Ratunku! Niemcy mnie banują! - czyli rzecz o Polakach w MMO

Łukasz Wiśniewski
2011/12/16 17:30

Na tegorocznej, premierowej edycji imprezy Game Industry Trends, przedstawiciel niemieckiej firmy Frogster poinformował o tym, że średnio 60% banowanych graczy w Europie to Polacy. Informacja może i ogólnikowa, ale warto się nad tematem pochylić.

Na tegorocznej, premierowej edycji imprezy Game Industry Trends, przedstawiciel niemieckiej firmy Frogster poinformował o tym, że średnio 60% banowanych graczy w Europie to Polacy. Informacja może i ogólnikowa, ale warto się nad tematem pochylić.

Ban, proszę państwa, zwykle nie przychodzi za darmo. Jakoś trzeba sobie na niego zasłużyć. Trudno jednak z góry założyć, z jakiego powodu najczęściej gracze w danym miejscu są banowani. Kultura osobista? Oszustwa? Łamanie regulaminu? Złośliwość administratorów? Cóż, dostęp do statystyk serwerów rozmaitych gier, produkowanych i wydawanych przez rozmaite firmy, to rzecz trudna. W skali pozwalającej na porządne badanie w zasadzie niemożliwa. Na temat samych produkcji firmy Frogster - miedzy innymi TERA, Runes of Magic i Eligium - nie da się zdobyć szczegółowych danych tego typu. Nawet jeśli je posiadają, to nie dzielą się nimi z prasą bez dłuższych negocjacji i upewnienia się co do celu prośby. Nie ma to jednak znaczenia, bo w tym wypadku wystarczy przyjrzeć się sprawie od drugiej strony, przeanalizować, co może być przyczyną - logika jest narzędziem, które doskonale się do takiej roboty nadaje... Ratunku! Niemcy mnie banują! - czyli rzecz o Polakach w MMO

Na początek odrzuciłem możliwość, że ilość banów jest wprost proporcjonalna do ilości graczy z Polski. Produkty samej firmy Frogster obecne są na rynkach większości krajów Unii Europejskiej i poza nią. W samych Niemczech zaś gry MMO są niesamowicie popularne, więc nie ma szans, by Polacy stanowili większość ich użytkowników.

Kultura osobista?

Jakoś tak przez skórę czujemy, że coś może być na rzeczy, prawda? Nasi czytelnicy grający w gry MMO, też częściowo poszli tym tropem, gdy informację od przedstawiciela firmy Frogster udostępniliśmy na Facebooku. Dość trafnie ujął to Sebastian Kajzer: Nawet w e-sporcie duża większość polskich graczy to motłoch, zagrać gdzieś normalnego spara bez bluzgów i z "dzięki za dobry mecz" na końcu, graniczy z cudem. Dawid Maron zwrócił uwagę na aspekt pozornego bezpieczeństwa wynikającego z rzekomej anonimowości: Dlaczego mnie to nie dziwi... Niestety anonimowość w internecie powoduje, że dzieją się takie rzeczy... Wtórował im Adam Lisiewicz: Nie dziwota. Co widzę rodaka w grze (czy CoD, czy BF, czy LoL) to aż mi wstyd. Bluzgi, wjazdy na rodzinę czy "wiem gdzie mieszkasz". Pojawiły się też liczne przykłady, co można usłyszeć od naszych rodaków, ale pozwolę sobie ich tu nie przytaczać.

Jeśli byłaby to kwestia wulgarności, napastliwości, słownej agresji, to samo zjawisko byłoby do zaobserwowania również poza MMO. Owszem, gdy studio CD Projekt RED zawaliło termin premiery gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów, komentarze na polskiej połowie boiska były dużo bardziej nerwowe i wulgarne, niż tam, gdzie zebrali się gracze angielskojęzyczni. To jednak da się wytłumaczyć i wielkim balonem oczekiwań i samym faktem, że problem najpierw dotyczył właśnie Polaków, posiadaczy edycji kolekcjonerskich gry. Karygodne było przeniesienie się z pyskówkami z polskiego wątku do angielskiego, ale pojedynczy wypadek nie jest miarodajny. Zapytałem znajomych z branży, mających kontakt z graczami z całego świata i z Polski, czy mogą potwierdzić ten tok myślenia. Kultura osobista?, Ratunku! Niemcy mnie banują! - czyli rzecz o Polakach w MMO

Wychodzi na to, że sytuacja nie jest jednoznaczna. Piotr Wasiak szef PR ze studia DMD Enterprise jak się okazuje ma podobne obserwacje. O ile zagraniczni czytelnicy wypowiadają się o ich debiutanckim projekcie w sposób stonowany, to ma polskich forach jest sporo agresji słownej i ogólnego deprecjonowania powstającej gry. Znowuż Błażej Krakowiak, International Brand Manager w firmie Techland nie podziela takiego oglądu sytuacji. Wszelkie agresywne i negatywne wypowiedzi wrzuca do jednego worka, czyli przypisuje je grupie użytkowników wiecznie ze wszystkiego niezadowolonych i czerpiących radość z podgrzewania nerwowej atmosfery. Trollom krótko mówiąc. Uważa, że nawet jeśli w Polsce jest tego typu osób więcej, to różnica w stosunku do dowolnego innego kraju jest niemal nic nie znacząca, pomijalna.

Póki co nie wygląda na to, by to ten element mógł zapracować na tak porażającą statystykę. Zresztą, jeśli się dobrze zastanowić, na wszelakie bluzgi w rodzimym języku jesteśmy bardziej wyczuleni, łatwiej się dekodują w naszej głowie w zalewie informacji. Polacy bowiem klną po Polsku - zresztą o kwestii językowej będzie za chwilę. Być może nie jesteśmy tak naprawdę pod tym względem wyjątkowi. A nawet jeśli, to - powtórzę - nie o 60% skuteczniejsi od innych nacji...

Łamanie regulaminu?

Zatrzymajmy się chwile nad tym tematem, na razie nie mówiąc jeszcze o skrajnych przypadkach, na granicy oszustwa. Chodzi o ogólne dostosowanie się do norm przyjętych na danym serwerze, w danej grze. Myślę, że w tym wypadku można połączyć pewną przyczynę z pewnym skutkiem w jedną całość. Chodzi mi o używanie języka polskiego i angielskiego. Jeśli gracz nie rozumie dobrze mowy Szekspira, to ma małe szanse przekopać się przez regulamin i znaleźć tam zapis o... nie posługiwaniu się językami innymi niż angielski. A takie zapisy pojawiają się często, bynajmniej nie po to by kogoś tłamsić, lecz po to, by zapewnić płynną komunikację miedzy graczami z całego świata. Chcemy czy nie, angielski to dziś w zasadzie unilingua... Łamanie regulaminu?, Ratunku! Niemcy mnie banują! - czyli rzecz o Polakach w MMO

Tymczasem Polacy nagminnie posługują się wszędzie swoim językiem, z braku znajomości innych, lub ze źle pojętego patriotyzmu. Użytkownik podpisujący się Maurycy Poszepszyński na naszym profilu na Facebooku wspomniał taką sytuację: W angielskiej becie The Settlers Online zaczęli po polsku na czacie rozmawiać. A potem na forach waszmośćpaństwo się zaczęło domagać uruchomiena polskiego czatu albo części forum. Podobne wspomnienia z różnych gier MMO ma też mój kolega redakcyjny, Michał Nowicki, czyli Myszasty. W wielu grach oznacza to zaś złamanie regulaminu i już.

W kulach Confluksu, czyli swoistych sieciowych skrzynkach kontaktowych z gry Might & Magic: Heroes VI widziałem na własne oczy, jak wielki procent wpisów był po polsku - w zasadzie inne nacje razem wzięte nie były w stanie nam dorównać. Oczywiscie tam kwestii językowej nie regulowały żadne przepisy, ale mimo wszystko posługiwanie się mową niezrozumiałą dla ogółu graczy nie należy do dobrego tonu. Treść też bywała ciekawa: Wrocek już gra! i zaraz potem Szczecin też na...wia. Nie najlepiej wyglądało to w zestawieniu z pytaniami o trudne momenty misji i poradami innych graczy...

GramTV przedstawia:

Cóż, to już wyraźny, zauważalny gołym okiem trend: piszemy dużo, piszemy po polsku gdziekolwiek jesteśmy i piszemy o byle czym. Do tego popisujemy się patriotyzmem lokalnym ("wpisujcie miasta!"), utożsamiając swoją pojedynczą osobę z dowolnie dużym i małym miejscem zamieszkania. W USA istnieje tradycja, wywodząca się chyba z armii, przydzielania pseudonimów od miejsca pochodzenia. Mimo wszystko jednak to coś innego. No i nie objawia się wpisami w stylu "Pcim już gra!". Duża ilość tekstu (w większości śmieciowego de facto) w języku Polskim na angielskojęzycznych forach i serwerach może się przekładać na dużą ilość banów. Dalej to jednak za mało.

Oszustwa?

Coś złego zostało w polskiej mentalności po okresie PRL. Jakieś ogólne przyzwolenie na cwaniactwo, pogarda dla prawa i przepisów, tradycja naginania zasad. Nieco przykre, ze jest to obecne i u młodszego pokolenia, które nie załapało się na tamte patologiczne czasy. Jeśli na Facebooku, na oficjalnej stronie polskiego oddziału Ubisoftu użytkownicy naigrawają się z wydawcy, bo przed premierą już grają w wersję PC gry Assassin's Creed Revelations, to zaczyna mi brakować słów. Taki na przykład użytkownik podpisujący się Marcin Kalākaua Kasperski, pisze lakonicznie: sciagnalem juz torrenta. Bardziej radosny jest Jacek Miszto: a na necie już dawno od tygodnia ;D zdążyłem\ przejść ;) dobra robota UBI :) Co oni robią? Chwalą się dokonanym przestępstwem? Czują się z tego powodu lepsi? Ba! W wielu innych miejscach pewnie jeszcze zebraliby pochwały za to, jacy są "sprytni"! Oszustwa?, Ratunku! Niemcy mnie banują! - czyli rzecz o Polakach w MMO

Cóż, z owym sprytem bywa różnie, bo z moich informacji od wydawców wynika, że sporo banów przypada na osoby, które używają nielegalnych wersji gier i dobijają się do pomocy technicznej, gdy coś im nie działa. To jednak chyba nie przypadek MMO (czyli tego, co jest głównym tematem rozważań), bo te gry wymagają zalogowania się na konto, cała zabawa odbywa się w sieci. Tu jednak, zdaniem naszych czytelników, Polacy też potrafią zaszaleć... Jak to zgrabnie ujął Damian Kublik: Polak zawsze szuka, kombinuje, jak zrobić żeby się nie narobić - nic dodać, nic ująć. Aimboty, haxy, trainery - chętnie sięgamy po wszelkie wspomaganie. To jest powiązane z tematem poruszonym wyżej: jeśli nie czuje się z powodu oszustwa wstydu a wręcz dumę, to takie zachowania nie psują smaku zabawy. Choć przecież nijak nie oddają naszych prawdziwych umiejętności. O ile w sporcie za wielkie pieniądze używanie jakichś dopalaczy wynika z chciwości, to tu mówimy jedynie o sławie mołojeckiej... O jakiejś idiotycznej dumie podszytej fałszem...

Błażej Krakowiak z Techlandu spogląda na temat oszustw i piractwa bardzo realistycznie. Miał czas zastanowić się nad genezą zjawiska, pracuje w branży od dawna. Część problemu upatruje w szoku cywilizacyjnym: Dostaliśmy dostęp do WSZYSTKIEGO, ale za ceny zachodnie, podczas gdy zarobki są wciąż śmieszne. Potem w zasadzie potwierdza niemal w 100% moje własne obserwacje: Dopóki kradzież i oszustwo są uważane za "sukces" i "spryt", to tak będzie. W każdym razie nie widzę tego jako problemu zawężonego do gier czy internetu. Jak widzę dzieci z podstawówki oglądające się za przejeżdżającym radiowozem z nienawiścią i rzucające pogardliwe "psy!" to co ma się dziać z czymś tak błahym, jak gry? Dopóki ktoś zgłaszający coś policji to "konfident" i widzę 13-latków z t-shirtem "śmierć konfidentom", to tak będzie.

To za co nas banują?

Odpowiedź jest prosta, za wszystko powyższe, po trochu. Prawdopodobnie w kilku miejscach, u kilku administratorów dochodzi efekt uprzedzenia. Cóż, w sumie nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę wymienione przywary naszych graczy. Po prostu granica tolerancji nieznacznie się przesunęła i podświadomie ktoś może zablokować konto Polakowi, choć być może nie zrobiłby tego z kontem Belga. Po prostu coś mówi adminowi, że na tym drobiazgu się nie skończy i już. Dodajmy jeszcze naszą sławną solidarność, czyli wściekłe wykłócanie się, gdy ban dotknie rodaka, a ten na dodatek ryknie "Ratunku! Niemcy mnie banują!". Od razu mamy zwołane pospolite ruszenie, szable w dłoniach i... lawinę upomnień i kolejnych banów. Serwerami też zarządzają ludzie i mają ograniczoną cierpliwość... zwłaszcza, gdy karę za personalne wykroczenie podnosi się do rangi faszyzmu. To za co nas banują?, Ratunku! Niemcy mnie banują! - czyli rzecz o Polakach w MMO

Jaka na to rada? Na pewno nic się nie zdziała metodą chowania głowy w piasek i udawania Greka (no, w tym wypadku raczej Anglika). A tak właśnie robimy. Jacek Jankowski pisze na naszym profilu na Facebooku: Siedzę cicho i piszę po angielsku i modlę się, żeby ktoś po nicku nie poznał, że jestem z Polski. Nie ma sensu też całkowicie się antagonizować do swojej nacji - inny użytkownik, podpisujący się Sebastian Kajzer, napisał tak: Już naprawdę wolę grać z ruskiem (notabene dla mnie dzielą się na tych nie ogarniających w ogóle i na tych bardzo dobrych) niż z polaczkiem, który po serii zgonów wyzywa cały serwer od nie wiadomo kogo, a spróbuj się do niego odezwać to wyjedzie Ci na matkę, siostrę, brata, potem wyzwie od pedałów i nie wiadomo kogo.

Weźmy sobie po prostu naszą narodową solidarność do serca, ale inaczej niż dotąd. Pracujmy na wspólny wizerunek, udowadniajmy, że jesteśmy cywilizowanymi graczami. Upominajmy tych, którzy łamią regulamin, a jeśli oni na nas napadną (jak w przykładzie wyżej), spokojnie zgłośmy to administratorom/moderatorom. Nie, nie staniemy się wtedy "konfidentami". Przynajmniej na pewno nie w oczach własnych i tych osób, które chcą się dobrze bawić bez zalewu chamstwa i oszustw. No i jeśli nie znamy języka obowiązującego na serwerze, rozważmy, czy jest sens tam grać... Jest spora szansa, że jeśli będziemy odpowiednio liczni i zdeterminowani, za rok, na kolejnej odsłonie Game Industry Trends, przedstawiciel Frogstera poda bardziej optymistyczne dla Polski liczby...

Komentarze
197
Usunięty
Usunięty
13/04/2014 12:35

Ten news trochę mi śmierdzi, między innymi przez to, że to niemiecka firma tą informacje podała.

Usunięty
Usunięty
12/04/2014 11:52

Kiedyś zdarzyła mi się taka sytuacja. Gram na polskim serwerze w BF4, nikt z polskich graczy nie zachowywał się jak "motłoch", każdy odzywał się normalnie. Nagle z wielkim bulwersem odezwał się zagraniczny gracz, który ględził o tym jak Polacy "hackują" - był to dobrze zorganizowany team - potem zaczął wyzywać innych na tle narodowościowym. Niestety takie zachowania zdarzają się coraz częściej z banowaniem za kraj pochodzenia włącznie.

Usunięty
Usunięty
14/12/2013 19:45

Ja gdy gram w różne gry(Cod MW,MW2,Bf3 czy kiedyś jak grałem w AvP 2010 na multi i inne) to zauważyłem iż to gracze pochodzenia Polskiego oraz Rosyjskiego najczęściej używają hacków co mnie smuci.Ba! Ostatnio nawet szukając nowego serwera do BF3 zostałem przy wejściu na serwer zbanowany za..polskie IP-dokładnie tak.




Trwa Wczytywanie