Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - gry i zabawy ludu prostego

Łukasz Wiśniewski
2011/05/13 23:50

Zapraszamy do zapoznania się z włościańskim przewodnikiem po grach i zabawach ludu prostego w grze Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Plebejskie rozrywki to podstawa, potwierdzi to każdy bywalec karczm w Północnych Królestwach.

Zapraszamy do zapoznania się z włościańskim przewodnikiem po grach i zabawach ludu prostego w grze Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Plebejskie rozrywki to podstawa, potwierdzi to każdy bywalec karczm w Północnych Królestwach.

Słuchaj no smyku, jak chcesz się z córuś moją spotykać, to o sprawach wielu się powinieneś dowiedzieć, cobyś wstydu nam nie czynił. My tu, rozumiesz, rodzina bywała, światowa jesteśmy. Jak młodszy byłem, to ze śwagrem śmy po świecie sporo wędrowali. Cztery sioła okoliczne widzielim, a nawet i w Bindudze i w Szymanach bylim kilka razy! Co mnie tu gębę rozdziawia, jak zara klepnę ode spodu, to język se przytrzaśniesz. W tych Szymanach tośmy niejedno zobaczyli, nawet i zamtuz, ale o tem z tobą gadać nie będę, cobyś świństw we łbie nie miał, jak z córuchną moją się potem obaczysz.Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - gry i zabawy ludu prostego

Najlepsza zabawa i tak na głównym placu była, jak jedną długouchą złodziejkę i łobuza, co to baby nocą na przystani wbrew woli chędożył, wieszali. Szubienica stała wysoka jak ta chata, a solidna aż miło popatrzeć. Miasta się połowa chyba zebrała, coby na wieszanie patrzeć. Mistrz Małodobry więcej braw zebrał niż bard niejeden... Ech, ale takie cuda to tylko w mieście, aż zazdrość człeka bierze.

Widziałeś ty kiedy, jak drwale się na łapy siłują? No widzieć nie mogłeś, bo drwali już tera w lesie mało, długouche wielu szypami najeżyły. Takie, mać, czasy. Nieludzie nam uczciwą robotę odbierają i dziwują się potem, że jednego z drugim kto na widły nasadzi. Siłowanie się na rękę nie jest takie proste, sama krzepa nie wystarczy, choć przeca nie zaszkodzi. Człek wiedzieć musi, jak łokcia trzymać i jak grabę zacisnąć, coby z jednej strony przewagę mieć, a z drugiej po psyku za oszukaństwo nie zebrać. Wiele orenów wygrać się nie da, ale też i zabawa spokojna jest. Kładź no łapa na tej skrzyni, posiłujem się.

W mini-grze poświęconej siłowaniu się na rękę ważna jest precyzja. Kierujemy kursorem myszy. Gdy startujemy, ikonka znajduje się dokładnie pośrodku długiego paska. Musimy przesunąć ja na prawą stronę, jednocześnie dbając, by nie opuściła podświetlonej strefy. Owa strefa po pierwsze reaguje z opóźnieniem, po drugie stopniowo kurczy się. Jeśli przeszarżujemy i wyskoczymy poz nią , natychmiast zacznie kierować się ku lewej stronie, a ponieważ pod koniec jest niewielka, może być trudno ją zawrócić. Gdy ikonka dotrze do lewej krawędzi, przegraliśmy. Czasem możemy siłować się za pieniądze - obie strony wyłożą tyle, ile zadeklarowaliśmy, zwycięzca zgarnia wszystko.

Ciury z garnizonów różnych mają tak, że cięgiem się nudzą. Ciężka robota, gębę od ziewania można sobie rozerwać, no i to tkwienie na warcie groźne, bo jak źle o halabardę się zaprzesz, to i na pysk polecisz i kości zgruchoczesz. No więc mają wojaki rozrywki swoje, coby nie zdurnieć do reszty. Lubią nożem sobie porzucać, zakłady przy tym czyniąc. Ciepią tymi ostrzami w drzewa, belki, dechy - cokolwiek. Lepiej się nie szwendać obok, bo nie każden dobre oko i rękę ma. jak to smyku powiadają, gdzie drwa rąbią, tam palce lecą...

Wszystko to jednak małe emocje, no może poza wieszaniem. Radocha prawdziwa to przy walkach na pięści dopiero jest. Jeden na jednego, ostra bitka i brzęk orenów w tle - tego smyku inaczej nie zaznasz. Prawa, unik, wejście z łokcia, przerzut i łup w ten głupi dziób! Trzeba jeno zważać, żeby odpuścić, jak drugi padnie, bo inaczej nikt ci nie przepuści i jeszcze się na gminną atrakcję ze sznurem na szyi załapiesz... Trza mieć też baczenie, z kim startujesz, bo łatwo na takiego kozaka trafić, co niby niewyględny, ale zbyt szybki jest. Albo się trafi taki ciul, co to z niby cherlawej łapy takie plaskacze wypłaca, że od trzeciego światłość widzisz, niczym prorok Lebioda po poście.

Walka na pieści to mini-gra opierająca się o QTE (Quick Time Events). Kamera pracuje dość dynamicznie, a my musimy dzielić swoja uwagę między animacje (przecież chce się to pooglądać) a pojawiające się w czterech punktach ekranu znaczniki. Owe znaczniki instruują nas, jaki klawisz nacisnąć (wykorzystywany jest zestaw WSAD), mamy na to bardzo mało czasu. Aby nie było za prosto, niektóre ciosy wymagają kombinacji klawiszy, więc nie można nawet na chwilę się rozproszyć, bo niedokończona sekwencja ciosów oznacza dla Geralta srogi łomot. Scenerie w których walczymy też mają pewne znaczenie, bo w natłoku detali nasze oko może nie zarejestrować na czas pojawienia się znacznika - na szczęście miejsce ich wyświetlania na ekranie jest stałe, więc idzie się w tym wyszkolić.

GramTV przedstawia:

W Szymanach spotkali my gościa, z gęby podobny był w zasadzie do nikogo, co się przedstawił jako Ziggy Król. Młodziak był jak i my. Gadał śwagrowi o tym, jaką kasę na walkach mógłby naczesać, że on będzie jego prominentem, czy jakoś tak. Truł, że prawdziwe młocki to nie po karczmach odchodzą, a w innym miejscu i za góry orenów. Ja żech mu powiedział, żeby od śwagra się odchędorzył, bo już widać było, co zaraz będzie. Śwagier, musisz wiedzieć smyku, nerwuje się, jak słów za dużo na raz słyszy. Ów Ziggy nie posłuchał mnie, no to i chwila nie minęła, jak gębą w błocie pod stajnią mógł już tylko kłapać. A musisz smyku pamiętać, że gęba zanurzona w gnoju traci na wiarygodności...

Nieważne, czy prawdę mówił ów Ziggy o tych orenach wielkich za walki, czy nie - prawdziwe złoto jest tylko z gry w kości. Ale tu trzeba już mieć łeb tęgi i szczęścia więcej, niż Gawryła. No ten, co żonę sołtysa chędzoży, a sołtys do dziś nie załapał, czemu mu się blond dzieciska rodzą... Prawda jest taka, że bez ździebełka farta, albo sztuczek nigdy nie wiesz, czy wygrasz. Kościany poker jest i dla nas i dla panów możnych, ale zapomnij, że swoją rzyć przy pańskim stole od razu posadzisz. Wielu trza pokonać, stertę orenów zarobić, samemu jak jaśniepan wyglądać, żeby to się udało.

Kościany poker to specyficzna mini-gra. Wiele zależy w niej od szczęścia, reszta od dobrej taktyki przerzucania kości. Łatwo się domyślić, że przy sześciościennych kostkach kombinacje typu full czy kareta wypadają znacznie częściej, niż w kartach. Na początku ustalamy stawkę bazową, potem rzucamy kośćmi. Naprawdę rzucamy, mamy nawet pewien wpływ na to, jak je poturlamy. Na bazie pierwotnego rzutu można podbijać stawkę (komputerowy przeciwnik robi to chętnie przy dobrych kościach). Potem następuje przerzut wybranych kostek. W tym momencie nie ma już odwrotu, co się wyturla, to się wyturla... Aby zwyciężyć cały kościany pojedynek, musimy uzbierać na koncie dwa zwycięstwa, więc nie należy się przedwcześnie cieszyć. Wygrywający zbiera całą skumulowaną stawkę.

Pamiętaj smyku, że jak zaczniesz dużo grać, to trudno ci będzie przestać. Chędożony kościany poker ma to do siebie, że umie cię w samych galotach zostawić. Zdaje się, że łatwo fortunę wygrać, ale przecież i łatwo ja przeputać. Nigdy nie stawiaj ostatniego grosza, bo nawet jak się z córuś moją hajtniesz, to ja ci grosza na kościane długi nie pożyczę, a jeszcze śwagra o pomoc w wychowaniu poproszę...

Widzisz, takie to zabawy są na świecie, różne różniste. Jedne dla silnych, inne dla sprytnych, jedne dają grosz zarobić, inne jeno widowiskiem dla gapiów są. Kiedyś może więcej ci opowiem, bo nie takie rzeczy żeśmy ze śwagrem po flaszce wyczyniali... A teraz weźmy się smyku, za zabawę, co to nigdy się nie nudzi, bo najprzedniejsza jest na tym świecie. Młodszy jesteś, to skocz no do Gawryły i mu powiedz, że dla sołtysowej baby trzech flaszek temerskiej żytniej mi trzeba. Hasło zrozumie i taniej zapłacisz. Taki układ, rozumiesz mamy. Wracaj migiem, ja stół ogarnę i wędzonki na zagrychę nakroję...

Artykuł jest częścią Tygodnia z grą Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - wspólnej akcji promocyjnej CD Projekt i gram.pl.

Komentarze
22
Usunięty
Usunięty
15/05/2011 00:31

Wychodzi na to że siódmego dnia będziemy mieli dwa artykuły :p

Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
14/05/2011 23:57
Dnia 14.05.2011 o 23:53, Harrolfo napisał:

Lucas, jak to tak? 23:50 i nie ma artykułu? ;P

Ano tak to, problemy z materiałami graficznymi, jak nie zdobędę nic jeszcze przez jakiś czas puszcze artykuł z jakimiś opublikowanymi już screenami monstrów z sieci, ale mało tego jest. No bo gry dalej nie mam. Trochę się wystawiony czuję :D

Usunięty
Usunięty
14/05/2011 23:57

5min śpiesz się Lucas bo się pogniewamy.




Trwa Wczytywanie