nie wiem po co), czy ochrona.

  • I Wam, we dwóch, udaje się to wszystko ogarnąć?

    Tronic: Nie jesteśmy jedyni. By sprawować pieczę nad turniejami, do życia powołany został zespół Polish Gamers League. PGL to: Barth, Raz, Damiaś, Kasia i ja.

    Barth: Tak jak mówiłem wcześniej, scena jest dość spora i dużo ludzi aktywnie uczestniczy w jej rozwoju, my po prostu zajmujemy się organizowaniem turniejów i kontaktami z wydawcami.

  • Czego możemy życzyć Wam na przyszłość?

    Barth: Żeby więcej firm, oprócz Microsoftu, BenQ i Creative odważyło się zainwestować pieniądze i środki w sceny turniejowe w Polsce. Wtedy wszystkim nam żyłoby się ciut lepiej i, kto wie, może zawód pro-gracza zacząłby istnieć również w naszym kraju.

    Tronic: Więcej turniejów, więcej graczy i więcej HeadShotów!

Należy pamiętać, że polska scena Halo to nie tylko turnieje, których organizacją zajmuje się PGL. Barth wspomniał, że podczas Poznań Game Arena 2009 jego brat pobił rekord Guinessa w najdłuższej grze w Halo. Jego próba rozpoczęła się o 14:50 i trwała aż 25 godzin, 59 minut i 59 sekund, a udało mu się podczas niej zaliczyć około 70 walk w trybie Firefight, zabijając przy tym ponad 10 000 przeciwników.

Piotr „Raz” Wysocki, bo o nim mowa, nie był jednak sam - wspomagała go rzesza uczestników targów, którzy dołączali do gry podczas trwania PGA, tym samym wspierając naszego rekordzistę w walce z siłami Covenant. Przez cały czas bicia rekordu z Razem był jego brat, inni członkowie PGL oraz sami gracze, nie tylko ci bezpośrednio zaangażowani w rozwój polskiej sceny. Pamiętajcie, że Piotrowi udało się pobić rekord po dość poważnej kolizji drogowej, o której Barth wspominał podczas wywiadu.

Warto tutaj wspomnieć także o tym, że PGL ma na swoim koncie również akcje dobroczynne. Podczas tegorocznych Dni Fantastyki we Wrocławiu, dzięki zaangażowaniu członków polskiej sceny, w tym przede wszystkim Tronica, udało się spełnić marzenie jednego z podopiecznych fundacji Mam Marzenie. Mowa o Tomku, który zawsze marzył o własnej konsoli Xbox 360. Fundacja, wraz z Mariuszem oraz przy udziale PGL spełniła marzenie Tomka, który podczas DF2010 stał się kolejnym, honorowym, członkiem polskiej rodziny Halo. To nie pierwsza tego typu akcja - wcześniej PGL organizował turniej charytatywny na rzecz rodziny, której dom spłonął w pożarze.

Jeżeli tylko chcecie dołączyć do polskiej sceny, zaangażować się w jej rozwój, lub po prostu sprawdzić swoje siły w Halo to wraz z członkami PGL serdecznie zapraszam Was na kolejne turnieje, na których z pewnością nie zabraknie również i mnie. Nie wierzycie w swoje siły? Weźcie przykład z drużyny W.O.D.K.A. (We Often Do Kick Ass w składzie Neo5601, Wasyl117, EVILJamiePL i Go Away Noobzz), której członkowie od około półtora roku jeździli na wszystkie imprezy, obrywając solidnie za każdym razem, po to by podnosić swoje umiejętności. Jakie są efekty? Czwarte miejsce podczas Xbox Fun Day 2010 pokazało, że wysiłek i praca naprawdę się opłaciły. Przekonałem Was? Do zobaczenia zatem na kolejnych turniejach!

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!