"Gdybyśmy mieli zrobić Wiedźmina po śląsku, to byłbym wniebowzięty" - wywiad z autorem śląskiej wersji językowej Euro Truck Simulator 2

Mateusz Kołodziejski
2012/10/23 13:36

Z Grzegorzem Kulikiem, autorem pierwszej profesjonalnej śląskiej wersji językowej gry rozmawiamy o wyzwaniach stojących przed tłumaczem, tworzeniu nowych słów na potrzeby Euro Truck Simulator 2 i prawie do posługiwania się własnym językiem.

Z Grzegorzem Kulikiem, autorem pierwszej profesjonalnej śląskiej wersji językowej gry rozmawiamy o wyzwaniach stojących przed tłumaczem, tworzeniu nowych słów na potrzeby Euro Truck Simulator 2 i prawie do posługiwania się własnym językiem. "Gdybyśmy mieli zrobić Wiedźmina po śląsku, to byłbym wniebowzięty" - wywiad z autorem śląskiej wersji językowej Euro Truck Simulator 2

Pewnego dnia dostałem mail od człowieka ze Stanów Zjednoczonych, który opracował możliwość przetłumaczenia Facebooka na poziomie przeglądarki na jaki język się chce. Pytał czy nie przetłumaczyłbym tego na kaszubski, więc odpisałem mu, że na kaszubski nie bardzo, ale śląską wersję chętnie przygotuję. Zacząłem się tym bawić, rozszerzyłem tłumaczenie z około dwustu fraz do ośmiuset, opublikowałem i się zaczęło. Ludzie oszaleli na punkcie mojej pracy, serwer nie wytrzymywał takich ilości wejść i dwa razy zablokowała mi się strona. Postanowiłem pójść za ciosem i samodzielnie już opracowałem śląską wersję wyszukiwarki Google i serwisu YouTube. Wkrótce po zabraniu się za Operę, której wciąż nie skończyłem, rozpocząłem współpracę z CD Projektem i okazało się, że tłumaczenie na śląski staje się sposobem na życie, ponieważ otrzymałem też inne zlecenia. Wychodzi więc na to, że jestem wolnym strzelcem. Może wreszcie studia skończę dzięki większej ilości wolnego czasu.

Powiedziałeś, że w CD Projekcie było kilka osób zainteresowanych wydaniem Euro Truck Simulatora 2 po śląsku, a ile osób zaangażowano w pracę nad nią i jaką rolę pełniłeś w tym zespole?

Od początku do końca tłumaczyłem wszystko sam, więc można powiedzieć, że byłem sam sobie sterem, żaglem i okrętem.

Chociaż Euro Truck Simulator 2 zawiera mniej tekstu niż gry z gatunku RPG czy przygodówki, to i tak tłumaczenie go w pojedynkę na pewno nie było łatwe. Co sprawiało największą trudność w tej pracy?

Najwięcej problemów było oczywiście przy neologizmach. Na przykład nigdy nie było czegoś takiego w naszej rzeczywistości jak punkt poboru opłat (w Niemczech nigdy nie było bramek na autostradach, a w Polsce po prostu nie było autostrad) i trzeba było wymyślić jakieś nowe słowo, żeby to określić. Ponieważ zarówno po polsku, jak i czesku oraz słowacku opłata za przejazd nazywa się myto, a po niemiecku punkt poboru opłat to mautstelle, wpadłem na pomysł połączenia słowa myto z dobrze zakorzenioną w śląskiej mowie cząstce sztela. Tak powstała mytsztela, którą najpierw skonsultowałem z Pro Loquela Silesiana, a po akceptacji przetestowałem na znajomych. Okazało się, że jest to zrozumiałe, a dodatkowo dobrze wpada w ucho. Być może słowo to przyjmie się i na stałe wejdzie do śląskiej mowy.

Czyli gra, a mówiąc dokładnie Twoja praca nad jej tłumaczeniem, przyczyniła się do powstania nowego słowa. Czy było więcej takich słów? Jak radziłeś sobie z nazwami elementami budowy pojazdów i nazwami geograficznymi? One też wymagały takiej słowotwórczej inżynierii?

W przypadku części pojazdów sprawa była całkiem prosta, bo Ślązacy jeżdżą samochodami i je naprawiają, więc nomenklatura jest rozwinięta (śmiech). Problem był przy departure i arrival. Po angielsku są to określenia obejmujące pociąg, prom i samolot. Po śląsku natomiast - po polsku zresztą też - pociąg odjeżdża, prom odpływa, a samolot odlatuje. Trzeba było więc znaleźć słowo, które zastąpi odjazd, odpływ i odlot, bo tego wymagały techniczne rozwiązania gry. Zdecydowałem się na wyjście, czyli po śląsku wychōd. W przeciwną stronę sytuacja wygląda tak samo, zatem mamy tu wchōd.

Z kolei nazwami geograficznymi w ogóle nie było problemu, bo taka terminologia normalnie istnieje i funkcjonuje po śląsku. W tłumaczeniu pozwoliłem sobie za to na mały żart językowy, który jednocześnie jest ukłonem w stronę naszych południowych sąsiadów - autorów gry. Ponieważ Czesi na Holandię mówią Nizozemsko, co jest dokładną kalką z oryginalnego Nederland, wprowadziłem na mapę Europy Niskoziymsko, czyli Niskoziemsko (teoretycznie powinno być Holandyjŏ). Mam nadzieję, że nikt nie będzie mi miał tego za złe.

Zdarzały się słowa, które w poszczególnych gwarach różniły się na tyle, że musiałeś dokonywać pomiędzy nimi wyboru, a jeśli tak, to jakimi kryteriami się kierowałeś?

Jeśli chodzi o śląską mowę, to stosowałem wytyczne podane w Gōrnoślōnskim Ślabikŏrzu (Elementarzu). Między poszczególnymi gwarami jednak nie ma takich różnic, żeby trzeba było naprawdę decydować czy wybrać takie słowo, a nie inne, jeśli chodzi o terminologię stosowaną w grze. Co do wariantywności wymawiania słów (w rodzaju wschodniośląskiego trowa i zachodniośląskiego trouwa, czyli trawa), to alfabet zastosowany w grze zapewnia możliwość czytania tekstu przez każdego po swojemu.

GramTV przedstawia:

Śledziłeś komentarze w sieci, które pojawiły się po ukazaniu się informacji o śląskiej wersji językowej gry? Miałeś jakieś obawy co do tego jak zostanie ona przyjęta?

Niespecjalnie śledziłem komentarze, bo polski Internet jest jaki jest i nie mam zamiaru się denerwować. Z drugiej strony zwrócił moją uwagę tekst na Spiderweb, w którym napisano kuriozalny tekst o tym, że śląska wersja gry godzi w jedność państwa polskiego. Z doskonałą ripostą wyszedł Koso na swoim blogu, gdzie całkowicie wyśmiał takie sugestie. No bo właściwie w jaki niby sposób śląska wersja ma rozbijać państwo? Z jednej strony w szkołach tłucze się dzieciom do głowy, że Polacy byli ciemiężeni podczas zaborów, bo nie pozwalano im mówić po polsku, a z drugiej strony próbuje się zakazywać innym mówić po swojemu, bo "tu jest Polska". Ludzie, mamy XXI wiek i jesteśmy w Unii. Komu potrzebne są jakieś nowe granice? Poza tym okej - tu jest Polska, ale nowoczesne państwo akceptuje odmienność, a nie próbuje ją zduszać. Gdy na Litwie czy Białorusi próbuje się z Polaków zrobić Litwinów czy Białorusinów, to dzieje się im wielka krzywda, ale jak w Polsce na siłę próbuje się przerabiać kogoś według z góry ustalonego modelu, to się to nazywa "racją stanu". To jest chore.

Wydaje mi się, że osoby o poglądach Fryderyka Schneidera boją się tego, że dzięki podobnym inicjatywom jak premiera Euro Truck Simulator 2 w dwóch wersjach językowych mowa śląska wyjdzie poza Śląsk. W końcu poczynając od dziś każdy przeciętny zjadacz gier przechadzając się między półkami sklepowymi może rzucić okiem na pudełko tej produkcji i zobaczyć na nim literki ŚL. Jestem pewien, że przynajmniej na dla niektórych może być zaskoczeniem, że coś takiego jak mowa śląska w ogóle istnieje i jest na tyle powszechna, że opłaca się tłumaczyć na nią gry.

Nawet nie o to chodzi, żeby wychodziła poza Śląsk. Niech każdy mówi jak chce, niech każdy poczuwa się do takiej identyfikacji jakiej chce. Dla mnie najważniejsze jest zachować choćby w minimalnym stopniu śląską mowę na Śląsku, wśród ludzi, których dziadkowie jeszcze niezbyt potrafili wysłowić się po polsku, a języka polskiego nauczyli się w szkole, bo w każdym innym miejscu rozmawiali po śląsku. Śląska mowa to monument. Przecież gdyby jej nie było, to nigdy nikt nie zażądałby Śląska dla Polski, bo nikomu nie przyszłoby do głowy po 700 latach upomnieć się o tę ziemię. Tymczasem niektórym się wydaje, że najlepiej byłoby ją zdelegalizować. Całe szczęście, że Polacy to nie jest jakaś ciemnogrodzka grupa, tylko normalni ludzie, którzy rozumieją te sprawy, a osoby chore na zdradę narodową są tylko nielicznymi - choć głośnymi - wyjątkami.

Wracają do tematu wirtualnej rozrywki – jesteś graczem? Jeżeli tak, w jakie produkcje lubisz najbardziej?

Zawsze lubiłem wyścigi, FPS i piłkę nożną, jednak w grach zatrzymałem się na ToCA Race Driver 3, Unreal Tournament 2004 i FIFA 2003. Dla wielu te tytuły to jakaś prehistoria, ale jakoś w pewnym momencie przestałem gonić za nowościami, choć jak czasem spojrzę na filmiki z gampelay'em na przykład z Call of Duty: Black Ops, czy FIFA 12, to oczy wychodzą z orbit. Cóż, chyba się starzeję, skoro nie popycha mnie to do pobiegnięcia do sklepu po grę.

A padły już propozycje zatrudnienia Ciebie do tłumaczenia kolejnych gier?

Nie, nie było takich propozycji w sferze gier, ale w razie czego jestem otwarty na współpracę.

Jest jakiś tytuł, który chętnie zobaczyłbyś w śląskiej wersji językowej? Jakaś gra którą chciałbyś przetłumaczyć?

Gdybyśmy mieli zrobić Wiedźmina po śląsku, to byłbym wniebowzięty.

Komentarze
42
Usunięty
Usunięty
30/10/2012 22:38

A po kaszubsku wiedźmina to nie chceta chopy?

Usunięty
Usunięty
30/10/2012 22:38

A po kaszubsku wiedźmina to nie chceta chopy?

Usunięty
Usunięty
30/10/2012 13:27

Nie rozumiem jak komus moze to przeszkadzac, ze powstala wersja po slasku (czy sie to nazwie jezykiem, mowa czy gwara). Zainteresowani kupia, niezainteresowani nie kupia - w czym problem?




Trwa Wczytywanie