Battlefield 3 - recenzja trybu dla pojedynczego gracza

Battlefield 3, to tytuł stworzony przede wszystkim z myślą o rozgrywkach w sieci. Zanim jednak ocenimy tryb multiplayer, na co potrzeba nieco więcej czasu, przyjrzyjmy się kampanii dla pojedynczego gracza, w której po raz pierwszy miałem okazję poznać możliwości nowego silnika Frostbite 2.0. Choć, nie ukrywajmy, kampania, to jedynie dodatek do właściwej gry, mogący stanowić doskonałe wprowadzenie w mechanikę rozgrywki i system strzelania dla początkujących oraz zaprezentować możliwości silnika. Dlatego też ostateczna ocena gry pojawi się dopiero w tekście poświęconym trybowi multi.

Battlefield 3, to tytuł stworzony przede wszystkim z myślą o rozgrywkach w sieci. Zanim jednak ocenimy tryb multiplayer, na co potrzeba nieco więcej czasu, przyjrzyjmy się kampanii dla pojedynczego gracza, w której po raz pierwszy miałem okazję poznać możliwości nowego silnika Frostbite 2.0. Choć, nie ukrywajmy, kampania, to jedynie dodatek do właściwej gry, mogący stanowić doskonałe wprowadzenie w mechanikę rozgrywki i system strzelania dla początkujących oraz zaprezentować możliwości silnika. Dlatego też ostateczna ocena gry pojawi się dopiero w tekście poświęconym trybowi multi.Battlefield 3 - recenzja trybu dla pojedynczego gracza

Kampania zaczyna się od nieco tajemniczej, bo nic nam nie mówiącej sceny w pędzącym metrze. Nie wiemy kim jest kierowany przez nas bohater, nie wiemy co tu robimy, ani dlaczego. Nie wiemy nic. Wiemy jedynie, że musimy walczyć o swoje życie. Tempo jest wysokie, szybko przestajemy więc myśleć o przyczynach, skupiając się na skutkach, czyli „tu i teraz”.

W najmniej spodziewanym momencie następuje cięcie i... widzimy amerykańskiego żołnierza, przesłuchiwanego przez dwóch agentów. Rozmowa nie należy do tych najprzyjemniejszych i w pewnej chwili żołnierz zaczyna opowiadać o pewnej akcji. W tym momencie pojawia się ekran ładowania i lądujemy w znanym już z filmów wnętrzu transportera.

Tak wygląda konstrukcja fabularna Battlefield 3 i muszę przyznać, że ten klasyczny zabieg z retrospekcjami sprawdza się tu doskonale. Dzięki temu unikamy zdziwienia przy przeskokach w czasie i przestrzeni, co pozwala autorom rzucać nas w różne zakątki świata i oglądać wydarzenia z kilku różnych perspektyw. Bo choć głównym bohaterem jest przesłuchiwany, czyli sierżant Henry „Black” Blackburn, to podczas zabawy przyjdzie nam wcielić się także w inne role.

Sekwencje z przesłuchania stanowią tutaj kręgosłup opowiadanej w Battlefield 3 historii, której poszczególne fragmenty powoli składają się na pełny obraz. Sama fabuła nie jest specjalnie oryginalna, ani nie obfituje w zbyt wiele niespodziewanych zwrotów. Porównałbym to do klasycznego filmu sensacyjnego, w którym spektakularna oprawa i efekty w połączeniu z kilkoma świetnie zaaranżowanymi scenami pozwalają zapomnieć o relatywnie prostej konstrukcji fabuły.

Pochwalę natomiast twórców Battlefield 3 za sam klimat. Brak tu praktycznie patosu, podniosłych słów i górnolotnych deklaracji. Sporo natomiast, jak na wojenną strzelankę, niejednoznacznych sytuacji. Również bohaterowie zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie. Na próżno szukać w ich słowach i postawach taniego patriotyzmu, a wiele decyzji może budzić wątpliwości natury moralnej, czy etycznej. Choć czasami nieco brakuje choć kilku bardziej wyraziście zarysowanych postaci, to może właśnie dzięki temu całość jest dość wiarygodna.

I to właśnie jest największą zaletą kampanii pod tym względem. Mamy wrażenie, że kolesie obok nas, to właśnie zwykli goście, którzy z tych, czy innych powodów wstąpili do wojska. Są zwyczajni, rozmawiają o codziennych sprawach (polecam po wyjściu z transportera zignorować nawoływanie i posłuchać rozmów stojących tu i ówdzie marines), nie zawsze zgadzają się z rozkazami, choć starają się je wykonać. To obraz wojny, w której ludzie giną często zupełnie bezsensownie w imię doktryny i „wyższych idei”, o których ledwie mają pojęcie.

DICE nie dokonało wszakże w trybie dla pojedynczego gracza żadnej rewolucji. Rzekłbym nawet, że kampania w Battlefield 3 jest pod kilkoma względami krokiem wstecz w stosunku do choćby Bad Company 2. W zasadzie nie ma tutaj mowy o jakichkolwiek alternatywnych ścieżkach nawet na poziomie taktycznym. Wszystko odbywa się w oparciu o skrypty, mamy zazwyczaj jasno określone miejsca, w których musimy się znaleźć, by wykonać zadanie. To bardziej interaktywny film wojenny, niż gra, w której liczą się nasze decyzje.

Mimo to kampania jest dość intensywna i mamy w niej kilka momentów, które podnoszą poziom adrenaliny i zapadają w pamięć. Mam wrażenie, że twórcy chcieli, by kampania w Battlefield 3 była jak najbardziej intensywna, ale jednocześnie nie oddaliła się zbytnio od minimalnego choć realizmu. Osiągnięto przy tym ciekawy efekt – jest miejscami bardzo spektakularnie, ale nie mamy też wrażenia, że scenariusz jest przez to zbyt naciągany.

Oczywiście najważniejszym elementem każdej strzelanki jest... strzelanie. Tutaj nie mam doDICE żadnych zastrzeżeń, bo jest to jeden z najbardziej satysfakcjonujących modeli, jakie miałem kiedykolwiek okazję testować. Czuć moc każdego strzału, nie ma mowy o nielubianym przeze mnie syndromie pistoletu na wodę. Każda giwera ma nieco inną charakterystykę, solidny i chyba nieprzesadzony odrzut (nie miałem niestety okazji strzelać „w realu” z M60, czy innych karabinów maszynowych) oraz sensowną w tej skali balistykę. To wszystko plus satysfakcja płynąca ze strzelania, bardzo dobrze rokują trybowi multi w Battlefield 3.

Choć znakomitą większość czasu spędzimy w zurbanizowanym terenie, kilka etapów pozwala nam poczuć przedsmak dużych map z trybu multi. Jest wśród nich oczywiście misja pancerna znana z wcześniejszych filmików, jest rewelacyjnie zrealizowana sekwencja w myśliwcu, pobiegamy też chwilę po lesie i polach. Mapy są urozmaicone, choć poza kilkoma sekwencjami z bardziej otwartym terenem, po większości z nich poruszać się będziemy zgodnie z wyznaczoną przez twórców ścieżką. Sprytnie zagrano tutaj wojennym klimatem – musimy się trzymać dowódcy oddziału i wykonywać jego polecenia, idąc tam, gdzie wskaże. Jeśli zbytnio się oddalimy, gra „ukarze” nas niekończącą się falą wrogów.

No właśnie, przeciwnicy. To zdecydowanie najsłabszy element singla w Battlefield 3. Choć gra na normalnym poziomie trudności potrafi być chwilami wymagająca, wynika to zazwyczaj z tempa i liczby pojawiających się wrogów, a nie ich działań. SI jest – mówiąc oględnie – kiepska. Widać to szczególnie w chwilach, kiedy z jakiegoś powodu wybijemy się z zakładanego przez twórców tempa rozwałki i pozostawimy wrogów samym sobie. Czołgi zaczynają wtedy zazwyczaj jeździć po niewielkim okręgu, a żołnierze stoją w miejscu lub przeskakują w tę i z powrotem miedzy dwoma osłonami.

GramTV przedstawia:

Wszystkie zachowania są tak sztywno oskryptowane, łącznie z pojawianiem się w tych samym miejscach kolejnych fal, że w misjach obronnych wystarczy przenosić celownik między dwoma punktami na mapie, by wybijać dziesiątki wrogów zanim zaczną do nas strzelać. Podejrzewam, że po kilku przejściach można kampanię w Battlefield 3 skończyć z dosłownie zamkniętymi oczami.

Całość ratuje jednak rewelacyjna oprawa audio-wizualna. Przedpremierowe filmiki nie kłamały – ta gra naprawdę tak wygląda i brzmi! Chwilami, na ustawieniach wysokich lub ultra, trudno uwierzyć, że widziany przez nas obraz jest generowany w czasie rzeczywistym. Mamy wrażenie, że to film i to nie prerenderowany, tylko kręcony normalną kamerą w żywym świecie. Od razu dodam tu, że statyczne screeny nie oddadzą nawet w kilku procent tego wrażenia.

Tym bardziej, że w dużej mierze jest to zasługa najlepszego oświetlenia, jakie widziałem kiedykolwiek w jakiejkolwiek grze. Jest to absolutne mistrzostwo świata, które w połączeniu z HBAO daje niemalże fotorealistyczny efekt. Światło w Battlefield 3 w połączeniu z efektami cząsteczkowymi generuje rewelacyjną scenę, przy czym na szczęście nie przesadzono, co zdarza się wielu twórcom gier. Sam efekt „akomodacji oka” do warunków oświetleniowych robi ogromne wrażenie. W BF3 atak pod słońce to naprawdę nic przyjemnego, a jednej z misji musimy najpierw rozstrzelać oślepiające nas reflektory samochodów, by w ogóle ujrzeć przeciwników. Dla mnie rewelacja.

Na specjalne wyróżnienie zasługują też animacje ruchu żołnierzy, które sprawiają, że mamy wrażenie obserwowania biegających z nami, żywych ludzi. Pod tym względem DICE wytycza tutaj zupełnie nową jakość w strzelankach, od czasu sterowania Altairem i Ezio nie widziałem wielu tak doskonale, płynnie i naturalnie poruszających się postaci.

Nieco zawiodła mnie natomiast destrukcja otoczenia. Owszem, jest i to chwilami nawet w dość „epickiej” skali. Nie ma jednak w singlu tak dużego przełożenia na mechanikę gry, jak choćby w Bad Company 2. Z granatnika da się rozwalać fasady budynków, czy mury, jednak nie otworzymy sobie w ten sposób alternatywnego przejścia, by oflankować przeciwników. Większość elementów otoczenia daje się zdemolować, ma to wszakże aspekt wyłącznie kosmetyczny. No może poza kilkoma murkami, za którymi akurat się chowamy. Pozostaje mieć nadzieję, że w multi będzie to równie ważny element rozgrywki, co w poprzedniej grze DICE. Bo wygląda to efektowanie. I jeszcze coś – wnętrza wagonów nowojorskiego metra dało się rozwalić w drobny mak. Oby w Paryżu było tak samo...

Niestety, żeby móc się tym wszystkim nacieszyć, potrzeba mocnego kompa. Przy czterordzeniowym Q8400, przy 4 GB RAM i karcie GTX560Ti, Battlefield 3 daje się uruchomić na maksymalnych ustawieniach (ultra) w rozdzielczości 1920x1200, jednak nie mogłem się cieszyć stuprocentowo płynną rozgrywką. Gra oscylowała wokół grywalnego w singlu poziomu 30 fps, jednak zdarzały się chwile, gdy liczba wyświetlanych klatek spadała do 15-20. Z kolei na ustawieniach wysokich miałem przez niemal cały czas klatek 60. Po kilku próbach udało mi się uzyskać optymalny miks ustawień ultra/high, przy którym gra zarówno niesamowicie się prezentowała, jak i chodziła płynnie, z rzadka częstując mnie spadkami do 35-40 klatek.

Do tego dochodzi rewelacyjne wręcz udźwiękowienie, przebijające to, co miałem okazję słyszeć przez setki godzin w BC2. O ile tam robiące ogromne wrażenie eksplozje, czy odgłosy broni były moim zdaniem nieco „podrasowane” i zmiękczone, by dodać im głębi, o tyle tutaj doskonale broni się suchy, metaliczny dźwięk, bardzo zbliżony do rzeczywistego. Oczywiście wszelakie eksplozje i detonacje, to wciąż wyciskanie ostatnich soków z każdego subwoofera. Psy sąsiadów chyba znienawidzą tę grę...

Polska wersja językowa wypada nieźle, choć nie rewelacyjnie. Podczas gry nie mamy często towarzyszącego polskiemu dubbingowi w grach poczucia zażenowania, choć niestety, w kilku przypadkach jest on zdecydowanie słabszy. Większość aktorów dobrze radzi sobie z powierzonymi rolami, jednak kilka ról wypadło nieprzekonująco i słabo. Szczególnie widoczne jest to w chwilach, gdy aktorzy muszą okazać nieco więcej emocji; na przykład jedna ze scen śmierci sprawiła, że miałem ochotę wyłączyć głośniki. Na szczęście są to pojedyncze przypadki, choć psują pozytywny odbiór całości.

Kampania to dokładnie 12 krótszych lub dłuższych misji, których przejście – w zależności od poziomu trudności – nie powinno zająć więcej niż sześć godzin. Z powodu problemów ze sterownikami NVIDII trudno mi teraz określić dokładnie ile czasu zajęło mi przejście gry, jednak wliczając w to kilka powtórek (głównie w przypadku relatywnie słabych QTE), grałem właśnie około sześciu godzin na normalnym poziomie trudności.

Po zaliczeniu kampanii w Battlefield 3 mam niemalże pewność, że tak naprawdę jest to po raz kolejny jedynie przystawka do głównego dania, czyli trybu sieciowego. Można potraktować ją jako formę samouczka przed wejściem do trybu multiplayer, można też jako interaktywne i robiące naprawdę duże wrażenie demo silnika Frostbite 2.0. W tej roli kampania sprawdziła się wręcz perfekcyjnie, niesamowicie zaostrzając mi apetyt na najważniejszą część gry.

O tym zaś, jak smakuje główne danie na które niesamowicie ostrzę sobie zęby, dowiecie się już wkrótce, po nieco bardziej dogłębnym i dłuższym ograniu trybów sieciowych. Wtedy też wystawimy grze Battlefield 3 ostateczną ocenę.

  • Zamów Battlefield 3 - Edycja Limitowana na PC
  • Zamów Battlefield 3 - Edycja Limitowana na X360
  • Zamów Battlefield 3 - Edycja Limitowana na PS3
Komentarze
89
Usunięty
Usunięty
05/11/2011 19:23

Gra niestety - jedna z gorszych w które przyszło mi grać. grafika nie dorasta do pięt Crisisowi 2. Tryb single - tragedia skrypt skrypta skryptem pogania. A największy syf jest z bindowaniem klawiszy - ja nie cierpię układu WDSA i okładam okolice kursorów które służą do ruchu. Niestety zmiana układu domyślnego skutkuje że gra głupieje, nie można podnosić broni otworzyć drzwi czy odeprzeć ataku wręcz wrogiego piechura. Po raz pierwszy spotkałem się z czymś takim - takie podejście kompletnie zdyskwalifikowało tą grę - nie mam zamiaru się męczyć z klawiszami,i wolę poczekać na grę w której naprawdę się pobawię z przeciwnikami czego BF3 kompletnie nie zapewnia, tryb multi nie ratuje sytuacji ze względu na te klawisze. PORAŻKA zarówno graficzna jak i brak funu z gry. Jak jeszcze się czyta o problemach z logowaniem na serwerrach to się odrazu odechciewa. moja ocena 3 za to że wogóle działa.

Usunięty
Usunięty
29/10/2011 18:00

Audiowizualnie gra wręcz onieśmiela, grając na porządnych słuchawkach momentami odnoszę wrażenie że cała akcja dzieje się tuż obok mnie, realizm eksplozji, wystrzałów, pogoda, nawet takie drobiazgi jak "prawidłowy" dźwięk kropel padających na hełm pilota potrafi sprawić że zapominam że to gra. Wizualnie też jest genialnie, oświetlenie wraz z cieniami daje niesamowity klimat, a słońce autentycznie razi w oczy ;)Jedyne do czego mogę się przyczepić w BF3 to niewielki problemy ze skryptami w kampanii, a tak poza tym.... wracam do grania :DCheers!!!

Usunięty
Usunięty
26/10/2011 22:05

Uslyszal bys, ze w recenzjach ocenia sie gry, a nie dzialania marketingowe (nawet jesli EA od dluzszego czasu bije ponizej pasa) ;)




Trwa Wczytywanie