Metro 2033 – relacja z prezentacji

Zapraszamy do lektury relacji gorącej niczym lufa kałasznikowa po ogniu zaporowym. Przed kilkoma godzinami Myszasty miał okazję poznać nieco więcej szczegółów na temat gry Metro 2033.

Zapraszamy do lektury relacji gorącej niczym lufa kałasznikowa po ogniu zaporowym. Przed kilkoma godzinami Myszasty miał okazję poznać nieco więcej szczegółów na temat gry Metro 2033.

Metro 2033 – relacja z prezentacji

Warszawskie Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny po raz kolejny stało się gospodarzem multimedialnej prezentacji nowej gry. Chociaż w przypadku projektu Metro 2033 mówienie o samej grze byłoby mocno krzywdzące. Jak zapewne wiecie, twórców tej intrygującej strzelanki zainspirowała zatytułowana tak samo powieść, napisana przez rosyjskiego dziennikarza Dmitrija Głuchowskiego. I to właśnie on był dziś główną gwiazdą spotkania, opowiadając nie tylko o książce, ale również o moskiewskim metrze, nietypowych sposobach promowania swojej twórczości, czy różnicach między literackim pierwowzorem, a jego wirtualną inkarnacją.

Litery...

Dowiedzieliśmy się między innymi, że opowieści o tajnych i niedostępnych dla szarego moskwianina poziomach metra nie są tylko miejska legendą. Oprócz normalnych linii komunikacyjnych funkcjonuje między innymi tak zwane Metro-2, czyli położona jeszcze głębiej linia łącząca najważniejsze, strategiczne punkty miasta, dostępna jedynie dla wysoko postawionych oficjeli i służb specjalnych. Potwierdził również fakt, iż metro było niemalże od samego początku projektowane i budowane, jako forma podziemnego miasta-bunkra, mającego zapewnić w razie zagrożenia szansę przeżycia jak największej liczbie mieszkańców.

Moskiewskie metro fascynowało Dmitrija od dzieciństwa, a dziesiątki niesamowitych niekiedy historii i legend jeszcze bardziej pobudzały wyobraźnię młodego chłopaka. Pisarz przyznał, że powieść zaczął pisać już w wieku lat... kilkunastu, co jakiś czas wracając do pracy i dodając kolejne elementy układanki.

Ciekawostką jest również fakt, iż początkowo Głuchowski nie mógł znaleźć dla Metro 2033 wydawcy – odrzucano ją jako zbyt ciężką, trudną i niewykluczone, że niewygodną dla rosyjskich władz. Przemycone w niej elementy satyry oraz krytyki zarówno rosyjskiego społeczeństwa, jak i władz mogły być jedną z przyczyn tychże problemów.

Dmitrij postanowił wtedy dokonać interesującego eksperymentu – w 2002 roku udostępnił dotychczas napisane rozdziały na stronie internetowej, jednocześnie zapraszając internautów do komentowania swoich dokonań. Strona bardzo szybko stała się niezwykle popularna, a wśród osób komentujących i przedstawiających swoje sugestie znaleźli się oficerowie Specnazu, czy pracownicy... moskiewskiego metra. Dzięki temu na bieżąco eliminował z niej wszelkie nieścisłości, czy przekłamania, tym samym uwiarygodniając tę fantastyczną przecież wizję. Choć dziś książka osiągnęła komercyjny sukces i przetłumaczona została na ponad 20 języków, pisarz pozostał wierny tej idei. Całkowicie darmowa, pełna wersja Metro 2033 wciąż jest dostępna w sieci.

Rozmowa z pisarzem co pewien czas przerywana była projekcją fragmentów gry, które ilustrowane były czytanymi głośno fragmentami powieści. Wyraźnie starano się je dobrać w taki sposób, aby pasowały do oglądanego obrazu, co muszę przyznać, dawało całkiem ciekawy efekt. Przy okazji niejako miałem możliwość obejrzenia kilku fragmentów rozgrywki, mówiących już dość dużo o klimacie, zróżnicowaniu i charakterze rozgrywki.

...i ruchome obrazki

Przede wszystkim od początku widać, że Metro 2033 nie będzie typowym shooterem, w którym po prostu przebijamy się przez hordy przeciwników prąc nieustannie do przodu. Owszem, gra opiera się na dość liniowej konstrukcji rozgrywki, ze starannie wyreżyserowanymi, opartymi na skryptach scenami i zdarzeniami. Posiada jednak naprawdę niebywale sugestywny klimat. To coś, co sprawia, że mam naprawdę wielką ochotę położyć jak najszybciej ręce na pełnej wersji. To coś, co od kilku lat przyciągało mnie do każdej odsłony Stalkera, a tutaj zostało jeszcze bardziej zintensyfikowane. To jedynie pierwsze wrażenia, jednak przyznam szczerze, że niewiele produkcji od pierwszych chwil zadziałało na mnie w tak intensywny sposób.

Gdyby porównać Metro 2033 do innych gier, najprościej byłoby chyba powiedzieć, że jest to skrzyżowanie słowiańskiego klimatu wspomnianych Stalkerów z atmosferą grozy w F.E.A.R. Monolithu. Postnuklearna rzeczywistość klaustrofobicznych podziemnych tuneli, mocno podlana horrorem. Podobnie jak w grze Monolithu, ukraińscy deweloperzy uwielbiają bawić się światłem oraz cieniem i w zaprezentowanych fragmentach wyglądało to wręcz mistrzowsko.

GramTV przedstawia:

Dodajcie sobie do tego wąskie korytarze i pokryte dziesiątkami rur tunele. Ledwie przebijające się przez ciemność, słabe światło naszej latarki wychwytuje przemykające gdzieś ukradkiem widmowe postacie. Cały czas towarzyszą nam otaczające postać, niepokojące odgłosy. Z pewnością poczujecie ten klimat...

Po prezentacji wydaje mi się też, że Metro 2033 będzie posiadać jedną z moich ulubionych cech – duże zróżnicowanie charakteru rozgrywki. To jedna z zalet, za którą niezwykle cenię choćby komputerowe Kroniki Riddicka – mamy tu zarówno całe mnóstwo skondensowanej akcji, jak i chwile, kiedy naszym wrogiem są własny strach i płatająca figle wyobraźnia.

Mimo, iż w grze nie uświadczymy raczej dialogów w formie znanej nam choćby z serii Stalker, to jednak szczególnie zainteresowała mnie jedna z wypowiedzi Dmitrija. Otóż na pytanie, czy w przeciwieństwie do powieści będzie istniała możliwość uzyskania innego zakończenia, odpowiedział twierdząco, choć od razu zastrzegł, że nie będzie to łatwe. Metro 2033 ma więc posiadać alternatywne zakończenie, jednak ma to wymagać „szczególnie uważnej i przemyślanej gry, być może nawet kilku jej przejść, by odkryć wszystkie sekrety.” Wedle jego słów w tle ma działać całkowicie ukryty przed graczem mechanizm „oceniający” jego zachowanie i działania, który w odpowiednich momentach uruchomi właściwe skrytpy.

Ekipę studia 4A Games zaczynam podziwiać również za jeszcze jedną umiejętność – budowanie klimatu za pomocą pozornie błahych szczegółów. Ot, wyobraźcie sobie taką sytuację. Wychodzimy na powierzchnię (zniszczona Moskwa wygląda zabójczo) i zakładamy maskę przeciwgazową. Widzimy wtedy, jak nasz bohater ustawia na zegarku alarm, informujący go o przewidywanym czasie zużycia filtrów. Takich animacji i drobiazgów jest w Metro 2033 całe mnóstwo.

Gra zapowiada się naprawdę smakowicie i ma moim zdaniem spore szanse nieźle namieszać w światku klimatycznych strzelanek. Nie pozostaje nam więc innego, jak tylko czekać na zbliżającą się wielkimi krokami premierę. Umilając sobie jednocześnie czas lekturą powieści Dmitrija Głuchowskiego, z którym umówiony jestem w najbliższym czasie na dłuższą rozmowę. Bądźcie więc w kontakcie, w okolicach premiery Metro 2033 na pewno powrócimy na naszym portalu do tego tematu.

Komentarze
34
Melchah
Gramowicz
11/03/2010 00:17

To może być dobra gra. Czytam właśnie książkę i jest to kawałek naprawdę porządnej, wciągającej literatury. Niestety jestem już w połowie i żałuję, że jak każda książka i ta ma swój kres, tym bliższy im lepszy to utwór.Autor rzeczywiście zaczął pisać książkę w wieku kilkunastu lat, dokładnie 17-tu - jeśli wierzyć jego własnym słowom, a zakończył w wieku lat 23. Zmienił też zakończenie, a właściwie sporą część powieści,

Spoiler

bo pierwotnie główny bohater ginął w połowie opowiadanej historii, co nie podobało się ani potencjalnym wydawcom, ani czytelnikom śledzącym poprzez internetowe fragmenty losy głównego bohatera. Czy ginie ostatecznie jeszcze nie wiem :). Oby nie, bo to swój chłopak

.Co prawda z zakupem gry poczekam na demo, bo nie ma sensu, bym wydawał sporo pieniędzy na grę, która nawet na minimalnych mi nie pójdzie (nie wiem na ile można wierzyć zapowiedziom dotyczącym wymagań, ogólnie chyba bardzo wysoko stawia poprzeczkę, nawet jak na dzisiejsze standardy). Ale na pewno po lekturze miło by mi było zagrać w ten tytuł, nawet gdybym po pikselach wielkości pomarańczy musiał rozróżniać co naprawdę widzę :). Trailery wyglądają bardzo smakowicie.Ma powstać ekranizacja oraz jest też dostępny sequel książki - Metro 2034, również w sieci, za darmo, choć niestety po rosyjsku. Ciekawe kiedy ukaże się w Polsce?Błędem jest też chyba porównywanie tak do końca tej gry i Stalkera. Na pewno będzie podobny klimat, natomiast sama rozgrywka (zdaje się, że liniowa i oskryptowana) i poprowadzenie fabuły to chyba wystarczające różnice, żeby nie porównywać wprost. Nie wszystko co ze wschodu to od razu Stalker :).

kotlecik5
Gramowicz
10/03/2010 22:35

Czytam sobie książkę właśnie, jak narazie wymiata :D i grę raczej też kupie

Usunięty
Usunięty
08/03/2010 21:30

ja książkę czytam , i po prostu wymiata ;D jak gra będzie dobra , to chyba kupię dla niej Xboxa :) mam pytanie bo jak wchodzę na stronę metro2033.pl to włącza się taka fajna muzyczka wie ktoś może co to za tytuł ?? bardzo mi się podoba i pasuje do klimatu metro 2033 :)




Trwa Wczytywanie