Space Siege - zapowiedź

mastermind
2008/01/11 16:12
8
0

Chris Taylor znowu leci w kosmos

Chris Taylor znowu leci w kosmos

 Chris Taylor znowu leci w kosmos, Space Siege - zapowiedź

Gdy do nowej produkcji przystępuje mało znane studio, wywołanie zamieszania w branży oraz zainteresowania mediów i graczy jest niezwykle trudne. Co innego, gdy nowa gra ma wyjść spod skrzydeł osobowości uznanych, których nazwiska kojarzą szerokie rzesze maniaków komputerowej rozrywki. Tak jest właśnie w przypadku Chrisa Taylora, którego nazwisko jest ostatnimi czasy odmieniane przez wszystkie przypadki i zbliżającej się wielkimi krokami Space Siege. Nic w tym dziwnego. Wszak Taylor i pracująca u jego boku ekipa Gas Powered Games dały światu Supreme Commander i obie części Dungeon Siege. Wcześniej Chris zasłynął jeszcze cenionym przez strategów Total Annihilation. Wychodzi więc na to, że sympatyczny producent to człowiek, który czego się w komputerowym biznesie nie dotknął, to zamieniał to w złoto. Zatem trudno przypuszczać, że tym razem będzie inaczej. Zwłaszcza po tym, co Gas Powered Games pokazał w Supreme Commander, wprowadzając do skostniałego gatunku szereg niezwykle nowatorskich rozwiązań, zarówno w kwestii gameplaya, jak i wykonania technicznego.

Na początek zagłębmy się w niuanse historii, która ma być w nowym hack’n’slashu Tylora niezwykle zajmująca. W uniwersum Space Siege ludzkość skolonizowała kosmos. Pierwszy kolonizacyjny statek ISCS Chrysanthemum wysłano w 2056 roku na podbój nieznanego. Przez 138 lat z Ziemi wysłano kolejne osiemnaście statków, ale żadnemu z nich nie udało się niestety założyć stabilnej kolonii na żadnej z planet. Zamiast tego, jednostki były zmieniane w podróżujące wiecznie w przestrzeni kosmicznej bazy, na których normalnie toczyło się życie. W 2199 jeden ze statków założył jednak kolonię na Elysium IV. Jednak wkrótce po tym potężna rasa Kerak niespodziewanie zaatakowała pionierów. Dokonała najazdu na planetę, na skutek czego zginęło blisko 50 tysięcy kolonistów. Ale to był dopiero początek. Wszystkie pozostałe statki zniszczono w ciągu niespełna dwóch lat. Zabitych było prawie milion. Wówczas Kerak, przemierzając wzdłuż i wszerz galaktykę, dokonali inwazji na Ziemię. Zaledwie jeden statek ratunkowy - Armstrong, zdołał ujść cało z hekatomby. Na nim, wśród tysięcy ocalałych z pogromu, znalazł schronienie bohater gry i jednocześnie alter ego gracza. Jednak rzutem na taśmę obcym istotom udało się przemycić na pokład sporo swoich szturmowych jednostek, z którymi teraz przyjdzie się graczom uporać. Cała zabawa zaczyna się w 2202, tuż po starcie Armstronga.

Tyle wprowadzenia, choć zapewniamy was, że historia podboju kosmosu i inwazji Kerak na Ziemię jest o wiele bardziej szczegółowa, a producenci stopniowo zdradzają kolejne szczegóły na oficjalnej witrynie. Jak to zwykle w produkcjach hack’n’slash bywa, najważniejszy będzie jednak bohater. Autorzy długo zastanawiali się, w jaki sposób „oddać” go graczom i doszli do wniosku, że nie mają ochoty pozostawiać nam wyboru, czy chcemy grać kobietą czy mężczyzną, z jakim kolorem włosów i owalem twarzy. Woleli postawić na bohatera z krwi i kości, od początku dokładnie uformowanego, z historią oraz bagażem doświadczeń na karku. Tak właśnie narodził się Seth Walker – członek elitarnego Allied Security Force, specjalista od robotyki inżynieryjnej, którego rodzina została zabita podczas ataku na Ziemię. Twórcy mawiają o nim „Gordon Freeman, który potrafi mówić” i to porównanie zdaje się najlepiej oddawać te elementy jego psychicznej konstrukcji, na jakich im zależało.

Przede wszystkim Seth będzie mógł rozwijać szereg umiejętności, które pomogą mu w walce z obcą rasą. Trzeba zaznaczyć, że system ten będzie zupełnie nowy i nie będzie miał wiele wspólnego z tym znanym z Dungeon Siege. Do dyspozycji będzie kolekcja zdolności, które zapewnić mają różnorakie bonusy. Ot, choćby takie, że szybszy stanie się czas ponownego naładowania laserów albo zwiększy się obszar zadawanych obrażeń od granatów. Druga możliwość powiększania mocy Setha to rozbudowanie i ulepszanie ekwipunku. Walker w kontenerach i przy ciałach zabitych wrogów znajdować będzie metal, chemikalia, a nawet fragmenty obcych surowców i broni. Wszystko to, w odpowiednich kombinacjach, przyczyni się do ulepszenia arsenału i poprawiania wytrzymałości pancerza. Co ciekawe, modyfikacje zarówno broni, jaki i pancerza, a nawet dodatkowych umiejętności bohatera mają odbywać się za pomocą tych samych substancji. Trzeba będzie zatem bezustannie decydować, co do czego wykorzystać. Kolejna sprawa to robotyka, której Seth jest pasjonatem. Wiedza z tej dziedziny da mu możność usprawniania i kierowania napotkanymi robotami, które okażą się pomocne w walce z najeźdźcą. W jakim stopniu będzie można je modyfikować, na razie nie zdradzono, ale ważne, że taka opcja się pojawi.

Człowiek to, czy cyborg?

Na tym jednak atrakcje się nie kończą. Taylor i s-ka upatrują sukcesu gry głównie w moralnych wyborach, jakich bezustannie będą musieli dokonywać gracze. Ponieważ całość osadzona jest w odległej przyszłości, w której cybernetyczna implantologia jest dalece wyspecjalizowaną dziedziną nauki, w grze będzie można bezustannie poprawiać i usprawniać organizm bohatera. Nogi, ramiona, oczy, części torsu – dosłownie wszystko będzie można wymienić. W miarę upływu czasu, z Setha będzie można zrobić prawdziwego Robocopa, czy Terminatora, ale... no właśnie. Wraz z montowaniem kolejnych sztucznych części ciała, bohater będzie tracił stopniowo swoją ludzką naturę... W grze nie zabraknie specjalnego miernika człowieczeństwa, który uświadomi graczom, że im bardziej stają się robotami, tym... ciężej porozumieć im się z ludźmi ze statku. Z drugiej strony, podczas gry możemy znaleźć potężną broń, której nie będziemy jednak mogli użyć bez specjalnych wszczepów właśnie. Coś za coś – zdaniem autorów, to właśnie dokonywanie moralnych wyborów stanie się niezwykle istotne w Space Siege i zadecyduje o wysokiej grywalności. Łatwiej ma się ponoć grać, korzystając ze zdobyczy cybernetycznych technologii, ale z drugiej strony Walker wyposażony w różne cuda techniki zacznie być postrzegany przez innych ludzi jak Frankenstein, co doprowadzi do swoistego ostracyzmu... Brzmi obiecująco.

Świat Space Siege nie byłby ciekawy bez zamieszkujących go osobowości. Każda z postaci zostanie wyposażona w bogatą historię, której poznanie pozwoli nam zdecydować, co zrobić dalej. Ze wszystkimi NPC-ami można będzie rzecz jasna rozmawiać, a część z nich wydatnie wpłynie na losy Setha. Do tych ostatnich należeć będą: Gina Reynolds - utalentowana oficer komunikacyjny ISCS Armstrong i zatwardziała przeciwniczka wszczepów cybernetycznych, Dr Edward DeSoto - chirurg, wielbiciel cybernetyki, który uważa ją za przyszłość świata i medycyny. Pomoże on modyfikować ciało naszego bohatera, ale również leczyć je bardziej konwencjonalnymi metodami.

Kolejnym sprzymierzeńcem będzie Jake Henderson - elitarny żołnierz, a zarazem oddany przyjaciel Setha, który często wspierać będzie nas ogniem. Ostatnim zaś Frank Murphy - nieszczęśliwy w życiu prywatnym rozwodnik, wyleczony alkoholik, ale za to złota rączka i specjalista od systemów komputerowych i oprogramowania. Żywiołem Franka są wszelkie systemy zabezpieczeń i nikt nie poradzi sobie z nimi lepiej od niego. W grze nie będzie typowej drużyny, ale niezastąpiony i nieoceniony okaże się sympatyczny robot HR-V. Bestia będzie niezwykle zmyślna, wyposażona w sztuczną inteligencję, która pozwoli jej stosować defensywne i ofensywne taktyki, a nawet wyprowadzać efektowne combosy. Dodatkowo, to właśnie my będziemy osobiście odpowiedzialni za rozwój jej uzbrojenia, pancerza i specjalny ekwipunek.

Z czym na Keraka?

Chris Taylor chętnie opowiada o swym nowym dziele, odwołując się do Dungeon Siege. Twierdzi na przykład, że w porównaniu ze zbliżającym się Space Siege, walka w Dungeon Siege była mało urozmaicona. W zasadzie sprowadzała się do używania czarów lub broni przeciwko rzeszom nacierających zewsząd przeciwników. W Space Siege starcia mają być o wiele bardziej urozmaicone i taktyczne. Mówiąc obrazowo, w grze znajdzie się wiele momentów, w których nie będzie można po prostu wyjąć dużej giwery, by przy jej pomocy uporać się z hordami wrogów. W jednym momencie możemy brać udział w niewielkim starciu, które za chwilę przerodzi się w prawdziwą batalię. Wówczas przydatne staną się umiejętność krycia się za przeszkodami, zastawiania pułapek czy cichych ataków z zaskoczenia. Choć oczywiście będą również momenty, w których frontalny atak okaże się najlepszym rozwiązaniem.

GramTV przedstawia:

Choć o przeciwnikach wiadomo jeszcze stosunkowo niewiele, to mimo niepozornego wyglądu Kerakowie mają być istotami nadzwyczaj inteligentnymi, operującymi zaawansowanymi technikami walki oraz świetnie adaptującymi się do trudnych warunków środowiskowych. Zapowiadanych jest kilka rodzajów przeciwników, a każdego z nich charakteryzować mają specyficzne umiejętności i sposób walki. Dla przykładu, niewielkie roboty w ogromnej ilości są śmiertelnie niebezpieczne, bo wybuchać będą podczas kontaktu z kolonistami. Planowani są również wojownicy, którzy z powodzeniem rozmieszczą zaawansowane systemy obronne, aby napsuć krwi naszemu herosowi.

Do dyspozycji Setha oddany zostanie całkiem fajny ekwipunek. Na razie przedstawiono trzy klasy broni, ale zapewne będzie ich więcej. Są to bronie dystansowe (np. podwójne karabiny maszynowe, blaster zabijający pobliskich przeciwników falą dźwiękową o wysokim natężeniu, masywny i szybki chaingun, który wymaga wszakże pewnych wszczepów cybernetycznych i kilka innych). Drugą klasę stanowią materiały wybuchowe, do których zaliczają się liczne pułapki ogniowe i grawitacyjne, granaty kontaktowe i ektoplazmowe (cokolwiek to miałoby oznaczać...). Ostatnią klasą są urządzenia specjalne. Wśród nich przedstawiono na razie trzy typy robotów, które same namierzają przeciwników i eksplodują w zetknięciu z nimi.

Choć póki co broni nie ma zbyt wiele, to jednak te, które zapowiedziano, wyglądają dość obiecujące. Osobną kategorię wyposażenia stanowią wszczepy cybernetyczne. Te będzie można umieszczać sobie na głowie (np. Eye czy Brain Enhancement), ramionach (Arm i Hand Enhancement), torsie (Chest i Spine Enhancement) oraz nogach (Leg Enhancement). Na razie, podobnie jak w przypadku broni, ujawniono zaledwie po kilka usprawnień, ale już one zaostrzają apetyt. Dla przykładu, cybernetyczne nogi pozwolą Sethowi szybciej się poruszać, ale będą również wymagane do tego, by posługiwać się cięższymi typami uzbrojenia. Ich użycie odblokuje dostęp do ścieżek kilku kolejnych usprawnień. Z kolei wymiana kręgosłupa na cybernetyczny nie tylko poprawi zdrowie i ogólną wydajność organizmu Setha, ale powiększy również jego zdolności naukowe. Z kolei zastąpienie macierzystego oka okiem sztucznym spowoduje poprawienie celności i podniesie częstotliwość zadawania obrażeń krytycznych. Jak widać, autorzy w tym względzie skupili się na dość tradycyjnych rozwiązaniach, ale jeżeli tylko ilość i jakość ekwipunku okaże się wystarczająco wysoka, możemy być pewni, że spędzimy sporo godzin przy jego wyborze.

Trzymamy kciuki

Prawdziwą perełką ma być również interfejs gry. Ekipa Tylora eksperymentowała już na różne sposoby i doszła do wniosku, że najważniejsze jest, by nie przeładować graczy mało istotnymi ikonami i niewykorzystywanymi funkcjami. Postawiono za to na prostotę i funkcjonalność. Z poziomu interfejsu będzie można, rzecz jasna, sterować postacią i wydawać komendy HR-V. I to w zasadzie wszystko. Na ekranie, podczas przemierzania korytarzy statku, zabraknie niepotrzebnych udziwnień. Specjalne ikony pojawią się dopiero wówczas, kiedy będzie trzeba zapoznać się z nową bronią lub implantem. Wygląda jednak na to, że mówiąc o ascetycznym interfejsie, Tylor nie mijał się z prawdą. Co ciekawe, w Space Siege będzie również multiplayer. Nic specjalnego, bo zapowiadana jest jedynie kooperacja czterech graczy, ale za to historia stworzona na potrzeby multi ma być odrębna od tej z singla.

Parę słów wypadałoby również napisać na temat grafiki, choć w tym akurat aspekcie bazować możemy jedynie na zaprezentowanych screenach. I... no cóż, wrażenia mogą być co najwyżej średnie. W sumie zarówno modele Walkera jak i pałętającego się tu i ówdzie HR-V (to ten pomarańczowy) są bardzo ładne, ale już wnętrza statku nie zaskakują jakąś nadzwyczajną szczegółowością. Wyglądają bardzo sterylnie i kto wie, czy nie będą odrzucały monotonią... Miejmy jednak nadzieję, że autorzy kolorowego i przebogatego w różnorodne strefy klimatyczne Dungeon Siege również w Space Siege zaskoczą nas efektowną oprawą. O wyglądzie przeciwników trudno na podstawie tej garstki screenów powiedzieć coś więcej niż to, że... mają potencjał na to, by wyglądać nieźle. Ponieważ jednak do premiery gry zostało jeszcze trochę czasu, nie pozostaje nam nic innego jak - uzbroiwszy się w cierpliwość - zacisnąć kciuki i czekać. Premiera jeszcze w tym roku. Rzecz jasna na PeCety.

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
11/01/2008 20:56

Kosmiczny DS... Może być naprawdę nieżle.

Usunięty
Usunięty
11/01/2008 19:30

z ciekawości w ą grę zagram zobaczymy oj zobaczymy niema co ;]

Usunięty
Usunięty
11/01/2008 19:29

Jak widać powstaje jakieś bardziej ambitne action-RPG. Motyw z wyborami moralnymi jest świetnym pomysłem. Gas Powered Games udowodniło, że umie tworzyć tego typu gry, więc mam nadzieję, że Space Siege odniesie taki sam sukces jak Dungeon Siege. :)




Trwa Wczytywanie