Tydzień z Football Manager 2014 - Siedmiu jeźdźców apokalipsy, czyli tryb wyzwań

Adam "Harpen" Berlik
2013/11/02 18:00
0
0

W szóstym, przedostatnim dniu Tygodnia z grą Football Manager 2014 zapoznajemy się z predefiniowanymi wyzwaniami dostępnymi w produkcji Sports Interactive.

Tydzień z Football Manager 2014 - Siedmiu jeźdźców apokalipsy, czyli tryb wyzwań

Dlaczego gra Football Manager Handheld 2012 ma ogromne znaczenie dla historii cyklu? Ponieważ to właśnie w niej po raz pierwszy pojawił się tryb wyzwań, czyli dodatkowych scenariuszy, w których nie tylko prowadzimy dowolnie wybraną drużynę, ale jednocześnie musimy zażegnać kryzys w odpowiednim czasie (zwykle jest to pół sezonu). Ten moduł rozgrywki niewątpliwie spodobał się fanom przenośnej edycji, dlatego też Sports Interactive postanowiło zaimplementować go również w Football Managerze 2013. A następnie, rzecz jasna, także w najnowszej części serii, czyli Football Manager 2014.

Czy łatwo jest ów kryzys zażegnać? Z pewnością nie, zwłaszcza, że w drużynie mogą pojawić się naprawdę nieprzewidziane sytuacje. Football Manager 2014 w trybie wyzwań stawia przed menadżerem naprawdę ciężkie zadania, które można zaliczyć jednak, stosując odpowiednią taktykę. Jaką na przykład? Poznajcie siedem krótkich historii, przedstawiających kulisy pracy siedmiu różnych menadżerów, którzy dołączyli do drużyny po to, by wyprowadzić ją z zakrętu na długą prostą.

Przybywa Zbawiciel
Na półmetku sezonu twój zespół tkwi po uszy w bagnie, walcząc o zachowanie ligowego bytu. Czy jesteś w stanie wyciągnąć go na bezpieczne miejsce?

Kiedy przybyłem do Liverpoolu, sytuacja klubu nie wyglądała ciekawie, delikatnie rzecz ujmując. The Reeds od dłuższego czasu nie wygrali ani jednego spotkania, więc wszystko wskazywało na to, że spadną do niższej ligi. 19 miejsce w zestawieniu nie było szczytem marzeń zespołu, który zazwyczaj znajdował się w środku tabeli lub znacznie wyżej, mając często szansę na występ w europejskich pucharach. Przystąpiłem więc co działania.

Pierwszym testem był mecz z Cardiff na własnym stadionie, ale – zgodnie z oczekiwaniami – morale piłkarzy były dość kiepskie, a niektórych nawet bardzo niskie bądź wręcz tragiczne. Trzeba było zacząć zdobywać punkty. Postanowiliśmy zagrać na remis i udało się, dzięki czemu w zespole nastroje zaczęły się poprawiać. Kolejnych spotkań również nie przegraliśmy, stosując podobną taktykę – nie było to może najlepsze rozwiązanie, ale lepiej zdobyć jeden punkt niż go stracić. W końcu po kilku spotkaniach udało się zgarnąć trzy oczka, bo piłkarze zobaczyli, że ze mną mają szansę na utrzymanie.

Plaga kontuzji
Twoją drużynę nękają kontuzje, które odesłały do gabinetu fizjoterapeuty większość piłkarzy pierwszego zespołu. Czy będziesz w stanie spełnić oczekiwania zarządu odnośnie postawy w lidze?

Pepe, Luca Modric, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema, Sergio Ramos, Marcelo to nazwiska kontuzjowanych piłkarzy Realu Madryt, którzy nie byli do mojej dyspozycji w momencie, gdy przyszedłem do klubu. Zespół znajdował się na pierwszym miejscu w tabeli, wyprzedzając Atletico Madryt i Barcelonę z kilkunastopunktową przewagą. Dlatego też głupio byłoby stracić tak świetny wynik i szansę na mistrzostwo kraju ze względu na liczne kontuzje.

Na szczęście w pierwszym składzie znalazło się miejsce dla Ikera Casillasa, zagrać mógł też Angel Di Maria, Diego Lopez i wielu innych, mniej znanych piłkarzy. Czy sprostali zadaniu? Nie przegrywali przez długi czas, czasem remisowali, niekiedy wygrywali... Co jednak niepokojące, w raportach wciąż nie otrzymywałem dokładnej daty powrotu wspomnianych, kluczowych zawodników z pierwszego składu. Wciąż próbowaliśmy grać o wysokie zwycięstwa, stosując pressing, dlatego też chłopcom zdarzało się nieustannie atakować bramkę przeciwnika. Niezwykle dumny jestem zwłaszcza z jednego spotkania, wygranego z Espanyolem 5:4, w którym pokazali, że grają do końca i chcą – mimo nieobecności kolegów – wygrać dla nich ligę.

Niepokonani
Twój zespół od dłuższego czasu nie zaznał goryczy porażki. Czy stać was na to, by przejść do historii jako drużyna niepokonana przez cały sezon?

Wydawać by się mogło, że przyszedłem tu jedynie zarobić, podtrzymując dobrą passę drużyny i stosując taktykę stosowaną przed poprzedniego szkoleniowca. Faktem jest, że Juventus Turyn od dawna nie przegrał meczu, pokonując takie drużyny, jak AC Milan czy Inter Mediolan, o Lazio czy Romie nie wspominając. Mimo to na moich barkach spoczywała ogromna odpowiedzialność, bowiem fani zespołu z nowoczesnego Juventus Stadium byli przyzwyczajeni do zwycięstw. Ewentualnie liczyli na remis, ale tylko w ostateczności.

Niezwykle istotna była więc nie tylko forma fizyczna takich gwiazd, jak Andrea Pirlo i Fabio Quagliarella czy na przykład Gianluigiego Buffona, ale także ich kondycja psychiczna. Na nich również ciążyła presja, ale to, czy morale w zespole będą dobre, zależało od moich relacji z podopiecznymi. Do końca sezonu pozostało jeszcze dziesięć kolejek, ale zwycięstwo mieliśmy zapewnione (my 71 punktów, drugi AC Milan z zaledwie 54 oczkami). Liczyło się tylko to, by nie przegrać. Zremisować tak – przegrać nie. W osiągnięciu celu pomogły nam treningi z odpowiednim obciążeniem, przerwy, sukcesywne zmiany zawodników w pierwszym składzie, dzięki którym zawsze ci najlepsi brali udział w spotkaniach przeciwko lepszym rywalom. Pamiętać jednak trzeba było, że do końcowego gwizdka nie ma lepszych i gorszych – każdego trzeba traktować tak samo. Bo zlekceważenie kogokolwiek mogło doprowadzić do zakończenia misji niepowodzeniem.

Młodym zespołem nie da się niczego zwojować
Grupa wyjątkowo utalentowanych, młodych piłkarzy przeszła z drużyn młodzieżowych do twojego pierwszego zespołu. Czy zespół oparty na tym pokoleniu wychowanków może powalczyć o tytuły?

Kiedy obejmujesz stanowisko menadżera w FC Barcelonie wiesz, że wśród twoich podopiecznych znajdzie się Messi, a gdy próbujesz dostać posadę w Realu Madryt masz świadomość, że będziesz trenował Cristiano Ronaldo, wszystko staje się łatwiejsze. Czasem jednak dochodzi do sytuacji w karierze trenera, w których musi on przestać grać nazwiskami, lecz szczegółowo przyglądać się statystykom. Tak właśnie było w tym przypadku, choć godząc się na pracę we francuskim PSG wiedziałem, że w składzie znajdzie się Zlatan Ibrahimovic i wiele innych gwiazd światowego formatu.

Niemniej zarząd miał dla mnie inne zadanie. PSG stało teraz pod znakiem młodzików, którzy mieli dostać szansę gry w wyjściowej jedenastce drużyny, gdyż byli już świetnie przygotowani do występów w pierwszym zespole. Miałem zatem sprawić, by niebawem takie nazwiska, jak np. Faozi Ben Khaled, Jon Alonso czy też Mehdi Lefebvre, były niebawem rozpoznawalne wśród fanów piłki nożnej. Chcąc tego dokonać, musiałem regularnie wprowadzać ich do teamu, by znaleźli się na liście jedenastu zawodników mających na swoim koncie największą liczbę występów. Była to lekcja dla mnie, jak i dla nich – mogli podglądać doświadczonych kolegów, zbierając od nich cenne rady i uwagi, a następnie doskonalić swój warsztat.

Wojna domowa
Zatrudnienie ciebie na stanowisko menadżera spotkało się z niechętnym przyjęciem ze strony klubowej starszyzny. Jak poradzisz sobie z konfliktem osobowości w klubowej szatni? Czy zdołasz uniknąć zwolnienia przed zakończeniem sezonu, spełniając wymagania zarządu?

GramTV przedstawia:

Dortmund nie przyjął mnie z otwartymi ramionami. To mało powiedziane – znalazła się garstka piłkarzy, którzy nie ucieszyli się z mojej obecności w zespole. Ja jednak postarałem się o to, by jednocześnie zadbać o dobre wyniki drużyny w kolejnych meczach, przekonując do siebie malkontentów. Piłkarze byli więc przeciwko mnie, natomiast zarząd wręcz przeciwnie – wierzyli w to, że zdołam poprowadzić Borussia, która będzie wygrywać mecz za meczem i zdobędzie upragnione trofea.

Nie chcąc powodować dodatkowych nieporozumień, postanowiłem nie zmieniać kapitana, gdyż nie to w tej chwili było najważniejsze. Byłem w dość komfortowej sytuacji, bowiem Borussia Dortmund w połowie sezonu znajdowała się na szczycie tabeli. Zapytany przez media o sytuację w zespole odpowiedziałem, że najważniejsze jest jego dobro, a reszta przyjdzie z czasem. Cieszyłem się, że mogłem pracować z tymi utalentowanymi piłkarzami wierząc, że wkrótce przekonam ich do swojej osoby. Najlepiej wynikami.

Czarny koń ekstraklasy
Twój zespół zostanie przeniesiony wprost do ekstraklasy swojego kraju. Jak poradzisz sobie w roli absolutnego pewniaka do spadku?

Górnik Łęczna, który z pierwszej ligi trafił do ekstraklasy, mógł do niej spaść po pierwszym sezonie lub okazać się czarnym koniem i utrzymać się w szesnastce najlepszych polskich zespołów. Kibice niewątpliwie liczyli na ten znacznie bardziej optymistyczny scenariusz, chcąc przychodzić na mecze, podczas których rywalami będą tak znane drużyny, jak Legia Warszawa czy Wisła Kraków. Aby zapewnić im spokojny sen, musiałem zrobić wszystko, by zdobywać punkty. Choćby jeden w każdym spotkaniu.

O ile w przypadku takich przeciwników, jak wspomniane zespoły z Krakowa czy Warszawy, sztuka ta się nie udała, o tyle w innych spotkaniach nierzadko zdołaliśmy ugrać nawet trzy punkty, co ostatecznie zaowocowało tym, że po pierwszym sezonie znaleźliśmy się nad strefą spadkową. Był to niewątpliwie ogromny powód do dumy, bo utrzymaliśmy się w ekstraklasie, ale oczekiwania wobec mnie i zawodników, którzy pokazali wolę walki i chęć zwycięstwa, znacznie wzrosły. Górnik Łęczna mógł więc stać się drużyną, której w niedalekiej przyszłości, obawiać się będą najbardziej utytułowane zespoły z Polski.

Finansowa burza
Twój klub znajduje się w opałach finansowych. Czy zdołasz zredukować jego zadłużenie i wydatki na pensje tak, by nie odbiło się to na postawie zespołu na boisku?

Nie ukrywam, że w mojej dotychczasowej karierze menadżera nie spotkałem się z trudniejszym wyzwaniem. Możliwość dysponowania sporym budżetem w wielkich klubach, a takim był z pewnością A.C. Milan, który trenowałem, jest niezwykle istotna. Jeśli nie masz odpowiedniego zaplecza finansowego, to musisz się liczyć z tym, że niektóry zawodnicy wkrótce odejdą z drużyny, szukając pieniędzy w innej drużynie, a może nawet zmienią ligę w poszukiwaniu lepszego zarobku. Cóż miałem robić? Musiałem zatrzymać jak największą liczbę kluczowych piłkarzy w składzie, by wygrywać kolejne spotkania, jednocześnie próbując spłacić długi.

Oczywiście wiązało się to z pójściem na wiele kompromisów. Obniżenie pensji? Zabranie premii? Wystawienie niektórych graczy na listę transferową? Do tego musiało dojść prędzej czy później. I doszło, ale nie czuję się z tym źle, bowiem zarząd musiał mieć to na uwadze, sprowadzając mnie do drużyny. Pomocy szukałem między innymi wśród wychowanków, wprowadzając młodzików do pierwszej drużyny wówczas, gdy zabrakło w niej dotychczasowych gwiazd zdobywających ważne bramki. Najważniejsze były dobre wyniki, wysokie miejsce w tabeli i sukcesywne spłacanie długów.

Jak zatem widać, menadżerowie często mają ciężki orzech do zgryzienia. Football Manager 2014, podobnie jak w prawdziwym życiu, stawia przed szkoleniowcem wiele trudnych wyborów do podjęcia, zmuszając go do podejmowania ciężkich decyzji, radzenia sobie w niesprzyjających okolicznościach. I trzeba to robić tak, by przede wszystkim zdobywać punkty. Bo o to w tym wszystkim chodzi...

Zamów Football Manager 2014 w sklepie gram.pl

Tydzień z grą Football Manager 2014 jest wspólną akcją promocyjną firm cdp.pl i gram.pl.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!