A wszystko przez Raya Chena – naukowca (ze względu na beztroskę, z jaką podszedł do przedmiotu badań można by go pewnie nazwać „szalonym”), którego eksperyment z subatomowymi cząstkami zakończył się nie tylko potężnym wybuchem, ale też otwarciem bramy do innego świata. Później do następnego i następnego... I jak łatwo się domyślić, za którąś z takich bram musiało siedzieć coś nieprzyjaznego. W efekcie planecie zagroziła obca inwazja, a największą nadzieją ludzkości okazuje się nietypowy „jajogłowy”, doktor Bill Weaver – człowiek zakresem talentów przypominający bardziej Bruce’a Wayne’a niż fizyka pracującego na rządowe zlecenie. To człowiek-orkiestra: z listą doktoratów długą jak ramię, ale jednocześnie wysportowany, wytrzymały, zdolny obywać się bez snu przez dłuższy czas.
„W lustrze” to powieść science-fiction w starym stylu – z solidną porcją rozważań naukowych opartych na aktualnym stanie wiedzy, a jednocześnie z równie solidną dawką akcji. Punktem wyjściowym dla fabuły jest teoria o istnieniu tzw. bozonów Higgsa, zwanych niekiedy Boskimi cząstkami, których obecność wiąże się z powstawaniem Wszechświata. Właśnie próba wytworzenia takiej cząstki owocuje tworzeniem się kolejnych „luster”, czyli przejść prowadzących w odległe krańce rzeczywistości, a może i dalej. Smaczku całości dodaje zastrzeżenie autora, który na wstępie informuje, że ze względów bezpieczeństwa umieścił w powieści kilka rozmyślnych błędów dotyczących fizyki. Warto też wiedzieć, że w przyszłym roku w laboratoriach CERN ruszają prace nad wytworzeniem bozonu Higgsa.
Takie smaczki ucieszą zwolenników dużej porcji „science” w SF. Ale tak naprawdę nauka stanowi tutaj dodatek (chociaż cenny) do części czysto rozrywkowej: opisu kosmicznej inwazji i walki dzielnych Amerykanów (a jakże!) z najeźdźcami. W powieści pod dostatkiem jest scen bitewnych, malowniczych opisów obcych technologii – Ringo świadomie nawiązuje do klasycznej „Kawalerii kosmosu” Heinleina. Nie brakuje tu również humoru i zabawy schematami, jak choćby w scenie, gdy miejscowa ludność cywilna udziela zbrojnego wsparcia wojsku.
Wspomniałem już, że jest to powieść rozrywkowa. Trudno to uznać za jej wadę – rozrywki dostarcza niewątpliwie – ale jednocześnie odnosi się wrażenie, że pewne tematy zasygnalizowane przez autora zasługują na lepsze potraktowanie i rozwinięcie. Konsekwencje nieprzemyślanych eksperymentów naukowych, zderzenie wojskowej mentalności z sytuacją rodem z fantastyki, wpływ pojawienia się obcych na ekonomię i politykę... John Ringo poświęcił każdemu z tych zagadnień i paru innym równie ciekawym tematom zaledwie trochę miejsca, a mógł głębiej wgryźć się w tematy, na czym „W lustrze” na pewno by zyskało. Przy istniejących proporcjach akcji wobec poważniejszych treści książka pozostaje sprawnie napisanym, przyjemnym, ale miejscami za bardzo spłyconym czytadłem SF. A mogła być czymś więcej.
Plusy:
+ dobra rozrywka
+ przemyślane podłoże naukowe
+ humor
Minusy:
– spłycenie części wątków
Autor: John Ringo
Tytuł: W lustrze
Przekład: Krzysztof Kurek
Wydawnictwo: ISA 2006
Wydanie: Oprawa miękka, 329 str.
Cena: 27,90 zł
Strona www:
http://isa.pl/ksiazki/ksiazka.php?id=1084