Filmowy DoA wpisuje się w standard gatunku, jaki wyznaczyły: seria Mortal Kombat (znowu Anderson...), Street Fighter czy The Quest. Jest to zatem film skierowany do konkretnego widza – wielbiciela komputerowych bijatyk, który podczas półtoragodzinnego seansu chciałby spotkać się ze swoimi ulubionymi postaciami z gry. I pod tym względem zapewne się nie zawiedzie. Bohaterkami są cztery wojowniczki, które uzyskały zaproszenie na prestiżowy turniej Dead or Alive właśnie, w którym pięści, nogi, kije i co tam jeszcze wpadnie pod rękę krzyżują najlepsi z najlepszych. Każda niewiasta ma zresztą nieco inne motywacje, z powodu których zgodziła się wziąć udział w tej imprezie.
Księżniczka Kasumi (nieziemskiej urody Devon Aoki), mistrzyni ninja, poszukuje zaginionego brata, który ponoć zginął podczas poprzedniego turnieju. Tina Armstrong (Jaime Pressly) to Amerykanka i mistrzyni wrestlingu, która na turnieju spotka swojego ojca (ich pojedynek będzie tyleż efektowny, co dowcipny). Christie Allen (Holly Valance) jest zawodową złodziejką i z przyjemnością ukradłaby turniejową fortunkę liczoną w milionach dolarów. Ostatnia z dziewczyn - Helena Douglas (Sarah Carter) jest mistrzynią sportów ekstremalnych, ale przykopać też nieźle potrafi.
Nie trzeba chyba dodawać, że wszystkie panie są nadzwyczaj urodziwe, a po ekranie biegają ubrane dość skąpo – głównie w kostiumach kąpielowych. Może słowo „biegają” nie jest w tym miejscu zresztą najwłaściwsze. Cały film to bowiem następujące po sobie sekwencje smakowicie zrealizowanych walk. Trzeba przyznać, że filmowy kwartet (panie w końcu jednoczą siły, by stawić czoła czarnemu charakterowi, niejakiemu Donovanowi, organizatorowi turnieju) kopie, skacze, fruwa i rozciąga się niezwykle efektownie.
Atutem DoA jest z pewnością szybki, przywodzący na myśl komputerowy pierwowzór montaż, który na szczęście nie został nadużyty. Wszystkie efektowne fatality, a nawet co bardziej złożone sekwencje i uderzenia zostały nieco zwolnione, żeby widz spokojnie mógł się im przyjrzeć. Zabieg ten bardzo się twórcom chwali, bowiem - jak wiadomo - nic bardziej nie irytuje w kopanym kinie, niż dynamiczna akcje, z których nie jesteśmy w stanie nic wyłowić.
Wydanie DVD DoA: Dead or Alive, oprócz zwykłej wersji filmu, zawiera również materiały dodatkowe. Znajdziemy wśród nich 10 interesujących wywiadów z aktorkami i aktorami. Na podkreślenie zasługuje fakt, że wszystkie są w wersji oryginalnej, ale dorzucono do nich polskie napisy, co z pewnością pomoże tym, którzy mową Szekspira nie władają. Wśród dodatków znalazł się także kinowy zwiastun, ale prawdziwą perełka jest ponad 15 minutowy reportaż z planu, w którym możemy podejrzeć filmową kuchnię (polecamy fragment o jeździe motocyklem, a także wszystkie podniebne ewolucje na linach).
Generalnie DoA: Dead or Alive ogląda się zatem bardzo przyjemnie, a w pamięci pozostaje kilka ładnych, plastycznych scen. Jak choćby pojedynek Kasumi i Ayane w bambusowym lesie (zgadnijcie do czego to nawiązanie...) oraz walka Tiny z piratami na łodzi. A że filmowa fabuła jest cienka niczym kompot z desek? No cóż, przy tego typu produkcji nikt się chyba na Bergmana nie nastawia...
Plusy:
+ ciekawe układy walk
+ dynamiczny montaż
+ urodziwe aktorki
Minusy:
- szczątkowa fabuła
Tytuł: DOA: Dead or Alive
Reżyser: Corey Yuen
Scenariusz: J.F. Lawton, Adam Gross
Zdjęcia: Chi Ying Chan, Kwok-Man Keung
Muzyka: Junkie XL
Obsada: Holly Valance, Devon Aoki, Jaime Pressly, Sarah Carter
Produkcja: USA, 2006
Dystrybucja: Monolith Video
Cena: 37,99 zł
Strona WWW: tutaj